Pod koniec 2017 roku światło dziennie ujrzała nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA (NSS). Tradycja publikowania tego typu dokumentu sięga 1986 roku; kiedyś odbywało się to corocznie, obecnie czyni się to na początku nowej kadencji prezydenta. NSS ma za zadanie wyróżnić i opisać wyzwania, zagrożenia, cele oraz sposób realizacji koncepcji przez daną administrację w USA. Jest to swoista wizja państwa, jego roli oraz otoczenia międzynarodowego, przedstawiana przez rządzących. Jaka jest zatem percepcja Donalda Trumpa oraz jego gabinetu?
PRIORYTETY — AMERICA FIRST?
- Protect the homeland — ochrona ojczyzny
Zgodnie z hasłem o nacjonalistycznych korzeniach, towarzyszącym kampanii Trumpa, zaczerpniętym jeszcze sprzed II wojny światowej, do żywotnych interesów zaliczono: ochronę bezpieczeństwa obywateli, granic i terytorium oraz „amerykańskiego stylu życia”. Oczywiście założenia te stanowią absolutną podstawę bezpieczeństwa, jednak w przypadku obecnego prezydenta i jego niefortunnych wypowiedzi od razu przychodzą na myśl wspomnienia z kampanii:Musimy zbudować mur i musimy go zbudować szybko. Nie mam nic przeciwko, aby miał duże piękne drzwi, dzięki którym ludzie będą mogli legalnie wchodzić do tego kraju — Donald Trump podczas debaty w Fox News w 2015 roku.
Pomysł ten nie został porzucony – makiety słynnego muru już powstają.
- Prosperity — dobrobyt
Kolejnym interesem z kategorii „żywotnych” zostało zapewnienie obywatelom pomyślności gospodarczej. W tym celu planuje się zintensyfikować działania, które miałyby zwiększyć konkurencyjność gospodarki amerykańskiej na świecie. Postuluje się także walkę z nieuczciwymi praktykami w handlu zagranicznym. To miałoby także sprzyjać rozwijaniu potencjału militarnego. - Peace through the strength — pokój poprzez siłę
Si vis pacem, para bellum, jak mawiali starożytni Rzymianie. Wychodząc z realistycznych koncepcji w stosunkach międzynarodowych, administracja Trumpa do serca wzięła sobie, że najważniejszym komponentem budującym pokój jest siła militarna. Nie zapowiedziano przy tym jednoznacznie kolejnej podwyżki wydatków na zbrojenia (za poprzednika — Baracka Obamy — wydatki te zostały zmniejszone, lecz Donald Trump znowu podniósł je do 700 mld dolarów rocznie), lecz można się spodziewać, że to tylko kwestia czasu. Ma to służyć jako przewaga nad rywalami, towarzysząca wysiłkom dyplomatycznym. Określenie „rywale” także nie wydaje się przypadkowe. Obecny prezydent zrywa z wizją, w której pozycja USA utrzymywana jest dzięki współpracy z innymi (co określa się jako „działania multilateralne”). Celem jest przede wszystkim nie tyle konkurowanie z przeciwnikami, ile pokonanie wrogów, jeżeli tylko zajdzie taka potrzeba. - Advanced American influence — zaawansowane wpływy amerykańskie
USA to jedyne światowe mocarstwo, które posiada wpływy i interesy na całym globie i w każdej dziedzinie. O ile administracja Obamy deklarowała tzw. Asian pivot, czyli zwrot w stronę Azji, o tyle rzeczywistość brutalnie zweryfikowała powodzenie tej koncepcji. Zamiast zwiększać wpływy w Azji, Amerykanie zdecydowali się, mimo odżegnywania się od wszelkich interwencji, wesprzeć rebeliantów w niektórych krajach objętych wydarzeniami Arabskiej Wiosny (vide Syria). Dodatkowo USA pomogły w obaleniu libijskiego dyktatora, Muammara Kaddafiego (przez co do dziś w tym kraju trwa wojna). Przeniesienie punktu ciężkości na dobre przekreśliły także dwie wojny: syryjska oraz na wschodzie Ukrainy. Nie sposób zapomnieć także o zaangażowaniu w koalicji anty-ISIS. Wielu ekspertów określa powyższe decyzje mianem sporych błędów. W tym czasie wzrosły wpływy Chin oraz Rosji. Właśnie w powyższych działaniach należy dopatrywać się przyczyn sformułowania odmiennych deklaracji obecnej administracji. ISIS Trump określa jako pokonane — sukces odtrąbił już wielokrotnie. Potwierdzeniem zapowiedzi może być także planowana intensyfikacja działań wobec Afganistanu oraz Pakistanu. Po raz kolejny dostrzegalny jest tutaj powrót do realizmu. Nie bez powodu Trump swoje przemówienie wygłosił w Bibliotece Ronalda Reagana. Niewiele tu odniesień do promowania „uniwersalnych wartości”. W tej wizji areny międzynarodowej to mocarstwa rywalizują o strefy wpływów, a dominować powinien nie kto inny, jak właśnie Amerykanie. O wpływach nie zapomniano także w kontekście NATO, które dostało swój osobny rozdział. Zaangażowanie USA na wschodniej flance NATO jest pewne, jednak wątpliwości związane z podejściem USA do sojuszników pozostają w mocy. Trump podkreśla, że nawet przyjaciele powinni płacić określoną cenę.
