Kto odpowiada za ostatnie zamachy terrorystyczne w Europie? Najłatwiej powiązać je z kryzysem migracyjnym, jednak tylko kilku zamachowców pochodziło spoza Europy. Pozostali urodzili się i wychowali w państwach UE (głównie w Belgii i Francji). Skąd więc wzięli się ci europejscy islamscy ekstremiści?
Belgia
Rok 1967, Bruksela. W pawilonie L’Innovation na prestiżowej Rue Neuve trwa wielka wystawa amerykańskich produktów. Przed pawilonem przeciwko amerykańskiej interwencji w Wietnamie protestuje grupa maoistów. W tym samym czasie wizytę w Brukseli odbywa Fajsal ibn Abd al-Aziz, król Arabii Saudyjskiej.

W pawilonie, w którym znajdowało się wtedy około tysiąca osób, wybucha pożar spowodowany awarią elektryki lub podpaleniem przez protestujących maoistów (nigdy tego nie ustalono). W największym pożarze w historii Belgii ginie 251 ludzi. Wieści o tragedii szybko docierają do króla Fajsala, który w akcie współczucia przeznacza znaczną sumę pieniędzy dla rodzin ofiar. W zamian za ten gest przyjaźni król Belgii ofiarowuje Fajsalowi klucze do Wielkiego Meczetu w Brukseli. Przed II wojną światową w Belgii praktycznie nie było muzułmanów. Gdy ta sytuacja zaczęła się zmieniać, potrzeba było kogoś, kto by się tą wspólnotą zaopiekował. Fajsal wydał się Belgom idealnym kandydatem. Przy okazji też Belgowie, oddając Saudom swoich muzułmanów, stworzyli sobie grunt pod negocjację umów dotyczących dostaw ropy naftowej.
Król Arabii – feudalnego królestwa opartego na średniowiecznym prawie szariatu – od razu wyczuł okazję do zaszczepienia w Belgii najbardziej radykalnego odłamu islamu, salafizmu. Otworzył największy meczet w kraju oraz sprowadził ponad 600 salafickich kleryków do swoich szkół na terenie Brukseli, głównie w dzielnicy Molenbeek – tej samej, z której pochodzili zamachowcy z Paryża i Brukseli. W tych właśnie ośrodkach zradykalizowała się część kolejnego pokolenia belgijskich muzułmanów.
Francja
We Francji islam ma dużo dłuższą tradycję niż w Belgii, choćby z uwagi na migrację z francuskich kolonii. Brak tam też tak przełomowego wydarzenia, jak wizyta króla Fajsala w Belgii. Jednak w przypadku Francji radykałowie z Arabii znaleźli sobie inną furtkę do osiągnięcia swojego celu.
Sekularyzm, jedna z podstawowych zasad Republiki Francuskiej, zakłada całkowity rozdział Kościoła od państwa i zakaz finansowania związków wyznaniowych z budżetu. Na pierwszy rzut oka wydaje się to całkiem dobrym rozwiązaniem w kontekście wszelkich form religijnego ekstremizmu, jednak w przypadku salafitów polityka sekularyzmu odniosła dokładnie odwrotny skutek. Społeczności muzułmańskie, pozbawione finansowania z kraju, zaczęły szukać funduszy poza granicami Francji. Większość zwróciła się w tej kwestii do Algierii, ale niektóre wspólnoty islamskie zaczęły otrzymywać finansowanie z Arabii Saudyjskiej. Saudowie uzyskali wpływy, dostarczając do meczetów swoich imamów oraz nauczając w szkołach swojej radykalnej wersji islamu.
Podsumowanie
Oczywiście, Francuzi i Belgowie zdali sobie sprawę ze swoich błędów i starają się je naprawić. Zarówno we Francji, jak i w Belgii toczy się dyskusja nad tym, w jaki sposób bezpiecznie wyciągnąć społeczności muzułmańskie spod wpływów kontrolowanej przez Saudów Światowej Ligi Muzułmańskiej, a władze obu krajów podjęły już doraźne środki, takie jak aresztowania i ekstradycje radykalnych imamów czy zamknięcie setek meczetów i szkół propagujących salafizm. Warto zadać sobie pytanie, czy Arabia Saudyjska – uznawana za sojusznika przez rządy wielu zachodnich państw, w tym Polski – w rzeczywistości takim sojusznikiem jest oraz czy największy sponsor terroryzmu nie jest przypadkiem najważniejszym – obok Izraela – partnerem USA na Bliskim Wschodzie.
Źródła:
news.com.au
Independent (Belgia)
Firstpost
The Atlantic
Independent (Francja)
W. A. R. Shadid, P. Sj. van Koningsveld – Political Participation and Identities of Muslims in Non-Muslim States. Leuven 1996, wyd. Peeters
Zdjęcie tytułowe: Joel Saget/AFP/Getty Images