Jak sam tytuł wskazuje, będzie to cykl artykułów poświęconych temu, jakie kroki powinno podjąć państwo polskie, aby poradzić sobie ze swoimi problemami — a jest ich masa. Kroki te z założenia mają dotyczyć przede wszystkim kwestii gospodarczo-społecznych oraz ekonomicznych.
Chyba wszyscy mniej lub bardziej zainteresowani polityką zdążyli zauważyć, że Prawo i Sprawiedliwość weszło na równię pochyłą, zmierzając w stronę socjalizmu. Nie jest zaś prawdą, że PiS to partia w jakikolwiek sposób pasująca do ram prezentowanych przez nurt prawicowy. Co więcej, patrząc na obecną politykę rządu, można odnieść wrażenie, iż bliżej jest im do Gierka czy Gomułki niż do przedwojennej sanacji. Zaś jeśli chodzi o liberalne w kwestii gospodarczej idee Friedmana, Misesa czy Smitha, to obecna partia rządząca ma z nimi niewiele wspólnego.
Należy zauważyć, że ta fatalna sytuacja ma korzenie już w samym początku istnienia III RP, zaś państwo jest w stanie funkcjonować wyłącznie wtedy, gdy ma zdrową (szeroko rozumianą) gospodarkę i stabilne prawo. My zaś nie mamy ani jednego, ani drugiego, postaram się więc skupić przede wszystkim na tym pierwszym. Jak ujął to prof. Robert Gwiazdowski, „w Polsce nie ma kapitalizmu i nigdy go nie było (…) Nic zatem dziwnego, że taki ustrój nie satysfakcjonuje Polaków”.
Krok pierwszy – zmniejszyć koszty pracy
Mało kto w Polsce zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo opodatkowana jest praca typowego Kowalskiego. Zacznijmy jednak od najprostszych rzeczy. Załóżmy, że Kowalski otrzymuje brutto 4000 zł miesięcznie. Żeby jednak pracownik otrzymał swoje 4 tysiące, pracodawca musi zapłacić za niego w zaokrągleniu 4830 zł — kwota ta obejmuje wpłatę na ZUS (ponad 720 zł) oraz składkę na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Po odliczeniu swojej części „danin”, Kowalski otrzymuje na rękę 2850 zł. Oznacza to, że już na samym starcie, przy wypłacie, państwo zabiera prawie 2000 zł (sic!).
Krok drugi – zreformować i ujednolicić VAT
Idźmy dalej, ponieważ to dopiero początek zabawy z podatkami, których udział warto odnotować. Po otrzymaniu wypłaty Kowalski udaje się do sklepu zakupić rzeczy codziennego użytku; załóżmy, że w międzyczasie wstąpił również na stację benzynową. W tych miejscach napotyka kolejne podatki, czyli VAT i akcyzę. Podstawowa stawka VAT w Polsce wynosi 23%; obok niej występują jeszcze 8%, 5% itd. Przyjęło się jednak, że domyślną stawką VAT jest 16% i tak też tutaj przyjmiemy. Odejmujemy w tym momencie koszty VAT od pensji netto i tej ostatniej zostaje nam w zaokrągleniu 2400 zł.
Warto również pamiętać, że VAT należy do jednych z najbardziej skomplikowanych i nielogicznych podatków. Dla przykładu: dietetyczny pączek jest obłożony stawką 5%. Ale pączki z długim terminem ważności (powyżej 45 dni), w folii, obłożone są stawką 23%. Natomiast tradycyjny pączek z piekarni czy pączkarni jest obłożony stawką 8%. To jeszcze jednak nie koniec zabawy — nie zapominajmy o paliwie na stacji benzynowej, które obłożone jest akcyzą podobnie, jak papierosy czy wódka. Co więcej, sprzedawca lub przedsiębiorca, który sprzedaje towar, musi również zapłacić podatek produkując/zakupując te produkty. Zaś aby na nich zarobić, musi zastosować tzw. „przerzucalność podatku”, ponieważ w ogólnym rozliczeniu musi wyjść na plus. Na koniec, gdy Kowalski wraca do domu, prawdopodobnie włącza telewizor, użytkując prąd, który również jest obłożony akcyzą. Oczywiście, występuje jeszcze wiele innych podatków, ale nie stanowią one już tak dużej części opodatkowania obywatela.
Po tym krótkim wyliczeniu można stwierdzić, że z początkowych 4830 złotych, które wydał na Kowalskiego pracodawca, państwo NA START zabiera 2830 zł, a sam Kowalski zostaje z 2000 zł na rękę.
Krok trzeci – zwiększyć kwotę wolną od podatku
Jean-Baptiste Say powiedział kiedyś: „Nie ma dobrych podatków. Są tylko mniej lub bardziej złe. Najgorszy z nich jest podatek nakładany na pracę. To karanie ludzi za ich aktywność i przedsiębiorczość”. Jest to prawda, szczególnie, gdy patrzymy jednocześnie na podatek dochodowy oraz na kwotę wolną od podatku, o której również wiedza Polaków jest znikoma. Nie ma sensu wspominać o nowym progu tej kwoty wymyślonym przez rząd PiS — ironicznie mówi się, że dotyczy on wyłącznie bezrobotnych. Nie będziemy wchodzić w szczegóły, ponieważ oficjalnie stawka dalej wynosi 3091 zł. Dużo? Mało? Zambia i Tanzania mają tę kwotę wyższą niż my. W Wielkiej Brytanii to około 59200 zł, a w Chorwacji 15600 zł. To kolejny przykład tego, jak bardzo polscy obywatele są opodatkowani i nie wymaga to nawet komentarza.
Co należy zrobić? Odpowiedź jest zawarta w nazwach trzech pierwszych kroków. Składka na ZUS (o czym będzie mowa również w kolejnych krokach) oraz demografia, która bezpośrednio łączy się z tym tematem, to tylko część problemów, które należałoby rozwiązać. Pytanie tylko, kto w końcu się na to odważy? I jeszcze ważniejsze: czy obywatele to zrozumieją?
Źródła:
superbiz.se.pl,
http://www.money.pl,
http://www.blogtributario.com.br,
obywateldc.blogspot.com,
Robert Gwiazdowski, A nie mówiłem? Dlaczego nastąpił kryzys i jak najszybciej z niego wyjść?, Prohibita, Warszawa 2012.