7 lipca 2017 roku w polskim Sejmie podpisano ustawę o zmianie dotychczasowo obowiązującej ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych. Ustawa weszła w życie 1 listopada 2017 roku i dopuszcza używanie marihuany w celach leczniczych. Ustawodawca próbuje wprowadzić ten specyfik do aptek i daje możliwość stosowania go w leczeniu niektórych chorób. Jednak teoria znacznie rożni się od praktyki, a polskie realia pozostawiają wiele do życzenia dla osób, które legalizację popierają.
Garść faktów
Marihuana od dawien dawna znana jest na świecie jako roślina siewna wykorzystywana do produkcji ubrań, środek leczniczy lub po prostu jako używka. Pierwsze wzmianki o marihuanie pojawiły się około 6000 lat przed Chrystusem. Wtedy była ona używana w Chinach jako przyprawa oraz wykorzystywana do produkcji lin. Około roku 2727 p.n.e. chiński lekarz Shen Nung udokumentował używanie konopi jako środka leczniczego. W Europie marihuana rozpowszechniła się dopiero w latach 500-100 p.n.e.
Obecnie stosowanie marihuany jest legalne w niektórych stanach w USA i niektórych krajach europejskich. Przyjrzyjmy się bliżej kilku z nich:
Czechy — od 2010 roku można uprawiać 5 roślin na własny użytek, a posiadanie do 15 g jest jedynie wykroczeniem, od 2013 roku można również kupić marihuanę w celach medycznych;
Holandia — jednorazowo można kupić i posiadać przy sobie do 5 g, uprawiać można tylko na własny użytek do 5 roślin;
Szwajcaria — tylko w niektórych kantonach sprzedawana jest w coffee shopach i podobnie jak alkohol jest akcyzowana, legalne jest uprawianie jej na własny użytek;
Belgia — można uprawiać na własny użytek jedną roślinę lub posiadać do 3g suszu.
Warto dodać, iż w Polsce kwestię odpowiedzialności karnej za nielegalne posiadanie marihuany reguluje art. 32 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Przewidywana kara za jej posiadanie wynosi do 3 lat pozbawienia wolności, ale może zostać zaostrzona nawet do 10 lat, gdy dana osoba posiada znaczną ilość narkotyku. Można zadać sobie pytanie: ile to znaczna ilość? Otóż tego ustawa nie reguluje. Wtedy określa to sąd w odniesieniu do danej sprawy. Oczywiście, występuje też złagodzenie kary, na które mają wpływ różne czynniki i wtedy można liczyć na karę grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do 1 roku.
Aspekty medyczne
Marihuana nie uzależnia fizycznie, bywa za to błogosławieństwem np. dla chorych na nowotwór. Wykazuje działania uspokajające, euforyzujące i przeciwbólowe, pobudza apetyt, działa przeciwwymiotnie, rozkurcza mięśnie, zmniejsza ciśnienie śródgałkowe i rozszerza oskrzela. W zależności od ilości zastosowanej marihuany jej działania mogą być różne. Może wystąpić np. zmiana percepcji czasu i odległości, zmiana obrazu ciała, uczucie lekkości, synestezja, dobre samopoczucie, wyższa samoocena, odprężenie, uczucie lepszego rozumienia świata, wielomówność, napadowy śmiech, spadek samokontroli, senność, nadmierne uspokojenie. Do negatywnych skutków można zaliczyć np. osłabioną pamięć, koordynację wzrokowo-ruchową, koncentrację, czynności automatyczne czy siłę mięśniową, zwolnienie czasu reakcji i obniżenie ogólnej sprawności psychofizycznej. Klinicznie udowodniono negatywne skutki działania marihuany na ludzki organizm, jednak spowodowane jest to jej nadużywaniem.
Polskie realia
Wraz z wejściem w życie wspomnianej wyżej ustawy mogliśmy pomyśleć, że pojawi się nowa jakość w medycynie polskiej. Jednak to, co w teorii wygląda świetnie, w praktyce przedstawia się, niestety, zupełnie inaczej. Owszem, zalegalizowano marihuanę stosowaną w celach medycznych, jednak do tej pory żadna z polskich aptek nie ma jej w swoim magazynie. Ustawa zakłada, że specyfik, zanim trafi do aptek, musi zostać zarejestrowany przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, który na ową rejestrację ma 270 dni. Żaden polski importer nie podpisał umowy z zagranicznym hodowcą medycznej marihuany. Dlaczego zagranicznym? Otóż dlatego, że polski rząd nie zgodził się, aby marihuanę uprawiać w Polsce. Co za tym idzie, nawet jeśli apteki zaczną sprowadzać ten specyfik z Holandii lub Kanady (takie są prognozy, tamte kraje cieszą się bardzo wysoką ocena jakości upraw), to będzie on przynajmniej dwa razy droższy niż na czarnym rynku. Nie przewidziano również refundacji tego leku dla osób najbardziej potrzebujących. Czy chory, który w XXI wieku ma dostęp do marihuany z czarnego rynku, będzie kupował marihuanę za cenę dwa razy wyższą tylko dlatego, że pochodzi ona z apteki? Miesięczna terapia chorego, biorąc pod uwagę, że dany lek będzie kupował w aptece, kosztowałaby go około 2 tys. zł. Zadajmy sobie pytanie, kogo w polskich realiach na to stać i kto w ogóle byłby skłonny tyle zapłacić.
Mimo że marihuana nadal pozostaje nielegalna w wielu krajach Europy, według raportu Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA) z 2010 roku, około 23 mln Europejczyków rocznie zażywa marihuanę. Obecnie nie jest problemem zakup marihuany (jak i wielu innych narkotyków) w tzw. darknecie. Każda osoba posiadająca dostęp do Internetu bez żadnego problemu może zamówić narkotyk z dostawą do domu lub po prostu nawiązać kontakt z lokalnym dilerem. Narkotyki królują zwłaszcza wśród młodych osób w klubach i na koncertach. Jednak nie udokumentowano jeszcze negatywnych skutków działania marihuany zażywanej okazjonalnie.
Podsumowanie
Rząd polski idzie w kierunku legalizacji i powoli wychodzi naprzeciw chorym. Niestety, polskie realia nie są jeszcze przygotowane we właściwym stopniu na legalizację marihuany, a od tego powinno się zacząć wprowadzanie specyfiku na rynek. Zastanawiające jest, dlaczego morfina, która ma dużo poważniejsze konsekwencje dla zdrowia, od dawna jest legalnie stosowana, a marihuana nie. Można przypuszczać, że zanim marihuana na dobre zagości w polskich aptekach i będzie dostępna dla przeciętnego chorego, musimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać przynajmniej kilka lat.
Zdjęcie główne: Cannabis Tours