7 lutego tego roku w wieku 88 lat zmarł Jan Olszewski. Żołnierz Szarych Szeregów, uczestnik Powstania Warszawskiego, prawnik, obrońca opozycjonistów w okresie PRL-u, poseł na Sejm RP oraz premier RP od grudnia 1991 do czerwca 1992 roku. Przypominamy jego rolę w historii naszego kraju.
Działalność w okresie Polski Ludowej
Jan Olszewski od czasu ukończenia studiów prawniczych aktywnie działał, między innymi w środowiskach, których celem była rehabilitacja dobrego umienia Armii Krajowej oraz jej żołnierzy. Natomiast od lat 60. jego działalność skupiała się przede wszystkim na obronie i prawnym wspieraniu działaczy opozycyjnych. Lista osób, w których obronie stawał, jest niezwykle imponująca, ale warto wymienić choć kilka osób: Jacek Kuroń, Adam Michnik, Karol Modzelewski, Zbigniew i Zofia Romaszewscy, Janusz Szpotański, Lech Wałęsa czy Melchior Wańkowicz. Był także jednym ze współtworzących „List 59” oraz „List 14” kierowanych do władz PRL-u przeciw odnoszeniu się w konstytucji do współpracy ze Związkiem Radzieckim oraz przeciw stosowaniu przemocy wobec protestujących w 1976 roku.
Działał aktywnie w procesie tworzenia Komitetu Obrony Robotników, a w latach 80. był jedną z czołowych postaci „Solidarności”, gdzie odpowiadał w dużej mierze za kwestie statutowe.

NATO i Wspólnota Europejska
Na początku lat 90., poza trwającą „wojną na górze” w szeroko rozumianym obozie solidarnościowym, jedną z głównych kwestii w polskim życiu politycznym było zdefiniowanie miejsca Polski na arenie międzynarodowej. Jedni głosili tezy, że powinna nastąpić „finlandyzacja” Polski i należy stawiać na neutralność. Będąc w Niemczech, Lech Wałęsa proponował powstanie tak zwanych NATO-bis oraz EWG-bis, co nie było w żaden sposób wcześniej konsultowane ani z Janem Olszewskim, ani z ministrem spraw zagranicznych Krzysztofem Skubiszewskim. Ponadto ze strony prezydenckiej wyszło poparcie pomysłu, który wcześniej Związek Radziecki składał premierowi Bieleckiemu, by w miejsce dawnych baz sowieckich utworzyć spółki polsko-rosyjskie/radzieckie, co zdaniem wielu polskich wojskowych oraz służb wzbudzało spore obawy przed działaniami rosyjskiej agentury.
Już na samym początku swojego działania rząd Jana Olszewskiego za główne cele swojej polityki przyjął wejście Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz integrację ze Wspólnotami Europejskimi. Po raz pierwszy pojawia się również uznanie dołączenia do NATO jako celu strategicznego RP. Z początkiem 1992 roku rozpoczęły się coraz większe tarcia na linii Wałęsa-rząd, a kulminacja nastąpiła w marcu tego samego roku (wcześniej wspomniane pomysły Wałęsy). Następnie w maju rząd zablokował ostatecznie pomysł utworzenia polsko-rosyjskich spółek, co zostało w ostatnich chwilach przyjęte i zmienione w Moskwie przez Lecha Wałęsę.

Lewy czerwcowy oraz mit nocnej zmiany
Jeśli chcielibyśmy przedstawić kilka najbardziej przełomowych momentów w polskiej polityce XX wieku, to z pewnością wielu z nas wskazałoby właśnie tak zwaną „nocną zmianę”. Wokół tego wydarzenia narosło w późniejszym czasie mnóstwo mitów, co w zasadzie nie powinno dziwić, ponieważ każda strona sporu widziała tę sytuację zupełnie inaczej, nie zwracano zaś uwagi na to, co działo się przed 4 czerwca 1992 roku. Faktem jest jednak, że wydarzenie to z jednej strony przytłumiło na wiele lat siłę przebicia ówczesnej chadecji, czyli braci Kaczyńskich oraz wtedy jeszcze Jana Olszewskiego; z drugiej zaś — zakończyło wojnę pomiędzy obozami Adama Michnika i Lecha Wałęsy.

