Pomimo, iż Rosja sowiecka jako pierwsza uznała w 1926 roku Królestwo Arabii Saudyjskiej, przywódcy tych państw oficjalnie odwiedzili się po raz pierwszy dopiero w październiku tego roku. To nie tylko kurtuazja — to przede wszystkim gra interesów. A ich waga jest niebagatelna.
Dlaczego teraz?

Ostatnimi czasy inicjatorem wielu istotnych działań w polityce zagranicznej AS jest następca saudyjskiego tronu, Muhammad ibn Salman. Wczoraj media na całym świecie obiegły zapowiedzi o chęci liberalizacji państwa, a wcześniej to właśnie on stał się pomysłodawcą spotkania z Władimirem Putinem.
Co było wynikiem spotkania?
Przede wszystkim wspomnieć należy o kilkunastu memorandach oraz umowach handlowych. Zapowiedziano inwestycje z dziedziny energetyki, rolnictwa oraz przemysłu zbrojeniowego. Powstać ma także wspólny fundusz energetyczny opiewający na 1 mld $. Rosjanie zainwestują w Arabii w przemysł petrochemiczny, natomiast Arabia zainwestuje w transport na terenie Rosji. Zapadła także ostateczna decyzja o dostawie rosyjskiego sprzętu wojskowego o wartości 3,5 mld $. To oczywiście niewiele w porównaniu do tego, jakie kwoty Saudowie wymieniają z Amerykanami, jednak tego typu gesty nie są pozbawione drugiego dna.
Gra o wpływy na Bliskim Wschodzie trwa
Spotkanie naturalnie należy połączyć z sytuacją na Bliskim Wschodzie. Rosja i Arabia znajdują się po przeciwnych stronach barykady odnośnie kilku kwestii. W wojnie syryjskiej Rosja popiera stronę rządową, natomiast AS popiera ugrupowania rebelianckie. Saudowie najprawdopodobniej liczą na ewentualny wpływ przy odbudowie Syrii – może właśnie za pośrednictwem Rosji? Biorąc pod uwagę, że USA (największy zachodni sojusznik Arabii) obecnie ma mniejsze wpływy w Syrii, można podejrzewać Saudów o obranie takiej drogi.

W odróżnieniu od USA, Rosja nie zabiega o demokratyzację bliskowschodnich państw, takich jak np. Egipt czy Turcja. Zbliżenie z Rosją może sugerować także ewentualny wpływ na Iran, który dla Saudów stanowi jednego z największych przeciwników w drodze po miano hegemona w regionie. Bliskie kontakty na linii Moskwa – Teheran mogą się w przyszłości zepsuć. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza nie jest duże, jednak warto o tym pamiętać. Wówczas Rosja mogłaby „hamować” irańskie dążenia na korzyść Saudów.
To spotkanie bez wątpienia sugeruje, że w najbliższych latach może dojść do pewnych przetasowań w regionie. Saudyjski następca tronu, który w dużej mierze odpowiada za kształtowanie polityki zagranicznej, zdaje się myśleć z wyprzedzeniem. A może to tylko wzmocnienie wspólnoty interesów? Odpowiedzi na to pytanie nie przyjdą szybko. Warto jednak przyglądać się oficjalnie przypieczętowanej współpracy.
Zdjęcie główne: PAVEL GOLOVKIN/AFP/Getty Images