Parafrazując jeden z najbardziej rozpoznawalnych tekstów uniwersum Supermana, zgłębiamy szczegóły wydarzenia II wojny światowej, które według wielu ekspertów odmieniło losy milionów istnień. Czy USA stało się Supermanem, którego alianci potrzebowali, a na którego nie zasługiwali? A może stworzyli go sami? Czy współpraca informacyjna otwierała przed nimi nowe drzwi, czy też musieli samotnie poszukiwać klucza? Czy niezwykle zorganizowani Japończycy rzeczywiście upokorzyli wywiad Stanów Zjednoczonych, wymierzając im największy cios, który przyszło Amerykanom przyjąć w czasie największego konfliktu zbrojnego w dziejach ludzkości?
Amerykańska baza marynarki wojennej w Zatoce Pereł
Baza floty w Pearl Harbor powstała na hawajskiej wyspie O’ahu, prace nad nią rozpoczęto już w 1901 roku. Miała być wyrazem dominacji na morzach i niedoścignionego prestiżu amerykańskiej armii. Baza została wykorzystana po raz pierwszy w roku 1911, kiedy to krążownik pancerny USS California wpłynął do Zatoki Pereł. Jak wyglądał okres wojen światowych? Pierwsza wymusiła na Amerykanach znaczne rozbudowanie bazy marynarki wojennej, co okazało się trafnym posunięciem w perspektywie zbliżającego się konfliktu na jeszcze większą skalę. Na 5 lat przed drugą wojną światową na rozbudowanie bazy wydano niemalże 50 mln $, co pozwoliło na zapewnienie schronienia całej amerykańskiej flocie Pacyfiku.

Obecnie baza w Pearl Harbor nosi nazwę Joint Base Pearl Harbor–Hickam i łączy amerykańskie lotnictwo i marynarkę wojenną. Jako jedna z najważniejszych baz podczas II wojny światowej stała się też symbolem niezłomności i niepowstrzymanej determinacji żołnierzy armii USA.
Japońska precyzja
Silna marynarka wojenna w czasie II wojny światowej pozwalała na panowanie nad Pacyfikiem, który ze strategicznego punktu widzenia był bezcenny, a utrzymywanie tak olbrzymiego obszaru miało niebagatelny wpływ na żołnierskie morale. Choć to nie Japończycy wymyślili atak z zaskoczenia, to właśnie oni stali się mistrzami w wykorzystywaniu błędów przeciwnika i byciu nieprzewidywalnym na placu boju.

Japończycy niezwykle starannie i precyzyjnie przygotowywali się do akcji, która przyjęła kryptonim „Tora! Tora! Tora!”. Tora w języku japońskim oznacza tygrysa, hasło to też idealnie pasowało jako akronim dla słów totsugeki i raigeki, które oznaczały odpowiednio „nagły atak” i „atak torpedowy”. Tym hasłem generał Fuchida o 7:49 rozpoczął atak i poinformował podwładnych o udanym elemencie zaskoczenia w Zatoce Pereł.
Dezinformacja i upór kluczem do sukcesu
Japońscy szyfrujący przekazywali informacje na front przy użyciu klucza X, zaś dostawali odpowiedzi kluczem Y. Oba klucze nie były możliwe do rozszyfrowania przez inne wojska i nie zostały rozszyfrowane aż do końca II wojny światowej. Istniał jednak szyfr złamany przez wojsko amerykańskie. Japończycy sprytnie wykorzystali swoją słabość i przy użyciu rozszyfrowanego klucza przekazywali nieprawdziwe informacje na linię frontu, które miały jedynie zmylić Amerykanów, którzy (najprawdopodobniej) dali się nabrać. Dodatkowo problemem japońskiego lotnictwa stały się torpedy, które potrzebowały dodatkowych 200 metrów do przepłynięcia w morzu, aby się uzbroić (a to wszystko przy zrzuceniu z 75 m nad powierzchnią wody). Japońscy inżynierowie dosłownie stuningowali torpedy, które po tym zabiegu nadawały się idealnie do ataku w niezbyt przestrzennej Zatoce Pereł.
7 grudnia 1944 roku — „Tora! Tora! Tora!”
