Sytuacja międzynarodowa w kontekście Korei Północnej pozostaje bardzo napięta. Wobec deklaracji premiera Japonii Shinzō Abe o możliwym użyciu wojska oraz otwartej groźby Donalda Trumpa wobec koreańskiego wodza, Kim Dzong Una, konflikt zdaje się wisieć w powietrzu. Warto przytoczyć więc kontekst historyczny, aby dowiedzieć się, jak wzajemne relacje obu Korei rozwijały się na przestrzeni lat.
„Pax nipponica”
W czasach nowożytnych, w wyniku wojny zacofanej Rosji ze zmodernizowaną Japonią, od 1905 roku na podstawie traktatu z Portsmouth całe terytorium Korei znalazło się pod okupacją japońską, a następnie w 1910 roku zostało w całości zaanektowane. Owe wydarzenie, prócz okupacji japońskiej w Korei, przyniosło też jakże istotną rewolucję bolszewicką w Rosji. Stan ten nie zmieniał się do schyłku II wojny światowej. W 1943 roku na konferencji w Kairze przywódcy Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Chin podjęli decyzję o utworzeniu na terenie okupowanej Korei niepodległego państwa tuż po zakończeniu wojny. Oswobodzicielem Korei okazała się radziecka Rosja, która łamiąc pakt o nieagresji z Japonią, najechała terytorium Korei i zaatakowała stacjonującą tam Armię Kwantuńską (Mandżukuo, 8 sierpnia 1945 r.). Siedem dni później Japonia ogłosiła kapitulację, natomiast dzięki zabiegom ostatniego japońskiego gubernatora Korei, kraj ten został podzielony pomiędzy Rosję i Stany Zjednoczone, których wojsko stacjonowało na terytorium do 38. równoleżnika; powyżej niego zaś znajdowały się siły radzieckie. U schyłku 1945 roku w Moskwie Związek Radziecki i Stany Zjednoczone podjęły decyzję o wyłonieniu ogólnonarodowego rządu. Pomysł był niezły, niemniej warto zaznaczyć, że w swoich strefach wpływu Związek Radziecki likwidował partie demokratyczne (prawicowe) i narodowe, a Stany Zjednoczone — lewicowe i komunistyczne. W 1948 roku w Seulu utworzono Republikę Korei. W odpowiedzi powyżej 38. równoleżnika powstała Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna z charyzmatycznym liderem Kim Ir Senem. Koreańscy komuniści wkrótce zyskali silnego sojusznika w regionie, gdyż Czang Kaj-Szek został oficjalnie pokonany, a następnie zmuszony do przeniesienia się na Tajwan. Wówczas oprócz Związku Radzieckiego, Korea Północna graniczyła także z komunistycznymi Chinami. Pomogło to w snuciu planów o „wyzwoleniu” południowej Korei spod jarzma demokratycznych Stanów Zjednoczonych. Z początku jednak ani Stalin, ani Mao Zedong nie kwapili się do pomocy w obawie przed reakcją Stanów Zjednoczonych — wszak te posiadały już broń atomową, a przywódca bloku wschodniego nie. Wojska radzieckie jeszcze w 1948 opuściły terytorium Korei Płn., a amerykańskie w 1949 – Korei Południowej. Wówczas rozpoczęła się militaryzacja obu państw, a przede wszystkim umacnianie linii granicznej, która po dziś dzień uchodzi za najpilniej strzeżoną granicę pomiędzy państwami (choć poczekajmy na mur meksykańsko-amerykański).
Wyzwolenie
Pod koniec 1949 roku, w obliczu zjednoczenia Chin przez Mao oraz uzyskania przez ZSRR broni atomowej, Kim Ir Sen otwarcie przygotowywał się do wojny. W Korei Południowej wybuchło szybko stłumione powstanie antyrządowe pod hasłem uwolnienia dziesiątek tysięcy więźniów politycznych i sympatyków komunistycznej Korei. Kim Ir Sen był także pewien braku reakcji ze strony głównego sojusznika Li Syng Mana — USA. Wojna wybuchła 25 czerwca 1950 roku, gdy granicę 38. równoleżnika przekroczyło ponad 400-tysięczne wojsko Korei Północnej. Bardzo szybko zdobyto Seul, gdyż niemal czterokrotnie mniej liczne wojska Południa (które miały charakter bojówek policyjnych) nie były w stanie stawić oporu. W obliczu agresji, 27 czerwca ONZ podjęła decyzję o wysłaniu sił międzynarodowych do Korei; Związek Radziecki zbojkotował obrady, czego następstwem było nieprzyjęcie rezolucji. Stany Zjednoczone musiały więc na własną rękę zaangażować się w konflikt, co początkowo przynosiło im wyłącznie straty. W obliczu zajęcia blisko całego półwyspu przez wojska komunistycznej Korei, siły ONZ wyekspediowały swoich żołnierzy, którymi dowodził gen. Douglas MacArthur. Pod koniec października ponad 90% terytorium Korei Północnej znalazło się pod okupacją wojsk MacArthura, co skutkowało interwencją Chin. Początkiem stycznia koalicja amerykańsko-koreańska (w składzie której znalazło się także 5% sił 14 pozostałych państw) utraciła Seul. Warto zaznaczyć, że w konflikt nie zaangażował się bezpośrednio Stalin, natomiast wraz z Indiami i m.in. Czechosłowacją wysyłał koalicjantom z Chin i Korei sprzęt wojskowy. Nowy dowódca, gen. Matthew Ridgway powstrzymał inwazję i miesiąc później oswobodził Seul. Od tej pory przeprowadzono jeszcze kilka ofensyw i kontrofensyw po obu stronach, a większość półwyspu na zmianę znajdowała się raz po stronie komunistów, raz po stronie demokratów. Walki zakończono w 1953 roku z następującym bilansem strat: po stronie Północy ok. miliona zabitych i rannych, po stronie Południa ok. 450 tys. zabitych i rannych. W wyniku konfliktu ustalono strefę demarkacyjną o szerokości 4 km na 38. równoleżniku. Granicę oczywiście wzmocniono po obu stronach. Szacuje się, że na kilometr kwadratowy granicy po północnej stronie przypada 11 żołnierzy.

