,,I oby ten rok był lepszy” – to formułka często wypowiadana przez Polaków w sylwestrową noc. Chociaż przebija przez nią nutka tak charakterystycznego dla nas malkontenctwa, z geopolitycznego punktu widzenia żegnanie w ten sposób 2023 roku jest jak najbardziej uzasadnione. Czy 2024 będzie lepszy? Na pewno czekają nas w nim nowe wyzwania. Dlatego chciałbym w tym miejscu podsumować krótko, najważniejsze wydarzenia z ostatnich 12 miesięcy.
Ukraina – utracona nadzieja
Koniec 2022 r. dawał Ukraińcom wiele powodów do optymizmu. W listopadzie sukcesem zakończyła się operacja odbicia Chersonia, jednego z zaledwie dwóch dużych, zajętych przez Rosjan miast (okupowany pozostaje Mariupol, a raczej jego ruiny). W przestrzeni medialnej mogliśmy obserwować pojawienie się szeregu entuzjastycznych opinii dotyczących końca wojny. Mówiło się nawet o dobiciu Krymu i całkowitym wygaszeniu konfliktu. Rzeczywistość okazała się jednak bolesna. W 2023 r. nie doszło do żadnych rozstrzygnięć na froncie. Ukraińska kontrofensywa osiągnęła jedynie minimalne postępy. Rosyjska armia okazała się całkiem skuteczna w defensywie, a tzw. linia Surowikina pozostała nieprzełamana. Pewną nadzieję na trwałe pęknięcie w systemie politycznym Moskwy niósł pucz Prigożyna. Pozycja Władimira Putina okazała się jednak na tyle silna, że pucz nie przyniósł zmiany władzy na Kremlu, zaś sam Prigożyn ledwie parę miesięcy później zginął w ,,katastrofie lotniczej”.
Na dobre rozpoczęła się wojna na wyniszczenie. A w tej nie ma najmniejszych wątpliwości, że Kijów jest na przegranej pozycji. O ogromie strat może świadczyć prowadzony przez amerykańską The Fund For Peace – Fragile States Index. Obrazuje on, które państwa są obecnie najbliższe upadku, które od tego stanu się oddaliły, a które przybliżyły. Największą stratę w 2023 r. zanotowała właśnie Ukraina. Odjęto jej aż 27.3 punkta. Dla porównania, druga w tym niechlubnym rankingu Sri Lanka straciła ponad dwa razy mniej, bo 11 punktów. Podium uzupełniła Rosja ze stratą 8.1 punkta. Wojna odbija się negatywnie również na niej, ale ciężko tu mówić chociażby o symetrii.
To nie koniec złych wieści dla Ukrainy. Pozycja Kijowa na arenie międzynarodowej znacznie się pogorszyła. Temat wojny na wschodzie w mediach ,,oklepał się”. W czasie przemowy prezydenta Zełenskiego w ONZ sala świeciła pustkami. Świadczy to o upadku ukraińskiego soft power. Za stratami wizerunku idą konkretne działania. Bardzo dobrym przykładem jest tu Polska. Relacje między naszą ojczyzną i Kijowem poprzez kryzys transportowy i zbożowy uległy ochłodzeniu. Również duży opór, przede wszystkim ze strony republikańskich członków Izby Reprezentantów, napotkały kolejne pakiety pomocy dla Ukrainy.
Bliski Wschód – piekło na Ziemi i dyplomacja
O rozgrywającym się obecnie dramacie w Strefie Gazy trudno mówić bez emocji. 7 października Hamas dokonał zbrodniczego ataku, w wyniku którego śmierć miało ponieść ok. 1400 Izraelczyków. W odpowiedzi Tel-Awiw rozpoczął krwawą operację zajęcia Strefy Gazy. W jej wyniku zginęło już ponad 20 tys. Palestyńczyków (w tym prawie połowa to dzieci), a liczba ta stale rośnie.
Ze względu na stosunek ofiar dużo większą niechęć budzi tradycyjnie wspierany przez zachód Izrael. Można wręcz mówić o załamaniu wizerunku tego państwa, które w przeszłości bardzo sprawnie prowadziło swoją dyplomację często wykorzystując np. ,,kartę Holokaustu”. Tymczasem w wielu miastach Europy doszło do wielkich demonstracji propalestyńskich. Również w Ameryce ubiegający się reelekcję prezydent Biden musi liczyć się z wieloma głosami potępiającymi zbrodnie wojenne ekipy Netanyahu. Ostatecznie bazuje on lewicowym elektoracie, będącym bardziej wyczulonym na kwestie różnie rozumianych praw człowieka.
Równolegle do niszczenie Gazy możemy zaobserwować inne ważne dla regionu wydarzenia. Warto wspomnieć chociażby o dogorywającej wojnie w Syrii, w której wspierany przez Rosję prezydent Assad zdaje się być pewny wygranej. Odpryskiem ataku Hamasu jest konflikt na Morzu Czerwonym. Popierający organizację terrorystyczną Huti rozpoczęli ostrzał żeglujących w tym akwenie okrętów, co stanowi duże zagrożenie dla jednego z najważniejszych szlaków żeglugowych.
