Samozwańczy „zimny chirurg” w ciągu swojej morderczej kariery napadł i zabił wiele kobiet, aby pozyskać od nich narządy i części ciała. W podobnym celu rozkopywał również groby. Zdobyte organy przyszywał do manekinów, z którymi następnie kopulował. „Nekrofil z Poznania” został schwytany w maju 1983 roku, gdzie po ucieczce przed funkcjonariuszami został namierzony dzięki pozostawionym na rozkopanym grobie śladom: małych stopach i kawałku papieru, którym owijał saperkę.
Dzieciństwo i geneza schorzenia
Kolanowski zdecydowanie nie miał szczęśliwego dzieciństwa. Jego ojciec był zaawansowanym alkoholikiem, a matka nigdy nie okazała wobec niego miłości. Po śmierci starszego syna wolała spędzać czas na cmentarzu, niż zajmować się młodszym dzieckiem. Edmund, po burzliwych poczynaniach w szkole podstawowej, został skierowany na leczenie psychiatryczne. Tam ujawniła się jego zwyrodniała natura. Kolanowski obserwował znajdujące się niedaleko prosektorium i wtedy odkrył, że podniecają go kobiece zwłoki. Razem z kolegami z ośrodka, grupowo onanizował się patrząc z oddali na sekcje zwłok.
Pierwszy akt nekrofilski i morderstwo
Ośrodek psychiatryczny wypuścił Edmunda w stanie jeszcze gorszym, niż przed pobytem. Kolanowski zaczął napastować spotykane na ulicy kobiety. Po pierwszym pobycie w więzieniu szukał ustatkowanego życia. Ożenił się z salową z poznańskiego szpitala, z którą doczekał się potomstwa – urodziły mu się dwie córki. Schorzenia koniec końców wzięły górę i, według zeznań Kolanowskiego, po raz pierwszy dopuścił się nekrofilii, masturbując się do nagich zwłok sąsiadki. Pierwsze morderstwo „zimnego chirurga” miało miejsce 27 października 1970. Nekrofil poznał dziewczynę na poznańskim dworcu PKP. Choć pierwotnie planował zwabić ją do swojego miejsca zamieszkania, to po drodze zmienił zdanie i zaatakował kobietę od razu. Kolanowski zabił dziewczynę kilkoma ciosami z użyciem konara drzewa. Ciało pozbawił narządów płciowych, które zabrał ze sobą. Wiemy o tym tylko dzięki późniejszym zeznaniom Kolanowskiego, gdyż zwłok nigdy nie odnaleziono.
Następne morderstwa
Druga kobieta została przez Edmunda zamordowana 16 marca 1981 roku. Niemal rok później, bo 26 lutego 1982 roku zdobył zwłoki z kaplicy cmentarnej na Naramowicach. Okaleczone resztki ciała znalazła przypadkowa dziewczynka. Jednak najgorsza zbrodnia miała dopiero nadejść. 4 listopada 1982 roku zgłoszono zaginięcie 11-letniej dziewczynki Aliny. Choć dokładna akcja poszukiwawcza okazała się bezskuteczna, to w połowie grudnia okaleczone zwłoki dziecka znaleziono na nasypie kolejowym. Milicja nie była w stanie zidentyfikować sprawcy, jednak stan rzeczy zmienił się 29 listopada 1982 roku. Na kolejnym rozkopanym grobie funkcjonariusze MO znaleźli pierwsze ślady, czyli odciski męskich butów. W maju 1983 roku jeden z patroli obserwujących cmentarz dostrzegł mężczyznę pochylającego się nad wydobytymi zwłokami. Człowiek ten uciekł, ale zostawiał za sobą drugi kluczowy ślad w postaci saperki i papieru, w który była ona owinięta. Pieczątka „Pollena Łaskarzew” dotyczyła firmy dostarczającej papier dwóm zakładom w Poznaniu, w jednym z nich pracował Kolanowski. Po sprawdzeniu pracowników zakładu „Ziołolek” Nekrofil z Poznania został szybko odnaleziony i zatrzymany 16 maja 1983 roku.
Spowiedź
Edmund Kolanowski nie od razu przyznał się do popełnionych czynów. W późniejszym etapie przyznał się do okaleczenia zwłok z cmentarza w Miłostowie. W dalszym ciągu jednak nie przyznawał się do aktów na Naramowicach. Policja była pewna, że to Edmund zabił 11-latkę, gdyż w jego domu znaleziono ślady krwi na kurtce i chusteczce. Po zbadaniu okazało się, że to ta sama grupa krwi, co zabitej dziewczynki.. Kolanowski w końcu sam przyznał się do morderstwa oraz do innych zabójstw dokonanych poza rejonem Poznania. Podczas przesłuchań opisywał, jak za pomocą scyzoryka oprawiał ciało Kazimiery G. Wyciął genitalia, które zabrał później do domu. Resztę ciała wrzucił do dołu i zasypał piaskiem. Choć Kolanowski wskazał rzekome miejsce pochowania zwłok kobiety, to dokładne poszukiwania służb nie pozwoliły znaleźć szczątków Kazimiery G. Mimo to zarzut zabójstwa został Edmundowi Kolanowskiemu postawiony w akcie oskarżenia, gdyż zeznania nekrofila były wystarczająco szczegółowe.
Pozyskane intymne części kobiecych ciał Kolanowski przyszywał do przygotowanych manekinów, do których potem się onanizował. Często podczas przesłuchań Edmund nazywał ten czyn „zabawą”. Konkubina nekrofila wiedziała o jego zbrodniach, znalazła również zwęglone fragmenty dziecięcego ciała w piecu kaflowym. Edmund groził jej śmiercią, jeżeli kobieta postanowi zgłosić go na milicję.
Sprawiedliwość
Proces nekrofila zaczął się 22 stycznia 1984 roku. Ciekawym zwrotem akcji było to, że na jednej z rozpraw Kolanowski odwołał wcześniejsze zeznania. Stwierdził, iż informacje zostały zdobyte przez policjantów siłą. 4 czerwca 1985 roku sąd skazał Edmunda Kolanowskiego na śmierć.. Rok później, 28 lipca nekrofil został stracony.
Bibliografia:
Najokrutniejsi seryjni mordercy: Edmund Kolanowski – Nekrofil z Poznania
Przezwał się “zimnym chirurgiem”. Nekrofil z Poznania mordował i okaleczał aby zaspokoić żądze