Słysząc słowo „Międzymorze” czy też „Trójmorze”, jedni z zadumą chcą widzieć realizację tego projektu, inni natomiast pukają się w głowę, mówiąc, że jest to idea, która służyć ma jedynie do celów stricte propagandowych. W samym założeniu projekt ten miałby na celu uniezależnienie państw objętych tym organizmem, ale przede wszystkim ma być swego rodzaju bezpiecznikiem na linii Wschód-Zachód.
Gdyby przedstawić koncepcję na przestrzeni ostatnich kilkuset lat, to nie tylko można by odnaleźć podobne pomysły, ale również próby urzeczywistnienia tego typu projektu. Gdy weźmie się pod uwagę kilka przykładów z historii naszego regionu, to zauważyć można, że nie jest to aż tak odrealniona wizja. Państwa, które podjęły próbę urzeczywistnienia tej koncepcji (mniej lub bardziej świadomie), realizowały ją jednak w pewnych aspektach, nigdy w pełnym formacie.
Prekursorzy koncepcji
Jednak zacznijmy od tego, co można uznać za genezę tej idei. Żeby to uczynić trzeba cofnąć się do XVI wieku, kiedy to Polska dominowała we wschodniej i środkowej Europie. Państwo Jagiellonów, rozciągające się od wybrzeża Morza Bałtyckiego po Morze Czarne i mające wyraźne związki dynastyczne z Węgrami, którzy z kolei posiadali dostęp do Adriatyku, stanowiłoby idealny pierwowzór koncepcji Międzymorza. Układ ten miał zapewnić pokój w środkowej i wschodniej Europie – nieoficjalnie było to określane hasłem Pax polonica. Terenami wchodzącymi w obszar wpływów Jagiellonów było Królestwo Polskie, Wielkie Księstwo Litewskie, Królestwo Czeskie, Królestwo Węgierskie i Mołdawia. Jednak nadzieje na stworzenie tak wielkiej monarchii szybko upadły. Było to związane ze śmiercią Władysława III w bitwie pod Warną, co w konsekwencji doprowadziło do utraty pretensji do tronu Czech i Węgier na rzecz dynastii Habsburgów. Za dosyć ciekawą można również uznać koncepcję Adama Jerzego Czartoryskiego (XVIII/XIX w.). Zakładała ona, że z terenów dawnego państwa Jagiellonów mogłoby zostać utworzone państwo federacyjne jako alternatywa dla Cesarstwa Niemieckiego i Rosji.
Krótki epizod austriacki
Szukając w historii kontynuatora tej myśli, można zaryzykować stwierdzenie, że było to Cesarstwo Austriackie, a później Austro-Węgry. W przeciwieństwie do szeroko rozumianego w tym kontekście państwa Jagiellonów, Austria nie obejmowała swoim zasięgiem obszaru całego ogólnie przyjętego Międzymorza. Jej atutem i zarazem przekleństwem była wielość narodów wchodzących w jej skład: Niemcy, Węgrzy, Czesi, Polacy, Rusini, Ukraińcy, Rumuni, Chorwaci, Serbowie, Słowacy, Słoweńcy, Włosi. Nie mogła ona realizować funkcji wcześniej wspomnianego bezpiecznika pomiędzy państwem niemieckim a caratem rosyjskim. Zaś sama CK monarchia była już wewnętrznie rozbita, co uwidoczniło się w całkowitym rozpadzie państwa po I wojnie światowej. Co nam po tym zostało? Chyba tylko sernik po wiedeńsku.
Międzywojenne marzenia
Zapewne większość z nas, kiedy pada hasło „Międzymorze”, ma przed oczami okres II Rzeczypospolitej. Bądź co bądź, jest to dobre skojarzenie, ponieważ wtedy faktycznie politycy dążyli do realizacji tego projektu. Już w latach 20. XX wieku negocjowano z państwami bałtyckimi i Finlandią utworzenie wspólnego bloku politycznego. Istniała także koncepcja, według której do tego typu przedsięwzięcia miały zostać włączone państwa od Finlandii, przez kraje środkowej Europy, do Grecji włącznie. Można ten projekt także nazwać „trzecią Europą”, odpowiedzią na pierwszą (zachodnią) i drugą (faszystowsko-nazistowską). Jednak zapomniano wtedy o bardzo ważnym problemie – wschodzie. Ale czy na pewno?
Co ciekawe, zazwyczaj idee utworzenia grupy niezależnych państw za wschodnią granicą Rzeczpospolitej przypisuje się Józefowi Piłsudskiemu, mimo że nie ma żadnych dowodów na to, iż tak faktycznie myślał. Marszałek nie zostawił po sobie żadnych konkretnych zapisków, dzienników ani planów. Wnioskowanie tego typu jest oparte najprawdopodobniej o wyprawę na Kijów i „rzucanie myślami”, z którego Piłsudski był znany. Jak na ówczesne realia była to słuszna, choć niemożliwa do zrealizowania idea. Pierwszym problemem był od początku wrogo nastawiony do nas Związek Sowiecki, który już w 1920 roku w błyskawicznym tempie „spacyfikował” niepodległościowe dążenia Ukrainy generała Petlury, dając jednoznaczny sygnał, że żadne państwo nie ma prawa powstać pomiędzy II RP a ZSRR. Do tego dochodziły zatargi historyczne ze Żmudzinami, Litwinami oraz Czechosłowacją. Drugim poważnym mankamentem była struktura wewnętrzna państwa polskiego, która nie pozwalała na utworzenie własnego bloku politycznego. Składała się na to nie tylko zła polityka gospodarcza wewnątrz państwa, ale przede wszystkim wyżej nadmieniona tragiczna w swoich skutkach polityka zagraniczna całego dwudziestolecia międzywojennego.
Źródła:
Rafał A. Ziemkiewicz, Złowrogi cień Marszałka, Lublin-Warszawa, Fabryka słów, 2017
historycy.org
kresy.pl