ZAGROŻENIA
Mimo postawienia na pierwszym miejscu samych Stanów Zjednoczonych, hierarchia zagrożeń prezentuje się raczej międzynarodowo i bardziej aniżeli na zjawiskach, skupia się na konkretnych aktorach międzynarodowych:
- Chiny oraz Rosja
Tak, między tymi państwami postawiono znak równości. Dla Chin wydaje się to być nie lada nobilitacją — stać na równi z państwem takim jak Rosja. Zatem tak USA postrzega swoich największych rywali. Warto wspomnieć, że nie jest to kolosalne zaskoczenie. Strategia Baracka Obamy z 2015 roku jako jedno z największych wyzwań traktowała atak na infrastrukturę krytyczną państwa, do którego ChRL przygotowuje się już od lat 90. W wypowiedziach Trumpa słowo „Chiny” padało i pada niezliczoną ilość razy i to nie w pozytywnym znaczeniu. Zdaniem obecnej administracji, państwa te rozwijają zdolności propagandowe, asymetryczne i konwencjonalne, aby doprowadzić do rewizji obecnego ładu międzynarodowego. To oczywiście godzi w interesy amerykańskie, stąd zaszczytne pierwsze miejsce w hierarchii zagrożeń dla bezpieczeństwa USA. - Iran oraz Korea Północna
Zaraz za Chinami i Rosją wymieniono KRL-D. Urasta ona do rangi zagrożenia globalnego, głównie za sprawą znacznych postępów w doskonaleniu broni atomowej. Sytuacja wydaje się być niepokojąca, zważając na przyjętą przez Trumpa retorykę, która przede wszystkim skupia się na zaznaczaniu, że… „jego guzik jest większy”. Zwiększone w ostatnim czasie zagrożenie konfliktem (Korea Północna ma w zasięgu USA) często powodowane jest zwyczajnym niezrozumieniem intencji. KRL-D to nie mocarstwo — potrzebuje pomocy z zewnątrz. „Machanie szabelką” najwyraźniej podchwycił sam prezydent USA. Nic dziwnego zatem, że to w NSS tak poważne zagrożenie.Skoro ją mamy, to dlaczego nie moglibyśmy jej użyć? – Donald Trump o broni atomowej.
Natomiast Iran to kolejna mantra prezydenta. USA oskarża Irańczyków o najaktywniejsze na świecie wspieranie terroryzmu, destabilizację regionu i prowadzenie wojen zastępczych. Jako komentarz wspomnę tylko, że bliskowschodni sojusznik USA, jakim jest Arabia Saudyjska, robi dokładnie to samo, a zagrożeniem według Amerykanów nie jest. Osobiście uważam, że reżim ajatollahów traktuje drugie miejsce w takim dokumencie jako komplement. Oczywiście, nie zapomniano wspomnieć o irańskich dążeniach do stworzenia bomby atomowej (argumentując to zwiększaniem przez Iran arsenału rakiet balistycznych, zdolnych przenosić broń zarówno konwencjonalną, jak i niekonwencjonalną), ignorując zupełnie fakt, że Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej i jej ekspertyzy temu zaprzeczają. Być może CIA zwyczajnie wie lepiej?
