Znajomi uważali go za miłego i zabawnego. Wydawał się być zwyczajnym chłopakiem z sąsiedztwa. Wiele kobiet nie potrafiło oprzeć się jego urokowi osobistemu, uważały go za przystojnego. Dziewczyny wręcz uwielbiały z nim obcować. Potrafił wzbudzić ich zaufanie, by następnie w jednej chwili je wykorzystać. Ten uprzejmy, młody mężczyzna w mgnieniu oka zamieniał się w potwora.
POCZĄTEK
Theodore Robert Bundy, urodzony 24 listopada 1946 roku w Burlington w stanie Vermont jako Theodore Robert Cowell, był amerykańskim seryjnym mordercą. Wykorzystywał on swoją charyzmę, by zwabiać ofiary, był czarujący i niezwykle przekonujący. Gwałcił i zabijał młode kobiety. Wszystkie ofiary Teda Bundy’ego miały charakterystyczną cechę — długie, ciemne włosy z przedziałkiem na środku. Aby zrozumieć tę zależność, należy cofnąć się do czasów pierwszej miłości Teda — to właśnie na jej wyglądzie wzorował się, wybierając przyszłą ofiarę. Kobieta znana jest pod pseudonimem Stephanie Brooks. Bundy poznał ją na Uniwersytecie Waszyngtońskim w Seattle w 1967 roku. Stephanie była urzeczywistnieniem marzeń Teda. Nie czuł się on zbyt pewnie wśród rówieśników w związku z traumą z dzieciństwa (był wychowywany w przekonaniu, że jego matką jest jego biologiczna babcia, a siostrą — matka). Związek z Stephanie był dla Teda czymś wyjątkowym, lecz nie trwał zbyt długo. Dziewczyna doszła do wniosku, że Ted jest niedojrzały, a jego zachowanie nieodpowiedzialne, przez co z nim zerwała. Bundy szybko stanął na nogi po stracie ukochanej, w 1972 roku ukończył psychologię, a rok później rozpoczął studia prawnicze. Postanowił znów zabiegać o względy swojej dawnej miłości. Stephanie, zaskoczona zmianą Teda, zdecydowała się do niego wrócić. Relacje między nimi układały się bardzo dobrze, doszło nawet do zaręczyn. Mimo to w pewnym momencie Ted po prostu zniknął bez śladu.
OFIARY
Wraz ze zniknięciem Teda w kilku stanach zaczęły pojawiać się doniesienia odnośnie gwałtów połączonych z zabójstwami dziewczyn, szczególnie studentek. Pierwszą ofiarą Bundy’ego była prawdopodobnie Lynda Ann Healy, studentka psychologii na Uniwersytecie Waszyngtońskim. Miała 21 lat i długie, ciemne włosy. Oprawca pobił dziewczynę do nieprzytomności, po czym wyniósł do auta. Lynda została wywieziona w odludne miejsce, zgwałcona i zabita. Dopiero po roku w górach odnaleziono jej szczątki — samą czaszkę. Bundy miał na swoim koncie wiele podobnych porwań i morderstw na terenach kampusów. Z czasem jednak stawał się coraz bardziej śmiały i samo zakradanie się do akademików przestało mu wystarczać. Kolejne występki Teda wskazywały na jego zuchwałość. Znajdował on kolejne sposoby na to, aby porywać dziewczyny w biały dzień, czasem nawet nie czuł potrzeby zmiany tożsamości i przedstawiał się swoim imieniem. Tak było np. 14 lipca 1974 roku, kiedy to Bundy pojawił się nad Jeziorem Sammamish. Ted bez obaw, że zostanie rozpoznany, swobodnie poruszał się po terenie parku wypatrując dziewczyn o urodzie swojej byłej ukochanej. Miał na ręce założony temblak. Udając, że ma złamaną rękę, prosił swoje przyszłe ofiary o pomoc w przeniesieniu łódki do jeziora. Niestety, dwie dziewczyny — 23-letnia Janice Ann Ott i 19-letnia Denise Marie Naslund — dały się złapać w pułapkę mordercy. Ted tłumaczył, że lepiej byłoby podjechać z łódką nad brzeg wody autem. Niczego nieświadome dziewczyny podzieliły losy innych ofiar Bundy’ego.
PRZEŁOM

Doszło jednak wtedy do przełomu w sprawie tajemniczego porywacza-mordercy. Ted był zbyt pewny siebie i to go zdradziło. Szukał swoich ofiar w przeludnionym parku — nie było możliwości, żeby nikt nic nie zauważył. Dzięki zeznaniom świadków policji udało się stworzyć rysopis porywacza oraz ustalić, iż jeździł volkswagenem garbusem. 8 listopada 1974 roku był dniem, w którym szczęście opuściło Bundy’ego. Tego dnia mężczyzna, podając się za policjanta, przekonał 18-letnią Carol DaRonch, że ktoś próbował włamać się do jej auta i musi pojechać z nim na komendę. Dziewczyna od początku była podejrzliwa, dopytywała o odznakę, którą swoją drogą Ted okazał. Gdy wsiedli do auta morderca chciał założyć Carol kajdanki, tej jednak udało się uciec wyskakując z auta.