Pamiętać trzeba, że rząd Jana Olszewskiego nie dysponował większością parlamentarną i od początku swojego istnienia był rządem mniejszościowym. Nie powiodło się również sformowanie koalicji między innymi z Unią Demokratyczną (UD) czy Konfederacją Polski Niepodległej (KPN). 26 maja Lech Wałęsa wysłał do marszałka sejmu pismo o utracie zaufania do rządu Olszewskiego, a dzień później Kongres Liberalno-Demokratyczny (KLD) oraz UD zdecydowały o wystąpieniu o wotum nieufności wobec rządu. Gdyby wtedy rząd Olszewskiego upadł, to do dziś nie słyszelibyśmy o czymś takim jak nocna zmiana, ale… Na mównicę sejmową wszedł poseł Janusz Korwin-Mikke, który zgłosił ustawę lustracyjną, a ta niespodziewanie dla wszystkich przeszła. Było to zaskoczenie szczególnie dla UD oraz KLD, które postanowiły nie zjawiać się na posiedzeniu.
Paradoksem był jednak fakt, że wszyscy zainteresowani wiedzieli, komu najbardziej lustracja zaszkodzi. Postkomuniści wiedzieli to z oczywistych względów, obóz Wałęsy zaś w związku z tak zwaną listą Milczanowskiego, która zawierała nazwiska agentów i współpracowników SB i niemal nie różniła się od listy Macierewicza. Wiadomym w tamtym momencie było, że posłowie żadnego z ugrupowań nie zrobią żadnych gwałtownych ruchów, które mogłyby im zaszkodzić. Wszyscy liczyli, że Korwin-Mikke był motywowany przez rząd Olszewskiego. Oznaczałoby to wtedy, że w zamian za koalicję i utrzymanie rządu członkowie koalicyjnego ugrupowania nie zostaną wymienieni wśród agentów. UD liczyła, że wejdzie w koalicję, a ujawnieni zostaną agenci w KPN, a KPN myślała odwrotnie. Lech Wałęsa natomiast czekał na rozwój wydarzeń, odbywając również rozmowę na ten temat z ministrem Macierewiczem. Prezydent czekał, czy teczki uderzą w UD, KPN czy może KLD, a wtedy można by jeszcze postawić na SLD lub PSL. Tak więc Wałęsa miał tutaj duże pole do manewrowania przy ewentualnym rozstrzygnięciu.
Okazało się jednak, że ani Olszewski, ani Macierewicz, ani nikt inny z rządu nie planował żadnej gry — postanowiono ujawnić wszystkich agentów znajdujących się na liście: z rządu, z opozycji, marszałka sejmu oraz samego Lecha Wałęsę. To spowodowało błyskawiczne zakończenie „wojny na górze” i skupienie się na wyeliminowaniu problemu lustracji.
Słynna „noc teczek” miała miejsce z 4 na 5 czerwca. Wtedy właśnie odbywały się nadzwyczajne spotkania wszystkich przedstawicieli opozycji z prezydentem Lechem Wałęsą i zapadła decyzja, aby to Waldemar Pawlak stanął na czele nowego rządu. Po północy w głosowaniu odwołano rząd Jana Olszewskiego, następnie zaś zablokowano procedowanie ustawy lustracyjnej.
W późniejszych latach Jan Olszewski pełnił jeszcze funkcje w Trybunale Stanu oraz był doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Czy można w jakiś sposób ocenić osobę Jana Olszewskiego? Na pewno można powiedzieć o nim jedno — był człowiekiem, który kierował się w polityce moralnością, a nie chęcią utrzymania władzy i to tak naprawdę doprowadziło jego rząd do takiego, a nie innego końca. Może gdyby przedkładał interesy nad moralność, to zagrałby w grę na zasadzie „nie ujawnię ludzi z KPN, tylko wezmę ich do koalicji, a za to pozbędę się UD”. Ale tak się nie stało. Jak wyglądałaby dzisiejsza scena polityczna, gdyby jednak doprowadzono ustawę lustracyjną do końca i oficjalnie ujawniono wszystkich agentów? Tego już się nie dowiemy.
Źródła:
dorzeczy.pl;
dzieje.pl;
Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989, Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2010.
Zdjęcie tytułowe: PAP