Rozwój technologiczny jest ściśle powiązany z wojną. Od postępu w tej dziedzinie zależy zarówno to, jak konflikt będzie wyglądał, jak i również jaką bronią strony wojujące będą się posługiwały. Fakt ten jest oczywisty, lecz wciąż pojawiają się wątpliwości, co do oceny, jak bardzo przewaga technologiczna wpływa na zwycięstwo i jaka jest proporcja między nią a innymi czynnikami (wyszkolenie, morale, dowodzenie). Tematem do dywagacji jest również to, dlaczego część technologii przyjmuje się długotrwale, przez wiele lat (np. UAV) a inne są szybko wdrażane i równie szybko wycofywane, jak na przykład czołgi ciężkie. Dziś prawdopodobnie jesteśmy świadkami rewolucji w sprawach wojskowych, czyli wdrażania wielu nowych technologii jednocześnie, co dodatkowo utrudnia dokładną ocenę sytuacji.
TECHNOLOGIA A POLE WALKI
Miejsce techniki w wojskowości jest bardzo ważne, co udowodniła niejedna wojna, lecz część historyków z uporem lekceważy technikę i ciężkie uzbrojenie, uznając za dużo ważniejsze umiejętności i organizację. Z drugiej strony opinia publiczna często wyolbrzymia zalety nowoczesnych technologii wojskowych. Historycy techniki uważają, że rozwój technologii podobny jest do ewolucji. Twierdzą oni, że powstaje to, na co w danym momencie jest zapotrzebowanie (w myśl zasady „potrzeba matką wynalazków”). Często łączy się to z koncepcją „formy wynikającej z niepowodzenia”. Mniej popularna jest teoria o technologiach „czekających” na odkrycie. Przykładem teorii „ewolucyjnej” są różnice między Amerykańskim czołgiem M1A2 „Abrams” a Izraelskim czołgiem „Merkawa” Mk.3. Czołg amerykański ma ogromną (niemal dwukrotną) przewagę mobilności, natomiast Merkawa jest dużo zwrotniejsza. Wynika to z warunków, w jakich miały działać te czołgi. Pojazd izraelski świetnie radzi sobie na wzgórzach Golan, podczas gdy czołg amerykański na płaskich pustyniach.
Tworząc broń, trzeba wybrać jej pożądane cechy. Trzy podstawowe właściwości każdej jednostki bojowej od zarania dziejów to: ochrona, siła rażenia i mobilność. Konstruując czołg, musimy wybierać: większe opancerzenie powoduje spadek mobilności, zaś mała armata zmniejsza siłę ognia, lecz zwiększa szybkość pojazdu. Zwiększając moc silnika pojazd albo traci ochronę (większy rozmiar) albo mobilność (większe zużycie paliwa). Innym przykładem na potwierdzenie teorii „ewolucyjnej” jest rozwój opancerzenia i broni przeciwpancernej. Dawniej pancerz czołgów był po prostu stalową ścianą. Dziś składa się z różnorakich substancji, jak zubożony uran, ceramika czy niewielkie ładunki wybuchowe (pancerz reaktywny). W odpowiedzi na nowe rodzaje pancerza powstawały nowe rodzaje broni przeciwpancernej, jak głowice ze zubożonego uranu czy pociski kumulacyjne.


Cały ten system rywalizacji technologicznej jest podobny do ewolucji gatunków biologicznych. W rozwoju technologicznym również pojawiają się dziwolągi, przystosowane tylko i wyłącznie do konkretnych sytuacji, jak np. samoloty stealth czy znane z II wojny światowej tzw. Dziwadła Hobarta (m.in. modyfikacje czołgów M4 Sherman, takich jak pływający Sherman DD czy wersja Crab – tarł przeciwminowy).


