Rok 2020 nie rozpieszcza nas od samego początku. W styczniu obserwowaliśmy rosnące napięcie pomiędzy USA a Iranem, od przełomu lutego i marca rozprzestrzenia się koronawirus, cały marzec i początek kwietnia to ogromne spadki na giełdach. Do tego dochodzi jeszcze dodrukowywanie pieniędzy przez państwa. Grozi to kolejnymi problemami ekonomicznymi i ostatecznie kryzysem ekonomicznym — nie tylko dla Unii Europejskiej, ale i dla całej gospodarki światowej. W tym momencie najbardziej niebezpieczne dla Polski są panująca pandemia, która uderza w społeczeństwo, przedsiębiorców oraz funkcjonowanie całego państwa, a także w dalszym ciągu niepewne wybory prezydenckie, które planowo mają się odbyć 10 maja.
Sam temat wyborów wydaje się być w teorii najprostszy do rozwiązania, jednak w praktyce stwarza wiele problemów natury prawnej, daje również politykom temat do walki politycznej. Zdecydowana większość przedstawicieli opozycji domaga się, by wybory prezydenckie zostały przesunięte, natomiast obóz rządzący póki co wstrzymuje się z jakąkolwiek decyzją w tej sprawie. Zdaniem premiera sytuacja jest na tyle dynamiczna, że może zajść jednak taka potrzeba. Z kolei minister Szumowski stwierdza otwarcie, że wybory w tradycyjnej postaci będą bezpieczne dopiero za dwa lata.

Pojawiają się także problemy prawne, gdyż Konstytucja RP nie daje jasnych sygnałów co zrobić w tej sprawie, a jedynym rozwiązaniem wydawało by się wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Ten z kolei powodowałby kolejne komplikacje: co zrobić z trwającą obecnie niby-kampanią wyborczą, co ze złożonymi podpisami, zgłoszonymi kandydatami, jak długo miałby ten stan trwać? Do wymienionych problemów dochodzą jeszcze kwestie finansowe związane nie tylko z kampanią, ale też z wypłacalnością samego państwa w takim okresie. Oliwy do ognia dolewają jeszcze ostatnie zmiany w kodeksie wyborczym oraz zmiany w Państwowej Komisji Wyborczej.
Granie „kartą wyborów” jest świetną zagrywką polityczną, którą Igor Ostachowicz mógłby określić „jeżdżeniem prętem po klatce”. W szczególności widać to na przykładzie aktualnych sondaży, gdzie PiS — jako ten uderzający o klatkę — rozpala większość opozycji do czerwoności i nierzadko zmusza do popełniania błędów. Najbardziej widoczne jest to w wynikach Koalicji Obywatelskiej, która nie może odnaleźć się w tej sytuacji. Małgorzata Kidawa-Błońska co prawda zawiesza kampanię, ale twierdzi, że pomimo tego nie zaprzestanie swoich działań w związku z nią (wycofanie się z wyścigu mogłoby skutkować przesunięciem przez rząd wyborów, w których obecna kandydatka Koalicji Obywatelskiej nie mogłaby już wtedy wystartować). Jednego dnia krytykuje obecnie urzędującego Prezydenta RP za to, że ten jeździ po Polsce i udziela się w związku z pandemią, robiąc sobie w ten sposób kampanię, na którą inni kandydaci sobie nie pozwalają ze względów bezpieczeństwa, drugiego znowu krytykuje Jarosława Kaczyńskiego, że ten nie pokazuje się publicznie. Są wyraźne sygnały od Bartosza Arłukowicza czy Sławomira Nitrasa, że cała Platforma wspiera swoją kandydatkę na urząd Prezydenta RP, po czym Grzegorz Schetyna podczas wywiadu nie wyklucza, że przy zmianie terminu wyborów może się zmienić również kandydat KO. Na niedawnym posiedzeniu Sejmu doszło do spięć pomiędzy posłami PO, PSL i SLD, które nie zadziałały pozytywnie na wizerunek opozycji. Sama kandydatka KO także nie pomaga swoimi wpadkami czy lapsusami słownymi, którymi zaczyna dorównywać Ryszardowi Petru. Pozostali kandydaci na ten moment również nie wydają się zagrażać Andrzejowi Dudzie w drodze po reelekcję. Projekt Szymona Hołowni zdaje się być na wypaleniu (choć w sondażu z połowy kwietnia Hołownia wygrywał z Dudą w drugiej turze), Robert Biedroń oraz Krzysztof Bosak realnie mogą grać jedynie o swoje wąskie elektoraty, zaś Władysław Kosiniak-Kamysz stoi na rozdrożu, z którym od lat zmaga się PSL, czyli pomiędzy elektoratem wiejskim a miejskim, które ciężko ze sobą pogodzić. Co ciekawe, w niektórych sondażach kandydat ludowców zaczyna wyprzedzać kandydatkę Koalicji Obywatelskiej.

Komentatorzy polityczni nie wróżą Koalicji Obywatelskiej sukcesów, niektórzy stawiają wręcz tezę, że ta kampania może doprowadzić do powolnego rozmontowania tej partii. Rafał Ziemkiewcz, twierdzi nawet, że „Komendant” specjalnie zwleka z tematem odłożenia wyborów, by opozycja wystrzelała się ze wszystkich pomysłów, aby dopiero wtedy ogłosić tryumfalnie zmianę ich daty. Z kolei Rafał Otoka-Frąckiewicz uważa, że Jarosław Kaczyński gra na „zatopienie” Platformy, by przeprowadzić zabieg, którego dokonał Viktor Orbán kilka lat temu, czyli utworzenia własnej opozycji. Ile w tym prawdy? Czas pokaże.
Źródła:
- ewybory.eu
- wsensie.pl
- expressbydgoski.pl
- zwierciadlo.pl
- https://www.gov.pl/web/tarczaantykryzysowa
- https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/koronawirus-kryzys-gospodarczy-okiem-mfw/lrcw5y5
- https://inzynieria.com/budownictwo/rankingi/53997,dlug-publiczny-a-pkb-w-krajach-unii-europejskiej-ranking-2020
- https://www.rmf24.pl/raporty/raport-koronawirus-z-chin/europa/news-macron-pandemia-koronawirusa-moze-byc-koncem-idei-unii-europ,nId,4443564
- https://comparic.pl/reuters-globalna-gospodarka-pograzona-w-recesji-po-skutkach-koronawirusa/
- https://www.dorzeczy.pl/kraj/136581/sensacyjny-sondaz-andrzej-duda-przegrywa-w-drugiej-turze.html