Współczesne zamachy terrorystyczne mają nieco inny charakter niż te XX-wieczne. Terroryści zwracają uwagę na to, by zamach był jak najbardziej spektakularny i odbił się szerokim echem w wybranym kręgu lub na całym świecie. Skuteczne narzędzia przyniósł postęp technologiczny. Rozwój telewizji czy Internetu poza korzyściami przyniósł również niebezpieczeństwa. Warto zwrócić uwagę na to, jaką rolę w tym wszystkim odgrywa propaganda. Spróbujmy ocenić rolę propagandy w planowaniu i przeprowadzaniu współczesnych zamachów terrorystycznych na przykładzie zamachu w Nowej Zelandii z 15 marca 2019 roku.
PROPAGANDA
Według Słownika języka polskiego PWN propaganda to „szerzenie jakichś poglądów, haseł politycznych itp. mające na celu pozyskanie zwolenników”, „technika sterowania poglądami i zachowaniami ludzi polegająca na celowym, natarczywym, połączonym z manipulacją oddziaływaniu na zbiorowość”.
Każdy atak terrorystyczny na większą skalę to ogromne wyzwanie logistyczne. Wszystko musi być dokładnie zaplanowane, sfinansowane, przeprowadzone, do dnia ataku utrzymane w tajemnicy, a następnie odpowiednio nagłośnione. Trudno jest stwierdzić, ile tak naprawdę osób pracuje przy zorganizowaniu jednego zamachu. Pewne jest jednak, że terroryzm jest działalnością inwestycyjną. Organizacja terrorystyczna, dysponując ograniczonymi środkami finansowymi i zasobami ludzkimi, musi wybierać te akcje, które wydają się być pewne do zorganizowania i odpowiedniego przeprowadzenia, ale i takie, które odbiją się szerokim echem nie tylko wśród zwolenników danej organizacji, ale zwłaszcza wśród jej przeciwników.
Jedną z cech, która łączy wiele organizacji terrorystycznych, jest szukanie rekrutów wśród potomków imigrantów, którzy zostali wyrzuceni poza nawias społeczeństwa, studentów z korzeniami pozaeuropejskimi czy konwertytów z rodzin dysfunkcyjnych. Często też szuka się rekrutów wśród członków rodziny i najbliższych znajomych, co sprzyja większej lojalności, poczuciu bezpieczeństwa i zwiększeniu zaufania. Zamachy są planowane tak, by wywołać strach, poruszenie, a w niektórych środowiskach podekscytowanie. Walka z propagandą terrorystyczną w sieci, przeciwdziałanie radykalizacji postaw i poprawa cyberbezpieczeństwa to zdaniem Komisji Europejskiej priorytety budowy unii bezpieczeństwa w Unii Europejskiej, jednak nie są one proste w realizacji, gdyż propaganda terrorystyczna przybiera coraz to nowsze formy.
NOWA ZELANDIA
Nowa Zelandia to niewielkie państwo wyspiarskie położone na południowo-zachodnim Pacyfiku, gdzie większość osób nie wyznaje żadnej religii, a wśród tych, którzy wyznają jakąkolwiek religię, dominuje chrześcijaństwo. 15 marca tego roku to tragiczny dzień w historii tego kraju. Doszło wtedy do zamachu, którego trudno było się spodziewać. Ostateczna liczba ofiar śmiertelnych wyniosła 51 osób. Większość ofiar stanowili migranci lub uchodźcy z Pakistanu, Somalii, Syrii, Indii, Malezji, Indonezji, Turcji, Afganistanu i Bangladeszu. Zamachu dokonał 27-letni Australijczyk Brenton Tarrant; przeprowadził go w dwóch meczetach na terenie miasta Christchurch. Przed zamachem opublikował w sieci 74-stronnicowy antyimigrancki manifest, gdzie pisał mi.n.: „żyd żyjący w Izraelu nie jest moim wrogiem, o ile nie próbuje obalić lub zaszkodzić mojemu ludowi”. Sam określał się mianem ekofaszysty i uczniem Andersa Breivika, a Nowa Zelandia nie była jego przypadkowym celem, choć początkowo planował zamach gdzie indziej. Atak w tym miejscu miał jego zdaniem pokazać, że „nie ma miejsca na świecie, które byłoby bezpieczne od inwazji muzułmanów”. W zamachu pojawiły się polskie wątki — na magazynkach do broni maszynowej, której użył terrorysta, widnieje m.in. nazwisko polskiego hetmana Feliksa Kazimierza Potockiego, który walczył z Turkami pod Wiedniem.
