Jakiś czas temu na portalu Bezpiecznik.org można było przeczytać o „Koreańskim kotle”, czyli o konflikcie między Koreą Północną (a w zasadzie Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną) a Koreą Południową (Republiką Korei). Jednak pytając przypadkowych ludzi, czym jest Korea Północna, część wie coś o ustroju państwa czy o jego przywódcy, ale mało kto zdaje sobie sprawę, jak wygląda codzienne życie w tej socjalistycznej republice.
KOREAŃSKI KRAJOBRAZ I JAK GO UWIECZNIAĆ (ORAZ JAK TEGO NIE ROBIĆ)
Dzień w Pjongjang, stolicy Korei Północnej, zaczyna się dosyć ponuro, ponieważ już od godziny 6:00 każdego dnia usłyszeć można smutną piosenkę. Wprawdzie utwór wybrzmiewa jedynie z głośników dworca w stolicy, jednak o tej godzinie panuje taka cisza w mieście, że melodię można usłyszeć w promieniu kilku kilometrów. Trudno stwierdzić, czemu utwór budzi Koreańczyków, jednak prawdopodobnie związane jest to z tym, że jego autorem jest sam Kim Dzong Il. Stolica kraju, wbrew wielu wyobrażeniom, nie wygląda tak źle. Są tutaj oczywiście szare bloki mieszkalne, wojsko na ulicach i mała ilość samochodów, jednak Korea próbuje dorównać Zachodowi w kwestii budownictwa. W ubiegłym wieku powstały tam Wieża Idei Dżucze, Łuk Triumfalny czy Pałac Kŭmsusan. Oczywiście, wszystkie te budowle są symbolem wielkości władzy Korei Północnej. Wieża Idei Dżucze powstała w 1982 roku by upamiętnić 70. rocznicę urodzin Kim Ir Sena, do dziś jej szczyt rozświetla jasny płomień, a z dołu oświetlają ją reflektory, które świecą nawet gdy w Pjongjang braknie prądu (co zdarza się bardzo często). Wieżę otacza sześć dziesięciometrowych pomników symbolizujących ideologię Kim Ir Sena. Łuk Triumfalny został zbudowany dla upamiętnienia koreańskiego oporu przeciw Japonii w latach 1925-1945, zaś Pałac był oficjalną siedzibą Kim Ir Sena. Po jego śmierci syn odnowił budynek i przekształcił go w mauzoleum, a ciało Sena umieszczono w szklanym sarkofagu wewnątrz pałacu. W 2011 Kim Dzong Il spoczął obok swojego ojca. Inne budowle to między innymi Hotel Ryugyŏng, którego potęga zapiera dech w piersiach. Ten 105-piętrowy wieżowiec można zauważyć z każdego zakątka stolicy Korei Północnej. Niestety, budowa rozpoczęła się 30 lat temu i do tej pory się nie zakończyła, gdyż pochłonęłaby aż 2% PKB kraju — prace przerwano. W Internecie można natknąć się na wiele zdjęć tego budynku, oświetlonego nocą, jednak to zwykła propaganda. Władze tak się wstydziły niedokończonego hotelu, że z czasem nakazały robić zdjęcia w taki sposób, by wyglądał on na skończony i zamieszkały. Albo najlepiej, żeby nie robić żadnych zdjęć budynkowi.
Wydawać by się mogło, że zakaz fotografowania i określone przepisy robienia zdjęć są trywialne i brzmią jak zwykły żart, jednak istnieją pewne ograniczenia w tej kwestii. Będąc w Korei Północnej, nie możemy robić zdjęć przede wszystkim placom budowy. Jest to związane z tym, że każdy taki obiekt może być przeznaczony do celów militarnych, a władze kraju nie chcą ujawniać specyfiki takowej budowli, gdyż wielu analityków potrafi na podstawie jednego zdjęcia określić przeznaczenie budynku, jakość jego wykonania czy ilość surowców wykorzystanych do budowy. Będąc przy aspektach militarnych, warto wspomnieć, iż nie można robić zdjęć żołnierzom ani obiektom wojskowym, nie licząc strefy zdemilitaryzowanej. To jednak nie powinno nas szczególnie dziwić, gdyż w innych krajach takie zdjęcia też są zabronione, chociażby w USA (Strefa 51). Zadziwiającym faktem jest to, że istnieje zakaz fotografowania w sklepach i na targach. Wynika to z tego, że po ukazaniu światu cen produktów, można przeliczyć ich równowartość, co częściowo demaskuje koreańską gospodarkę. Ponadto wiele produktów na sklepowych półkach jest zza granicy i są nielegalne — nie wolno importować japońskich produktów do Korei Północnej, w ten sposób Korea łamie nałożone na nią sankcje gospodarcze.
Wiemy już, że Hotelowi Ryugyŏng należy robić zdjęcia pod określonym kątem; tak samo wygląda to w kwestii pomników wodzów. Nie wolno robić zdjęć ani z boku, ani z tyłu, nie wolno też „ucinać” pomnika na zdjęciu. Fotografując go, powinniśmy stanąć od frontu na tyle daleko, by uwzględnić cały pomnik, tak aby wódz wyglądał „korzystnie”. Na tym punkcie Koreańczycy są bardzo wyczuleni i gdy tylko zrobimy niewłaściwe zdjęcie, zaraz pojawi się jeden z obywateli tego kraju, który będzie kazał nam usunąć zdjęcie i zrobić je poprawnie. Ponadto będąc w Korei należy pytać przewodnika, które portrety władzy można fotografować, gdyż niektóre objęte są ochroną. Okazuje się bowiem, że niektóre z nich mają swoją ochronę w postaci żołnierzy.