Być może oczy całego świata powinny się jednak zwrócić w stronę innego kraju. Jest nim Arabia Saudyjska. Największy gracz tego regionu aspirujący do miana mocarstwa regionalnego od lat pozostaje kluczowym sojusznikiem USA. Na stosunkach tak dalekich sobie kulturowo narodów powstaje jednak coraz więcej rys. Arabia dołączyła do grupy BRICS, tak często stawianej jako główny konkurent dla Białego Domu. Innym niepokojącym dla Waszyngtonu wydarzeniem był handel walutą prowadzony przez Rijad z Chinami, którego celem jest podważanie roli dolara. Nawet jeśli umowy nie opiewały na wielkie sumy przekaz Mohammeda bin Salmana jest jasny. Szczególnie, że to właśnie Państwo Środka jest największym odbiorcą płynącej z tego kraju ropy. Również w warstwie deklaratywnej Pekin stara się podkreślać swój wkład w sprawę Palestyny. Może to być bardzo groźna konkurencja dla związanego sojuszem z Izraelem USA. Chociaż mówienie o geopolitycznej reorientacji Saudów wydaje się przedwczesne, Waszyngton ma prawo czuć się zaniepokojony.
Chiny vs USA – cisza przed burzą czy odprężenie?
Relacje między tymi mocarstwami w 2023 r. były niezwykle dynamiczne. Początek roku to okres ogromnego napięcia na linii Pekin-Waszyngton. Idealnym przykładem jest tutaj sprawa balonu szpiegowskiego latającego nad terytorium USA, a w końcu spektakularnie zestrzelonego przez Amerykanów. W reakcji na naruszenie przestrzeni powietrznej Biały Dom odwołał wizytę sekretarza stanu Anthony’ego Blinkena.
W dalszych miesiącach stosunki uległy jednak zdecydowanemu ociepleniu. Najbardziej spektakularnym wydarzeniem minionych 12 miesięcy pozostanie wizyta stuletniego Henrego Kissingera w Państwie Środka. Weteran dyplomacji został niezwykle ciepło przywitany przez Xi, który nazwał go ,,starym przyjacielem”. Pekin odwiedzili również inni czołowi politycy USA. Ostatecznie w listopadzie w San Francisco doszło do spotkania głów obu państw. Podjęte w trakcie niego decyzje (wzmożenie kontaktu między dowódcami flot czy utworzenie grup zajmujących się narkotykami i sztuczną inteligencją) ciężko uznać za przełomowe. Godne pochwały pozostają jednak chęć wzajemnego dialogu i powstrzymywanie wojowniczych nastrojów.
Mimo to rywalizacja trwa. Nie jest tajemnicą, że kością niezgody między mocarstwami pozostaje kwestia Tajwanu. Tymczasem sami Tajwańczycy szykują się do wybrania nowego prezydenta, który zdecyduje o utrzymaniu proamerykańskiej polityki lub jej rewizji. Wybory odbędą się 13 stycznia 2024 roku. Zmierzy się w nich trzech kandydatów: partyjny kolega ustępującej prezydent Tsai Ing-wen Lai Ching-te z Demokratycznej Partii Postępowej, kandydat Kuomintagu Hou Yu-ih i przedstawiciel Tajwańskiej Partii Ludowej Ko Wen-je. Według sondaży rządząca DPP utrzyma władzę, choć nic nie jest jeszcze przesądzone. Kluczowy punktem kampanii wyborczej, wydają się być nieudane negocjacje między Kuomintangiem a TPL, w celu wystawienia jednego kandydata. Połączone głosy obydwu ugrupowań bez problemu pozwoliły pokonać Lai (na Tajwanie nie ma drugiej tury wyborów, zwycięzca jedynej tury wygrywa wszystko). Pomimo wstępnych umów, do ugody jednak nie doszło. Sytuacja ta może być powodem radości dla Joe Bidena, który może liczyć na zwycięstwo swojego kandydata i porażkę prochińskiej opozycji.
2024?
Rok 2024 nie przyniesie raczej tak upragnionemu pokoju. Czekają nas kolejne wydarzenia kluczowe dla ładu światowego. Rywalizacja odbędzie się na polach walki na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, ale również na gruncie ekonomicznym i dyplomatycznym. Najważniejsze mogą okazać się jednak starcia przy urnach. Poza wymienionym już Tajwanem swoje głosy oddadzą Europejczycy wybierając nowy parlament, ale przede wszystkim Amerykanie. Realną opcją wydaje się zwycięstwo Donalda Trumpa, które może do góry nogami wywrócić sytuację geopolityczną świata.
Bibliografia:
China courts Saudi Arabia as part of its de-dollarisation strategy
These charts show the scale of loss in the Israel-Hamas war
Measuring Fragility – Risk and Vulnerability in 179 Countries
Czy Ukraińcy odbija Krym a wojna skończy się wiosną?
Chiński balon szpiegowski zestrzelony przez USA
Reassurance, but no breakthrough. The Sino-US summit in San Francisco