Bezpośrednimi konsekwencjami konfliktu były olbrzymie straty po stronie Chin — ok. 10 mld dolarów, a także Stanów Zjednoczonych — ok. 17 mld. Do czasu upadku Związku Radzieckiego pomiędzy Koreą Północną a Południową dochodziło jedynie do incydentów granicznych. Co ciekawe, pomiędzy państwami obowiązuje oficjalne zawieszenie broni, zakładające ograniczenie sił przygranicznych, którego jednak nie przestrzega żadna ze stron. W związku z rozpadem bloku wschodniego, a następnie śmiercią przywódcy Korei Północnej, Kim Ir Sena, Zachód stanął przed istotnym pytaniem: czy w Korei Północnej zostanie przeprowadzona dekomunizacja na kształt tej w bloku wschodnim? Czas pokazał, że tak się nie stało, głównie w wyniku zabiegów Chin, w których funkcjonował komunistyczny system, choć niepodobny do radzieckiego. Korea Północna pozostawała przez bardzo długi okres pod skrzydłami Chin, jednak w obliczu uzyskania broni atomowej, a także wzmożenia prób jądrowych i wszczęcia produkcji mobilnych platform dla interkontynentalnych rakiet balistycznych (np. KN-08), sytuacja nieco uległa zmianie. Chiny pozostają strategicznym partnerem Korei Północnej w regionie, niemniej nie są już tym samym starszym bratem, co kiedyś.

Koreańska klapa
W obliczu otwartych deklaracji sekretarza obrony USA Jima Mattisa oraz prezydenta Donalda Trumpa o użyciu sił zbrojnych celem ukrócenia zapędów mocarstwowych Kim Dzong Una, przywódca Chin oświadczył, że jego kraj jest przeciwny rozwiązaniu kwestii koreańskiej przy użyciu siły. Faktem jest, że reakcje ze strony Stanów Zjednoczonych były mocno przesadzone, a z dyplomacją miały wspólnego niewiele więcej niż słoń z żonglowaniem kieliszkami. Faktem jest także, że cały świat czekał na opinię prezydenta Trumpa, którą ów wygłosił na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. W dużym skrócie, prezydent powiedział, że jeśli działania Korei Północnej zagrożą Stanom Zjednoczonym, to on nie będzie widział innego wyjścia niż zniszczenie wrogiego kraju. Należy zaznaczyć, że Trump nie wykluczył także użycia broni atomowej. Prezydenta USA poparł także Shinzō Abe, który powiedział jasno, że czas rozmów z Koreą Północną minął. Ciekawe jest to, że przemawiał w imieniu państwa, które nie posiada wojsk ofensywnych, choć defensywne możliwości Japonii pozwoliłyby na obrócenie w pył kraju Kim Dzong Una. Premier Abe mówił jednak głównie o egzekwowaniu sankcji wobec Korei Północnej, użycie siły traktując jako ostateczność.
Warto także zaznaczyć niewielki acz jakże znaczący aspekt polski w sprawie. Otóż Korea Północna i Rzeczpospolita Polska utrzymywały stosunki dyplomatyczne, w Warszawie funkcjonuje koreańska ambasada, a w Pjongjangu – polska. Prezydent Duda w jednym z wywiadów rzekł, że w wyniku ofensywnych działań Kim Dzong Una stosunki te zostały wstrzymane, niemniej placówki wciąż funkcjonują. Jaką dumą więc napawa myśl, że sztandar z orłem mógłby przewodzić rozmowom pomiędzy światem Zachodu a Koreą Północną! Wizja ta jednak pozostaje bardzo odległa, bo gdzież tam mowa o jakimkolwiek porozumieniu, a co dopiero o dużej roli naszego kraju w jego zawarciu.
O dalszych perypetiach sporu będziemy oczywiście informować, sprawa pozostaje nierozwiązana, a decyzją ZO ONZ póki co ani sankcji, ani wymiernych środków mających na celu zatrzymanie działań Kim Dzong Una nie przedsięwzięto.