- Dżihadyści na świecie
W Strategii zwrócono szczególną uwagę na działalność terrorystyczną siatek al-Kaidy czy Daesh. Wspomniano również o transnarodowych grupach przestępczych. Dziwi jednak fakt, że ujęto te zagadnienia w kontekście międzynarodowym, pomijając działalność tego typu w graniach USA. Tym bardziej, że Amerykanie chcą zwiększać homeland security. Tzw. VEO (violent extremist organizations) pojawiały się ostatnio w dokumentach o charakterze strategicznym w 2015 r., za kadencji Obamy.
CZEGO ZABRAKŁO?
Przede wszystkim tego, co wyeksponował Obama: zagadnień związanych ze zmianami klimatycznymi. W Strategii z 2015 temat ten pojawił się kilkakrotnie, natomiast u Trumpa zaledwie raz, w kwestii powrotu do energetyki węglowej. Zignorowano np. fakt, że wzrost poziomu wód zagraża bazom USA. Nie od dziś wiadomo, że kwestie te Trump traktuje po macoszemu, sprawiając wrażenie, jakby zupełnie ich nie rozumiał (albo po prostu je ignoruje). Kolejna kwestia, wspomniana już powyżej — brak przeglądu zagrożeń wewnętrznych. Najnowsza NSS wygląda bardziej na doktrynę geopolityczną. Brak wzmianki o wewnętrznym terroryzmie czy przestępczości zorganizowanej to spora luka. Przesunięcie środków na ochronę granic i zmniejszenie finansowania Department of Homeland Security wydaje się przekreślać większe starania tej administracji na rzecz rozpoznawania i zwalczania zagrożeń wewnętrznych (np. ze strony ugrupowań motywowanych religią czy prawicowych). Nie oznacza to, oczywiście, że służby przestaną pracować, jednak brak takich zapisów oznacza, że rządzący nie traktują tego priorytetowo. Chciałoby się rzec: Ameryka najpierw, ale Amerykanie już niekoniecznie.
PERSPEKTYWY
Wątpliwości budzi fakt, że między deklaracjami zawartymi w NSS a tym, co mówi Trump, można zauważyć spory rozdźwięk. O ile w Strategii refleksja wyraźnie wychodzi z Departamentu Obrony i poparta jest, jak mniemam, licznymi analizami, o tyle Trump ze swoim emocjonalnym podejściem i kontem na Twitterze nie budzi wielkiego zaufania co do spójności celów z działaniami szefa egzekutywy Stanów Zjednoczonych. Część amerykańskich elit politycznych zaczęła się nawet zastanawiać, czy prezydent aż 60 stron tej Strategii przeczytał. Prawdziwy sprawdzian jeszcze nie nadszedł. Bush Senior miał Kuwejt, Clinton Mogadiszu, Bush Junior 9/11, Obama Syrię. Czas pokaże, czy Trump zdecyduje się słuchać swoich generałów.
ŹRÓDŁA:
- PISM
- Washington Post
- Defence24
- BBC
- Strategia Bezpieczeństwa Narodowego dostępna na stronie: www.whitehouse.gov.
Szanowni Państwo,
Jako zagorzały czytelnik Bloga pragnę złożyć skargę.
Za trzy dni wybije Państwu niechlubna miesięcznica przypadająca na 22.
Pewnie stawiacie sobie Państwo teraz pytanie, jakie to święto tak szybko się zbliża?
Niestety, jest to smutne święto – miesiąc posuchy w pisaniu.
PS.
Działajcie dalej, bo dobrze się Państwa czyta.
Szanowny Panie,
Uwaga jak najbardziej słuszna i przyznajemy się bez bicia – nastąpiła miesięczna hibernacja.
Nie zaszkodzi jednak słowo usprawiedliwienia – redakcja jest w całości złożona ze studentów i ubiegły miesiąc upłynął nam w trudach sesji. Jednak dzielnie stawiliśmy jej czoła i wracamy już w tym tygodniu!
Pozdrawiam serdecznie w imieniu redakcji.