Carol DaRonch była jedną z nielicznych dziewczyn, którym udało się uciec przed losem, jaki chciał zgotować im Bundy. Jeszcze tego samego dnia, rozwścieczony niepowodzeniem, zamordował 17-letnią Debrę Jean Kent. Dzięki zeznaniom Carol udało się w późniejszym czasie schwytać Bundy’ego. Niestety, jej zeznania pozwoliły tylko na skazanie go za usiłowanie porwania — funkcjonariusze nie wiedzieli jeszcze, z kim mieli do czynienia. Zanim jednak doszło do schwytania oprawcy, ten polował dalej. Tym razem udał się do Kolorado, gdzie pozbawił życia 3 kobiety. 6 maja 1975 roku zamordował w stanie Idaho, po czym powrócił do Utah. To tutaj zamordował 15-letnią Susan Curtis, która była jego ostatnią ofiarą przed tym, jak został aresztowany.
DROGA DO KARY
Podstawę do zatrzymania Bundy’ego dała próba uniknięcia kontroli drogowej. Po zatrzymaniu i przeszukaniu pojazdu przez funkcjonariuszy okazało się, że w samochodzie znajdują się podejrzane przedmioty, takie jak kominiarka, kajdanki, łom czy lina. W związku ze znaleziskami z samochodu Bundy został zatrzymany, a zeznania Carol DaRonch pozwoliły na skazanie go na 15 lat więzienia. W międzyczasie prowadzone były śledztwa dotyczące innych spraw z udziałem Teda.
22 października 1976 roku udało się udowodnić jego winę w sprawie morderstwa Caryn Campbell. Bundy był przekonany, iż jego obrońca nie był wystarczająco dobry i postanowił bronić się sam. Uważał, że jako były student prawa (nie ukończył studiów prawniczych) poradzi sobie sam. Uzyskał tym samym dostęp do biblioteki sądowej na czas trwania postępowania. Bundy idealnie wykorzystał tę sytuację — w bibliotece na pierwszym piętrze znajdowało się niezabezpieczone okno, przez które niezauważony wyskoczył. Było to 7 czerwca 1977 roku. Początkowa nieuwaga pilnujących go strażników dała Tedowi przewagę. Udał się w góry niedaleko miasteczka Aspen, gdzie spędził 6 dni. 13 czerwca ukradł samochód, którym udał się do miasta. Prawdopodobnie pozostałby na wolności dłużej, ale zapomniał włączyć świateł w aucie, którym kierował i został zatrzymany przez policję. W ten sposób znów trafił do więzienia, mimo to nie zamierzał się poddać i cały czas utrzymywał, że jest niewinny.
30 grudnia 1977 Bundy ponownie uciekł z więzienia. Tym razem za pomocą przemyconej piłki do metalu wyciął dziurę w suficie i przedostał się do pomieszczenia, z którego mógł wyjść poza mury. Strażnicy zauważyli brak osadzonego dopiero po 17 godzinach, gdy ten był już 2000 km dalej, w Chicago. Docelowo udał się na Florydę, gdzie po dwóch tygodniach od ucieczki ponowił swój morderczy proceder. 15 stycznia 1978 roku w środku nocy zabił dwie studentki mieszkające w żeńskim akademiku bractwa Chi Omega. Było to wyjątkowo brutalne morderstwo. Jedną z nich uderzył w głowę tak silnie, że odłamki kości wbiły się w mózg, drugą zaś pogryzł pozostawiając po sobie ślad, który stał się później kluczowym dowodem w sprawie. Bundy był żądny krwi; pobyt w więzieniu sprawił, że dwie ofiary mu nie wystarczyły. Zakradł się do kolejnego pokoju i zaatakował kolejne dwie dziewczyny, a następnie włamał się do jednego z mieszkań znajdujących się w pobliżu akademika, zgwałcił i pobił dziewczynę, którą tam zastał. To były trzy ostatnie ofiary Teda, które przeżyły. Ostatnią i jednocześnie najmłodszą z zamordowanych przez Bundy’ego była 12-letnia Kimberly Diane Leach. Zabił dziewczynkę 9 lutego 1978 roku, a jej ciało porzucił w szopie w Suwannee River State Park. 6 dni później został już ostatecznie schwytany, znów przy kontroli drogowej. Został skazany na karę śmierci.

Taką karę umożliwiły odciski zębów, które zostawił podczas zabójstwa jednej z dziewczyn oraz naoczni świadkowie, którzy widzieli go wychodzącego z akademika. Ted wciąż robił wszystko, by oddalić moment wykonania na nim kary. Będąc w celi śmierci poślubił Carole Ann Bone, byłą współpracownicę. Dostali oni możliwość skorzystania z intymnych widzeń, w październiku 1982 roku na świat przyszła ich córeczki. Gdy jednak Carole przejrzała na oczy i zrozumiała, że Ted jest winny zarzucanych mu czynów, rozwiodła się z nim i zmieniła nazwisko córki. Niedługo po tym Bundy zrozumiał, że nie uniknie już śmierci. Przyznał się do 30 zabójstw popełnionych w 6 stanach, chociaż szacowana liczba jego ofiar jest znacznie większa.
Ted Bundy został stracony na krześle elektrycznym 24 stycznia 1989 roku o godzinie 7:06 rano w więzieniu stanowym w Raiford na Florydzie. Jego śmierć stwierdzono 10 minut później. Zmarł jako 42-latek.
Zdjęcie główne: Bettmann/Getty Images