Japonia wysłała do ataku 6 lotniskowców, 2 pancerniki, 3 krążowniki, 9 niszczycieli, ponad 20 okrętów podwodnych i 8 tankowców wspierających ropą naftową. Jakim cudem ich nie zauważono? Czy radary strony amerykańskiej zawiodły? Japończycy wybrali drogę, gdzie nieprzerwanie szalały sztormy, fale sięgały 5 piętra bloku mieszkalnego, a woda była zimna i nieprzyjazna. W drodze życie straciło kilkunastu żołnierzy japońskich, których sztormy dosłownie zmyły z pokładów. Sposoby kamuflowania się Azjatów? Wysokooktanowa ropa naftowa, która zasilając siły morskie wydzielała znikome ilości dymu. Dodatkowo komunikowano się jedynie sygnałami świetlnymi i fizycznymi, tj. flagami.
Na 2 godziny przed atakiem dwa najcenniejsze amerykańskie lotniskowce wypłynęły… na ćwiczenia. Amerykańskie radary wykryły niemałą liczbę samolotów zmierzającą w stronę Pearl Harbor, jednak wzięli je za swoje własne, wracające z ćwiczeń lub oczekiwane z tzw. linii frontu naprawczego.
Przebieg, a w zasadzie przelot ataku
Początkowo Japończycy wzięli za cel amerykańskie myśliwce i samoloty bojowe stojące na płycie 2 pobliskich lotnisk, przez co uniemożliwili im odparcie miejscowego ataku z powietrza. Następnie za cel obrali amerykański pancernik USS Arizona — zginęło ponad 1000 żołnierzy, a wodę zalała płonąca ropa naftowa eksplodującego pancernika, która przenosiła się na okoliczne jednostki morskie. Po otrząśnięciu się z szoku Amerykanie zajęli miejsca w swoich pancernikach i strzelali do agresora z całych sił, korzystając z działek umieszczonych na jednostkach. Z wysuniętego niedaleko na wschód lotniskowca USS Enterprise leciało już wsparcie, jednak szał i złość żołnierzy USA z Zatoki Pereł sprawiła, że nie zwracali uwagi na oznaczenie samolotów — strzelali do wszystkiego co się ruszało. Przyjmuje się, iż strącili około 5 własnych myśliwców. Japończycy, skupiając swoje działa na pancerniku USS Nevada, nie dostrzegli olbrzymiego tankowca, który stał nieopodal; gdyby obrali go za cel, najprawdopodobniej ponad 90 jednostek wojskowych sił Marynarki Wojennej USA wraz z załogami zostałyby zdmuchnięte z powierzchni… wody.
Niespodziewane rozpoczęcie i zakończenie ataku oraz garść statystyk
O godzinie 9:30 siły wojskowe z drugiego końca Pacyfiku niespodziewanie się wycofały, przez co Japończycy odnieśli niewielkie straty. Jednak pozostawili za sobą niespotykane dotychczas dla amerykańskiej armii zniszczenia na ich własnym terenie. Japończycy na 353 samoloty stracili jedynie 29. W ataku na Pearl Harbor życie straciło ponad 2500 ludzi, 1200 zostało rannych. Fota i lotnictwo USA zostały znacznie uszczuplone — ponad 20 jednostek poszło na dno. Nie stracili oni jednak żadnego ze swoich lotniskowców. Jeden z cudem uratowanych amerykańskich pancerników, USS West Virginia, był obecny w Tokio podczas podpisywania kapitulacji przez władze Japonii.
Dezinformacja Japonii czy USA?
A co, jeśli lądowanie w Normandii było większym zaskoczeniem dla Charles’a de Gaulle’a niż atak na Pearl Harbor dla aliantów? Jedną z najbardziej znanych teorii na temat ataku na Pearl Harbor jest intryga Winstona Churchilla. Według tej teorii Brytyjczycy wiedzieli o japońskich planach ataku z 7 grudnia 1944 roku, jednak nie poinformowali USA, aby wciągnąć ich do wojny. Churchill rzeczywiście był zdania, że jedynie bezpośrednie zagrożenie dla Amerykanów zmusi ich do podjęcia równie bezpośrednich działań i otwartego przystąpienia do wojny. Atak na Pearl Harbor miał być punktem zapalnym, który odwróci losy wojny. I rzeczywiście — dzień po ataku USA wypowiedziało wojnę Japonii, a po 4 dniach Niemcom i Włochom.
Źródła:
ww.w.szu.pl
histmag.org
wiekdwudziesty.pl
foto główne: Getty Images/FPM/onet