INTERGRACJA
Wartość strategiczną mają nie tylko technologie, ale także ich integracja. W czasie II wojny światowej przewaga pancerna III Rzeszy nie polegała na lepszym pancerzu czy sile ognia czołgów lecz na o wiele lepszej łączności radiowej. Przewaga technologiczna nie zawsze ma znaczenie decydujące, lecz prawie zawsze się liczy. Dobrym przykładem jest bitwa pod Sadową, gdzie mimo przewagi austriackiej niemal w każdym względzie, wojska pruskie odniosły sukces ze względu na wprowadzenie nowoczesnego karabinu odtylcowego Dreyse M1849. Dzięki temu żołnierz pruski mógł strzelać szybciej, kosztem celności, lecz ważniejsze było to, że w przeciwieństwie do austriackich karabinów ładowanych od przodu, żołnierze pruscy mogli ładować karabin leżąc, co zmniejszało ich sylwetkę i dawało więcej możliwości ukrycia się podczas ładowania. Najlepszym przykładem bitwy, gdzie przewaga technologiczna jest czynnikiem decydującym, jest bitwa pod Omdurmanem, gdzie wojska generała Kitchenera rozgromiły armię Derwiszów mimo siedmiokrotnej przewagi liczebnej tych ostatnich. Przewagę technologiczną może wzmocnić czynnik psychologiczny (np. wycie syren Stukasów podczas nalotu czy często występujący podczas II wojny światowej strach pancerny).
Wdrażanie nowych technologii wojskowych przejawia pewne problemy, głównie strukturalne, które sprawiają że nowy sprzęt na polu bitwy jest używany w starych szablonach operacyjnych. Platformy uzbrojenia i instytucje wojskowe nie zmieniają się tak szybko jak mundury. Niektóre technologie zaliczyły olbrzymi postęp (np. nawigacja satelitarna), a inne zmieniły się niewiele od lat 50. XX wieku (np. na lotniskowcach wciąż są takie wynalazki jak napędzane parą katapulty). Spadochroniarze korzystają z samolotów C-130, wprowadzonych do służby w roku 1956, i ze spadochronów, w których od czasów drugiej wojny światowej praktycznie nie zmieniło się nic. Proces od wyszkolenia do postawienia w gotowość bojową żołnierzy w ogólnym zarysie pozostaje taki sam. Jednakże są i takie działania wojskowe, w których zaszły dużo większe zmiany. Dzięki zastosowaniu noktowizorów można prowadzić walkę pancerną w nocy, co było dawniej niewyobrażalne. Współczesne jednostki pancerne nie odczuwają dużej różnicy w widzialności między nocą a dniem. Niektóre zmiany technologiczne całkowicie zmieniają obraz wojny. Przy odpowiednich działaniach wywiadowczych jej wynik może się rozstrzygnąć wciągu pierwszej nocy, kiedy zniszczone zostają systemy telekomunikacyjne wroga i inne ważne centra.
RMA – REVOLUTION IN MILITARY AFFAIRS
Rewolucja w sprawach wojskowych (Revolution in Military Affairs — RMA) następuje wtedy, gdy w pewnym momencie historycznym zbiega się kilka przełomowych odkryć ważnych dla wojska. Przykładem takiej rewolucji są zmiany w połowie XIX wieku. Mniej więcej w tym samym czasie pojawił się na świecie telegraf — wielki skok w szybkości przekazywania informacji, co między innymi usprawniło koordynację działań różnych jednostek wojskowych. Pojawiła się również kolej żelazna, która nie tylko przyspieszyła transport żołnierzy, ale przede wszystkim była w stanie dostarczać na front żywność i amunicję, co zmieniło oblicze wojny. Przed wynalezieniem kolei armia żyła z tego, co zebrała w terenie, więc nie mogła „przesiadywać” długo w jednym miejscu. Kolej sprawiła, że armie stały się masowe oraz mogły się bronić w jednym miejscu tygodniami, nie martwiąc się o zapasy. Dodatkowo w tym samym czasie pojawiły się karabiny maszynowe, karabiny i działa ładowane odtylcowo, co zwiększyło siłę ognia zarówno żołnierzy liniowych, jak i jednostek wsparcia. Te wszystkie czynniki oraz uprzemysłowienie oznaczały koniec bitew w ograniczonym czasie i przestrzeni — stanowiły cichy wstęp do rzezi, jaką była dwudziestowieczna wojna totalna. Obecnie prawdopodobnie jesteśmy świadkami takiej właśnie rewolucji w sprawach wojskowych. Wojna totalna odchodzi w niepamięć, zastąpiona w miarę precyzyjnymi ataki na najważniejsze cele przeciwnika. Przykładami takich nowoczesnych wojen są interwencja w Iraku (1991), Bośni (1995), Kosowie (1999) czy znów w Iraku (2003). Wojny te ukazują skalę zmian, lecz dysproporcja sił między siłami Iraku czy Jugosławii a USA i ich sojusznikami jest olbrzymia. Potwierdzić obecną rewolucję w sprawach wojskowych mógłby tylko konflikt na dużą skalę, co na szczęście obecnie nam nie grozi.
