W związku z ochłodzeniem stosunków między stronami szczytu w Hanoi, dwa dni po tym spotkaniu władze w Pjongjangu powróciły do prac nad rakietami dalekiego zasięgu w ośrodku Sohae.
Trochę o Korei
Od początku 2016 roku obserwujemy rozwój i coraz większą chęć zapanowania nad bronią masowego rażenia Koreańczyków z Północy. Począwszy od testów — zdaniem Pjongjangu „bomby wodorowej” — po rozbudowywanie struktur militarnych na obszarze całego kraju w myśl doktryny Songun. Jednak od mniej więcej 2018 roku rząd Kim Dżong Una stawał się coraz bardziej otwarty na inne kraje, co możemy wnioskować na podstawie spotkania Kima z prezydentem Korei Południowej Mun Jae-inem w Panmundżomie, po którym nastąpiły spotkania z udziałem USA. Co więc się takiego stało, że Korea Północna znów jest tajemnicza w swoich działaniach?
Szczyt w Singapurze
Na historycznym szczycie w Singapurze 12 czerwca 2018 roku Kim Jong Un i Donald Trump podpisali oświadczenie, w którym Korea Północna zobowiązała się do starań o „całkowitą denuklearyzację”, a USA do „gwarancji bezpieczeństwa dla Korei”. Porozumienie obejmowało m.in. rozbiórkę ośrodka w Sohae, kluczowego poligonu dla rozwoju północnokoreańskiej myśli technologicznej, gdzie testowano rakiety dalekiego zasięgu (ICBM). Na dzień 20 lipca 2018 r., jak podaje think tank North 38, rozebrano główną halę testową, a jeszcze przed szczytem zamknięto poligon Punggje-ri oraz wysadzono trzy tunele służące do prób nuklearnych i zdemontowano kilka wież obserwacyjnych. Pjongjang poinformował także w tym czasie o „wstrzymaniu prac nad rozwojem rakiet balistycznych dalekiego zasięgu”. Prezydent USA podkreślał, że jest „bardzo zadowolony” z takiego obrotu spraw. Sam szczyt miał być „kamieniem milowym” w relacjach między Pjnogjangiem a Waszyngtonem.

Szczyt w Hanoi
Po szczycie w Hanoi na początku marca 2019 roku nie doszło do kolejnego porozumienia w sprawie bezpieczeństwa i relacji USA z KRLD. Dlaczego? Donald Trump wyjaśnił swoje stanowisko:
„Zasadniczo chcieli zniesienia sankcji w całości, ale nie mogliśmy tego zrobić. Byli skłonni przeprowadzić denuklearyzację dużej części obszarów, jakiej żądaliśmy, ale nie mogliśmy w zamian za to zrezygnować ze wszystkich sankcji”
Mowa tutaj o sankcjach nałożonych na Koreę Północną w 2017 roku w ramach odwetu za próby nuklearne na terenie państwa. Sankcje obejmowały m.in. ograniczenie utrzymywania stosunków handlowych z Pjongjangiem oraz nakaz powrotu północnokoreańskich pracowników do kraju w ciągu dwóch lat. Spowodowało to załamanie gospodarcze w KRLD wywołane brakiem dewiz w kraju. Pieniądze próbowano zdobywać na różne sposoby, na przykład grożąc rodzinom obywateli mieszkających w Korei Południowej, żeby ci przesyłali dewizy dla rządu.
Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Korei Płn. Ri Jong Ho oświadczył natomiast, że jego kraj proponował częściowe, a nie całkowite zniesienie sankcji:
„Zaproponowaliśmy Stanom Zjednoczonym wykreślenie tych artykułów sankcji, które wpływają na gospodarkę cywilną oraz życie zwykłych ludzi, z pięciu rezolucji ONZ przyjętych w 2016 i 2017 roku”
Od 2016 roku poddaje się systematycznej kontroli towary pochodzące z Korei Północnej lub wysyłane do niej. Ponadto kilku przedstawicieli handlowych zostało objętych pewnymi ograniczeniami ONZ.
Incydent w Madrycie
Warto dodać, co miało miejsce przed szczytem w Wietnamie. Otóż 22 lutego, kilka dni przed spotkaniem, w Madrycie doszło do napadu na placówkę dyplomatyczną KRLD. Jak podaje hiszpański El Confidencial, 10 osób wtargnęło do budynku w biały dzień, pracownicy zostali spacyfikowani oraz poturbowani, niektórzy na tyle, że wymagali pomocy medycznej. Telefony i komputery pracowników zostały zarekwirowane. Jaki to ma związek ze spotkaniem w Hanoi? Inna hiszpańska gazeta, El País, podaje, że po przejrzeniu monitoringu policja zidentyfikowała dwóch napastników jako osoby powiązane z CIA. CIA jednak zaprzeczyła, jakoby miała jakikolwiek związek z incydentem w Madrycie, a strona północnokoreańska nie złożyła doniesienia. Obecnie prowadzone jest w tej sprawie śledztwo. Do tej pory dowiedziano się, jak podaje The Washington Post, kim prawdopodobnie są sprawcy i jakie są ich intencje. Według dziennika napastnicy podają się za członków Cheollima Civil Defense (od 1 marca nazywają się Free Joseon, nowa nazwa odwołuje się do istniejącego w XVI wieku państwa koreańskiego), północnokoreańskiej organizacji dysydentów chcących obalić dyktaturę Kimów w kraju.
Sohae… i co dalej?
W związku z ochłodzeniem stosunków między stronami szczytu w Hanoi dwa dni po tym spotkaniu władze w Pjongjangu powróciły do prac nad rakietami dalekiego zasięgu w ośrodku Sohae. Można się było spodziewać takiej reakcji, analizując wcześniejsze poczynania Koreańczyków z Północy. Mimo odbudowy ośrodka w przyspieszonym tempie, twierdzą, że jest to element programu kosmicznego, a nie próba wznowienia testów balistycznych.
Głównym problemem jest to, że trudno określić, czego tak naprawdę KRLD oczekuje od świata. Z jednej strony mamy wspomniany na początku artykułu szczyt w Singapurze, który pokazuje chęć tworzenia dobrych stosunków z innymi krajami, głównie ze Stanami Zjednoczonymi, oraz zaistnienia na arenie międzynarodowej, z drugiej zaś widzimy ukrywanie rezultatów badań i niechęć do otworzenia się na sąsiadów z południa. Warto też dodać, że prezydent Korei Południowej Mun Jae-in zobowiązał swoich ministrów do jeszcze cięższej pracy nad międzykoreańskim porozumieniem, a sam namawia Kima do większej elastyczności i rozwinięcia współpracy handlowej. To jednak nie jest na rękę Amerykanom, którzy mają od dawna rozpostarty tzw. parasol bezpieczeństwa nad terenem KRLD. Wszystko powinno się wyjaśnić w następnych miesiącach, wiele zależy od decyzji Kima i chęci podjęcia negocjacji zarówno przez niego, jak i Chiny, Koreę Południową i USA, które mają tutaj do odegrania najbardziej doniosłą rolę.

Źródła:
polityka.pl
tvn24.pl
rzeczpospolita.pl
38north.org
nationalinterest.org