22 listopada 2017 roku Ratko Mladić wyrokiem Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności — za zbrodnię ludobójstwa, zbrodnie przeciwko ludzkości oraz zbrodnie wojenne. To z pewnością chwila historyczna oraz symboliczna. Nie bez powodu jednak mawiają, że do sądu idzie się po wyrok, a nie po sprawiedliwość.
„RZEŹNIK BAŁKANÓW”

Mladić został uznany winnym 10 spośród 11 zarzutów przedstawionych przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla byłej Jugosławii. Szczególną uwagę zwraca się na 2 zbrodnie. Pierwsza z nich to oblężenie Sarajewa, które rozpoczęło się 6 kwietnia 1992 roku i trwało do końca października 1995 roku, co w sumie daje aż 43 miesiące masakry — przede wszystkim ludności cywilnej. Szacuje się, że w tym czasie zginęło ponad 11 tysięcy cywilów. Druga zbrodnia dotyczy masakry w Srebrenicy w 1995 roku. Wówczas siły serbskie dowodzone przez Mladića wymordowały ok. 8 tysięcy mężczyzn oraz chłopców, oddzieliwszy ich uprzednio od kobiet. Mówi się, że to największa zbrodnia wojenna w Europie od czasów II wojny światowej — dokonana z premedytacją, regularna, niestanowiąca części działań wojennych. Celem było pozbycie się bośniackich muzułmanów, aby mogły w tym miejscu powstać tereny jednolite etnicznie. Co ciekawe — udało się. A co jeszcze ciekawsze, w tym czasie Srebrenica była enklawą pod ochroną ONZ i stacjonowali tam holenderscy żołnierze. Wśród potwierdzonych zarzutów nie zabrakło m.in. wykorzystywania żołnierzy NATO jako ludzkich tarcz. Oczywistym jest, że Mladić nie działał w pojedynkę, lecz był najwyższym dowódcą oddziałów (odpowiadających za największe zbrodnie), który w latach 1992-1995 osobiście wydawał rozkazy. Stąd miano jednego z największych zbrodniarzy wojennych.

ZBRODNIA SIĘ OPŁACA?
Poszukiwania trwały aż 22 lata, a rozpoczęto je w 1995 roku. Mladić w ukrywanie się nie włożył zbyt wiele wysiłku — nie opuścił nawet kraju swego pochodzenia, a pomagały mu służby specjalne. Poszukiwania wzmogły się, kiedy serbskim władzom zaczęło zależeć na integracji z Unią Europejską. Aresztowano go w 2011 roku. Wtedy miał już 68 lat i był zdrowotnie wyniszczony. Nie można zatem wykluczyć możliwości, że zwyczajnie dał się złapać. Najgorszą perspektywą było spędzenie (pewnie krótkiej) reszty życia w zachodnim więzieniu. W dniu ogłoszenia wyroku Mladić ma 74 lata i poważne problemy zdrowotne. Tymczasem ok. 2 tysiące ludzi dotkniętych tragedią dalej nie wie, gdzie znajdują się groby ich bliskich (pochowane zwłoki niejednokrotnie przenoszono). Bośnia jest krajem biednym, w którym wojna doprowadziła do zmiany struktury etnicznej. W konflikcie zginęło ok. 100 tysięcy ludzi, z czego 60 tys. to Bośniacy (a połowa z tej liczby to cywile). Nasuwa się następujący wniosek: kara nie jest proporcjonalna do winy.

I bynajmniej nie chodzi o to, że dożywocie to za mało i należy żądać kary śmierci. Zachowanie proporcji jest w tym przypadku zwyczajnie niemożliwe. Można zatem stwierdzić, że kara jest niesprawiedliwa. Z drugiej strony, należy zaznaczyć, że wyroki trybunałów, takich jak jugosłowiański czy rwandyjski, mają istotne znaczenie polityczne, bowiem eliminują ze scen politycznych osoby mające związki ze zbrodniarzami. Nie ma także przyzwolenia na kontynuowanie działań podobnych tym, które doprowadziły do tragedii. Kara dożywocia także ma szczególne znaczenie, bowiem takich wyroków nie było wiele. Co prawda pojawiały się wyroki bardzo wysokie, jak np. 40 lat pozbawienia wolności dla Karadžicia — byłego politycznego przywódcy bośniackich Serbów, stojącego na czele samozwańczej Republiki Serbskiej w Bośni i Hercegowinie — lecz dożywocie to w tym Trybunale kara spotykana o wiele rzadziej niż np. w rwandyjskim, gdzie dożywotnio skazano większość zbrodniarzy. Zarówno specjalnie powołane trybunały, jak i Międzynarodowy Trybunał Karny nie osądzają procesów historycznych czy samych konfliktów. Ich zadaniem jest sąd nad konkretnymi osobami i to zadanie w przypadku Mladicia zostało wykonane.
SPRAWIEDLIWOŚĆ — IGŁA W STOGU SIANA
Nie ma zgody co do karalności opisanych wyżej zbrodni. Mladić do dziś dla niektórych jest bohaterem. Wyrok Trybunału został także skrytykowany przez władze rosyjskie. Podnoszono np. kwestię braku sądu nad Bośniakami, którzy łamali prawo humanitarne. Mladić do winy się nie przyznał. Został wyprowadzony z rozprawy po obrażaniu sędziego. Jego obrońca, Dragan Ivetić, oraz syn zapowiedzieli już apelację. Niezależnie od powodzenia odwołania — wyrok nie może jeszcze zostać uznany za prawomocny. Kilka dni później, 29 listopada 2017 roku, miała miejsce kolejna rozprawa w tym samym haskim trybunale. Miejsce miało bowiem posiedzenie odwoławcze w sprawie innego zbrodniarza wojennego skazanego w 2013 roku na 20 lat pozbawienia wolności – Chorwata – Slobodana Praljaka. „Slobodan Prajlak nie jest zbrodniarzem wojennym” – rzekł skazany, po czym wypił truciznę. Zmarł kilka godzin później w szpitalu. Jak pokazuje praktyka, dróg ucieczki od odpowiedzialności za popełnione czyny jest znacznie więcej, niż dróg jej egzekwowania.
Zdjęcie tytułowe: Muzułmanki płaczące nad ciałami bliskich – ofiar masakry w Srebrenicy w 1995 roku – Sean Gallup/Getty Images.