ILOŚĆ/JAKOŚĆ?
Na dzień dzisiejszy możemy zaobserwować również wzrost znaczenia jakości nad ilością. Wojny masowe, których apogeum miało miejsce w pierwszej połowie XX wieku, odeszły do lamusa. Dziś większość najsilniejszych armii świata to nie armie poborowe, jak było jeszcze 50 lat temu, lecz zawodowe, świetnie wyszkolone i wyposażone w sprzęt najwyższej klasy. Jest to spowodowane faktem, iż liczne wojsko z duża ilością średniej jakości sprzętu przegrywa z mniej liczną, świetnie wyszkoloną armią uzbrojoną w najnowszy sprzęt. Przykładem wojny współczesnej, w której jakość wygrywa z ilością, jest wojna w Iraku (1991). Należy jednak pamiętać, że jakość to nie tylko nowoczesne technologie, lecz także wyszkolenie żołnierzy w posługiwaniu się nimi. Podczas wojny sześciodniowej egipskie wojsko było uzbrojone w sprzęt podobnej klasy co siły izraelskie, lecz żołnierze egipscy nie byli dobrze przeszkoleni w obsłudze tegoż sprzętu i zostali pokonani.
Przez większość XIX i XX wieku państwa dysponowały podobnym uzbrojeniem (trudno jest wskazać większe różnice między niemieckim Kar98, rosyjskim/radzieckim Mosinem czy amerykańskim Springfieldem m1903). Pojawiały się pewne różnice w zainteresowaniu i rozwijaniu niektórych rodzajów broni od innych. Na przykład w czasie II wojny światowej w Europie alianci zachodni znaczną wagę przywiązywali do sił powietrznych (od 1942 roku prowadzili strategiczną ofensywę powietrzną przeciwko Niemcom). Niemcy duże znaczenie przypisywali dywizjom pancernym. Alianci dopiero pod koniec wojny wprowadzili pojazdy zdolne podjąć walkę z najlepszymi niemieckim czołgami (amerykański M26 Pershing czy brytyjski Sherman Firefly). Sowieci przypisywali olbrzymie znaczenie artylerii. Można odnieść wrażenie, że oddziały pancerne i lotnicze, a zwłaszcza piechota były traktowane wybiórczo, zaś sowiecka artyleria nie miała sobie równych. Dodatkowo to właśnie ZSRR był pionierem jeżeli chodzi o nowoczesną artylerię rakietową. Organy Stalina siały postrach wśród niemieckich żołnierzy przez całą wojnę.

Na różnice broni wpływał także czynnik ewolucyjny. Jednosilnikowe samoloty myśliwskie wykazywały między sobą niewielkie różnice. Były do siebie podobne wyglądem i uzbrojeniem, lecz różniły się opancerzeniem i zasięgiem. Niemiecki BF-109 był dobrze opancerzony przy małym zasięgu (660 km), ponieważ w Europie samolot jednorazowo nie musi pokonywać wielkich odległości, podczas gdy japoński myśliwiec Zero opancerzenia praktycznie nie posiadał, lecz jego zasięg (1860 km) świetnie się sprawdzał na olbrzymich odległościach dzielących wyspy Pacyfiku.


Dzisiaj występują rodzaje uzbrojenia dostępne tylko dla niektórych krajów, np. na duży bombowiec stealth B-2 stać tylko USA. Mała liczba krajów może sobie pozwolić na nowoczesne okręty nawodne. Także na czołgi najnowszej, III generacji nie stać wielu państw. Poza Rosją, Chinami, USA i Europą Zachodnią, większość krajów musi się zadowolić „ulepszonymi” czołgami II generacji (np. polski PT-91).