Źródło: Twitter / @depopob
Najważniejszym elementem zamachu, jeśli brać pod uwagę rolę propagandy, było pokazanie całego ataku w Internecie. Zamachowiec przez 17 minut na żywo transmitował całą akcję na portalu Facebook — pokazał zarówno przygotowania do akcji, jak i samo strzelanie do ofiar. Film, mimo dosyć szybkiej reakcji portalu polegającej na usunięciu go, zaczął się rozprzestrzeniać na innych stronach. Zabezpieczenia portalu nie są na tyle dobre, by mogły go całkowicie blokować, już samo nagranie telefonem transmisji na komputerze to uniemożliwia. Transmisję w oryginale oglądali bezpośredni znajomi zamachowca w liczbie ok. 200 osób, a pierwsze zgłoszenie od użytkowników pojawiło się dopiero 29 minut po uruchomieniu transmisji, czyli 12 minut po samym jej zakończeniu. Film, zanim został usunięty z serwisu, obejrzano kilka tysięcy razy, a po każdym usunięciu pojawiały się jego duplikaty. Konta głównego podejrzanego, zarówno na Facebooku, jak i na Instagramie, zostały usunięte, podobnie jak wszystkie konta, na których podszywano się pod zamachowca. Oryginalna transmisja została wykasowana i zablokowana przed ponowną publikacją na portalu. Niestety, wygrała bezsilność algorytmów, bo nagranie pojawiało się w różnych formach, a portal został mocno skrytykowany. Ilość kopii nagrania szacuje się w milionach.
Dzień zamachu został podsumowany jako „najczarniejszy dzień w historii Nowej Zelandii”.
PODSUMOWANIE
We współczesnym świecie propaganda odgrywa ogromną rolę, zwłaszcza jeśli chodzi o zamachy terrorystyczne. Terroryści na wszelkie sposoby starają się planować zamachy tak, aby były jak najbardziej spektakularne i aby było o nich głośno. Nie zawsze chodzi o liczbę ofiar, a często o to, by jak najwięcej osób o zamachu się dowiedziało. Internet sprzyja propagowaniu terroryzmu przez szybki przepływ informacji i możliwość dotarcia do szerokiej grupy odbiorców w krótkim czasie. Popularne portale społecznościowe są dla terrorystów narzędziem przydatnym do rekrutowania nowych członków organizacji, jak i do nagłaśniania zamachu. Choć działalność terrorystów jest w nich sukcesywnie eliminowana, to opisany wyżej zamach dowodzi, że czasami mechanizmy kontroli można oszukać. Atak w Nowej Zelandii jest przykładem nowoczesnej formy terroryzmu. Terrorysta wykorzystał możliwości, jakie daje Facebook, dzięki czemu w krótkim czasie o zamachu dowiedziały się i zobaczyły go miliony osób na całym świecie. To tylko przykład propagandy, jaką prowadzą terroryści w sieci. Pozostaje liczyć na to, że atak z Christchurch będzie dla podmiotów zwalczających terroryzm i gigantów świata mediów społecznościowych lekcją.
Źródła:
Zdjęcie główne: Recep Sakar/ Anadolu Agency/ AFP
- ww.newzealandnow.govt.nz
- http://www.bbc.com
- http://www.nytimes.com