Krótko opisane w moim poprzednim artykule życie barona narkotykowego prowadzi do kilku wniosków. Po pierwsze, Pablo Escobar osiągnął postawiony sobie w młodości cel i w wieku 25 lat miał już więcej niż milion pesos na koncie. Po drugie, zawsze miał otwarte serce dla biednych, zwłaszcza dla mieszkańców Medellín, gdzie fundował boiska dla dzieci, szkoły i przedszkola, dawał ludziom pracę, biednym rozdawał pieniądze, a w 1986 roku wybudował dla bezdomnych około 500 domów. Po trzecie, jego majątek był tak wielki, że on sam nie wiedział, ile pieniędzy posiada. Był jednym z najbogatszych ludzi na świecie, a w samym tylko Medellín miał 19 rezydencji. Przyjrzyjmy się bliżej dwóm najważniejszym należącym do Escobara posiadłościom, które zapisały się w kartach historii.
HACIENDA NÁPOLÉS
Był rok 1978, kiedy Pablo Escobar kupił 500 hektarów ziemi w odległości około 150 km na wschód od Medellín w miejscowości Puerto Triunfo. To właśnie tam wybudował swoją główną siedzibę, z której zarządzał narkotykowym imperium.
Nad bramą głównego wejścia umieszczono replikę samolotu, którym Pablo po raz pierwszy przemycił kokainę do USA. Na posiadłość składały się dom, park oraz zoo, w którym przebywały egzotyczne zwierzęta z różnych zakątków świata. Jego ogród zoologiczny był największy w Kolumbii. Na terenie obiektu znajdowały się również boiska piłkarskie i baseny, luksusowe auta i motocykle, prywatne lotnisko, arena walk byków czy tor gokartowy.
Podczas gdy Pablo stawał się jednym z najbogatszych ludzi na świecie, w hacjendzie bawili się politycy i gwiazdy show-biznesu. Występowali przed nimi artyści z całego świata. Jedynym momentem, kiedy zabawa mogła być przerwana, był przyjazd żony Escobara, Victorii. I choć Pablo miał tysiące kochanek, to jego zdaniem pozostał wierny żonie, ponieważ nie miał dzieci poza małżeństwem, a Victoria była jedyną osobą (oprócz matki), z którą się liczył. Istnieje wiele anegdot związanych z Nápolés. Jedna z nich głosi, że pewnego razu Escobar został poinformowany o tym, iż lada moment pojawi się helikopter z Victorią na pokładzie, więc spanikowany wepchnął kilkadziesiąt półnagich tancerek z Rio de Janeiro do samolotu. Samolot krążył tak długo, aż żona Pabla opuściła hacjendę i wtedy dopiero tancerki znów mogły zabawiać gości. I choć posiadłość była prawdziwą kryminalną fortecą bossa, w końcu i tam nie mógł czuć się bezpiecznie. W efekcie wojny między Escobarem a rządem Kolumbii w 1989 roku hacjenda została zajęta przez wojsko, a Pablo musiał ukrywać się gdzieś indziej.
LA CATEDRAL
W 1991 roku Pablo zagrał strategicznie. Postanowił ogłosić koniec wojny z rządem i poddać się karze, ale na swoich warunkach — taki krok miał zapewnić mu uniknięcie ekstradycji do Stanów Zjednoczonych. Pablo dostał pozwolenie na wybudowanie własnego więzienia i tak powstała luksusowa rezydencja nazwana La Catedral.
Z La Catedral rozchodził się piękny widok na Medellín. Pablo odpowiadał za budowę więzienia, w którym miał spędzić najbliższe kilka lat, miał też prawo sam wybrać strażników, którzy będą w nim zatrudnieni. W więzieniu znajdowało się wiele udogodnień, w tym boisko do piłki nożnej, jacuzzi, bar, a nawet wodospad. Pablo miał przy sobie teleskop, by móc podziwiać okolice Medellín oraz telefon, by kontaktować się z ukochaną córką. Mówi się, że więzienie miało na celu nie tyle odsiedzenie wyroku, co strzeżenie Escobara przed jego wrogami.
Boss do tego stopnia czuł się bezkarny w swoim więzieniu, że prawdopodobnie na jego terenie zabił kilku swoich współpracowników, którzy nie byli wobec niego uczciwi. Pobyt w La Catedral pozwalał Escobarowi na korzystanie z wielu rozkoszy życia, a sama odsiadka nie skłoniła go do rezygnacji z narkobiznesu. Informacje o warunkach panujących w więzieniu z czasem dotarły do opinii publicznej, co w 1992 roku skłoniło władze do przeniesienia Pablo i jego sicarios do nieco bardziej normalnego więzienia. W niedługim czasie od tego wydarzenia Pablo uciekł i już do końca (czyli nieco ponad rok) musiał żyć w ukryciu.
ZAKOŃCZENIE
Pablo Escobar niewątpliwie był przestępcą — zabijał, handlował narkotykami na światową skalę. Mimo to był kochany przez wielu ludzi, szczególnie przez mieszkańców Medellín. Dbał o swój dobry wizerunek, a w rodzinnym mieście chciał być pewnego rodzaju Robin Hoodem XX wieku. Kiedy był poszukiwany, zwykli ludzie pomagali mu, udzielali mu schronienia. Jego ukochane Medellín, w latach 90. liczyło około 1,5 miliona mieszkańców, a w czasach przestępczej działalności Escobara było jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na ziemi. Przez jednych kochany, przez drugich znienawidzony — tak zapisał się Pablo Escobar w historii.
Źródła:
Zdjęcie główne: ARCHIVO / END
allthatsinteresting.comVirginia Vallejo, Kochając Pabla nienawidząc Escobara