WSZECHOBECNA MILITARYZACJA
Jak widzimy, niemal na każdym kroku mowa jest o militariach, żołnierzach, obiektach wojskowych. Wynika to z tego, że Korea Północna jest państwem silnie zmilitaryzowanym, jednak według rankingu Global Firepower, znajduje się ona dopiero na 23. miejscu, podczas gdy Polska na 19. Wprawdzie aż 26% obywateli to żołnierze, jednak jedynie 4% wykonuje czynnie swoją służbę. Siła militarna wynika przede wszystkim z rozwiniętej technologii jądrowej, słynnych koreańskich rakiet balistycznych, którymi to akurat KRLD lubi się chwalić. Można było to zauważyć nie tak dawno — 28 listopada 2017 roku Pjongjang przeprowadził kolejną próbę rakiety balistycznej dalekiego zasięgu (Hwasong-15), która potrafi pokonać aż 13 tysięcy kilometrów, a więc bez problemu mogłaby uderzyć w Stany Zjednoczone. Co ciekawe, pobór jest uzależniony od klasyfikacji politycznej obywateli, zwanej Songbun. Zgodnie z nią wyróżnia się trzy klasy: przyjazna (pełniona dowolna służba), neutralna (mogą pełnić służbę w niektórych jednostkach) i wroga (zazwyczaj nie mogą pełnić żadnej służby), a wszystko uwarunkowane jest stosunkiem rodziny i obywatela do kraju i stanu społecznego. Nie jest to jednak takie proste, bowiem każda z wyżej wymienionych klas dzieli się na kolejne podklasy, w sumie 51. Ponadto Koreańczycy są bardzo oddani służbie, co było widać 13 listopada 2017 roku, kiedy to postrzelili jednego ze swoich żołnierzy, gdy ten postanowił uciec spod reżimu Kima, ukradł wojskowy samochód i zbliżał się do Strefy Zdemilitaryzowanej. Żołnierze stacjonujący na granicy zaczęli do niego strzelać i trafili 4 kulami, które dotarły nawet do narządów zbiega (ten twierdził, że pierwsza kula bolała, reszty już nie czuł). Będąc w szpitalu, po raz pierwszy słuchał koreańskiego popu i oglądał amerykańskie kryminały, które pokochał. Co ciekawe, w jego ciele znaleziono pasożyty, a jeden z lekarzy stwierdził, że widział takie tylko w książkach. Wynika to prawdopodobnie z tego, że w Korei Północnej wciąż stosuje się ludzkie odchody jako nawóz, co skutkuje przenoszeniem chorób i właśnie pasożytów.
STREFA ZDEMILITARYZOWANA
Warto wspomnieć o wymienionej wcześniej Strefie Zdemilitaryzowanej. Powstała ona w 1953 roku na mocy porozumienia z Panmundżom, biegnie wzdłuż 38 równoleżnika, po 2 kilometry na terenie Korei Północnej i Korei Południowej, by zapobiegać kontaktom fizycznym i wzrokowym. Ponadto, by uwidocznić granicę, postawiono tam mur o kształcie trapezu, wysoki na minimalnie 5 metrów, a gruby miejscami nawet na 19 metrów.
PODSUMOWANIE
Gdybyśmy zatem porównali Koreę Północną do innych krajów, widzimy duży potencjał militarny, rakiety balistyczne, wyszkoloną armię, która mimo wszystko jest wierna ideologii Dżucze. Propaganda i podporządkowanie systemowi jest powszechna i należy przestrzegać wszystkich, nawet najbardziej można by rzec infantylnych zasad, gdyż nieprzestrzeganie ich może skończyć się dla nas tragicznie, jak dla Otto Warmbiera, który w marcu 2016 roku ukradł banner z politycznymi hasłami, przez co został skazany na 15 lat ciężkich robót. Niestety krótko po skazaniu zapadł w śpiączkę i zmarł w szpitalu w Ohio. Reżim Kima jest zatem niebezpieczny, nie wiemy jednak jak długo to potrwa i jakie będą dalsze skutki, a patrząc na jego potyczki z innymi państwami, i biorąc pod uwagę fakt, że największy spór toczy z kolejnym mocarstwem nuklearnym, Stanami Zjednoczonymi Ameryki, warto przytoczyć myśl Alberta Einsteina – „Nie wiem jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije i kamienie”. Miejmy jednak nadzieję, że cały reżim to tylko prężenie muskułów, a Kim Dzong Un próbuje szerzyć propagandę nawet poza granicami swojego kraju, w końcu co to za komunistyczny przywódca, którego nikt się nie boi?
Na koniec, kawałek smutnej piosenki Kim Dzong Ila pt. „Where are you, dear General”:
Zdjęcie tytułowe: Kok Leng Yeo