MIĘDZY PŁASZCZYZNĄ MILITARNĄ A CYWILNĄ
Technologie wojskowe i cywilne od zawsze się przenikały. Lecz do drugiej wojny światowej głównie wojsko „podkradało” technologie cywilne. Były to m.in. samoloty, telegraf, kolej. Po wojnie tendencja ta się odwróciła — to technologie wojskowe zaczęły być wykorzystywane w przemyśle cywilnym. Silniki odrzutowe w samolotach cywilnych, rakiety, na których człowiek doleciał na księżyc czy chociażby nawigacja satelitarna, bez której dziś wielu kierowców nie wyobraża sobie życia. Obecnie obserwujemy znów tendencje odwrotną. Lepsze warunki i płace przyciągają specjalistów do sektora cywilnego bardziej niż do wojskowego.
Mimo że technologie mają olbrzymi wpływ na działania wojenne, a przewaga technologiczna jest w stanie przesądzić o wyniku wojny, to w niektórych sytuacjach jest prawie bezużyteczna, np. w działaniach partyzanckich z wykorzystaniem metod terrorystycznych. Podczas ostatniej wojny w Iraku armia amerykańska odniosła większe straty od zaimprowizowanych min-pułapek (fugasów) niż podczas marszu na Bagdad. Co oznacza, że grupki żołnierzy bez ujednoliconego dowództwa zadały Amerykanom większe straty niż zorganizowana armia wyposażona w czołgi i artylerię. Podczas Powstania Warszawskiego Armia Krajowa zadała jednostkom niemieckim podobne straty do tych, które Niemcy zadali powstańcom, mimo że w przeciwieństwie do sił niemieckich, Armia Krajowa nie miała lotnictwa, artylerii, czołgów, a także często korzystała z broni przestarzałej lub domowej roboty. Można z tego wysunąć wniosek, że nieregularny charakter działań zaciera różnicę sił.
We współczesnym świecie rola przemysłu wojskowego spada. Specjaliści wolą pracować w sektorze cywilnym, ze względu na mniejszą kontrolę i większe możliwości. Zatrzymanie wybitnych pracowników to duże wyzwanie dla wojska. W 1991 roku mogliśmy po praz pierwszy na żywo oglądać wojnę (Operacja „Pustynna Burza” była pierwszą wojną, którą określić możemy mianem „medialnej”) – dziś jest to prawie normą. W lutym można było na kanałach informacyjnych oglądać bitwę o Debalcewo na Ukrainie, a w latach 2011-2012 w telewizji Al-Jazeera Arabską Wiosnę. Szybkość przepływu informacji wpływa na różne zagrania propagandowe. W 2014 roku Ukraińcy przez głośniki informowali separatystów o kursie rubla (który notował wówczas spadek), a podczas drugiej Intifady w telewizji mogliśmy zobaczyć izraelskich żołnierzy strzelających do palestyńskich nastolatków. Wojna w dużej mierze przeniosła się też do Internetu, gównie pod postacią cyberataków i propagandy.
PRZYSZŁOŚĆ
Za sprawą technologii warunki prowadzenia wojny komplikują się coraz bardziej. Od bitew kilkutysięcznych armii uzbrojonych głównie w bron białą do wojny toczonej za pomocą czołgów, samolotów odrzutowych i w cyberprzestrzeni minęło nieco ponad 500 lat. Człowiek stopniowo opanowywał nowe środowisko wojny. Sprowadził wojnę pod wodę i wzniósł się z nią w powietrze. Wejście wojny przestrzeń kosmiczną wydaje się kwestią czasu. Z biegiem czasu w wojnie zmniejsza się udział człowieka, a zwiększa udział maszyn. W nowoczesnych samolotach lot jest tak niestabilny, że musi go korygować komputer, ponieważ człowiek by sobie nie poradził. Robotyzacja wojny będzie z czasem postępować coraz bardziej. Maszyna się nie buntuje i nie czuje strachu, więc jest o wiele lepszym materiałem na żołnierza od człowieka.