Według danych Amnesty International, największej na świecie organizacji broniącej praw człowieka, wciąż ponad 300 tysięcy dzieci wykorzystywanych jest w konfliktach zbrojnych w 19 krajach. Są porywane z domów i szkół, zmuszane do zabijania, stają się ofiarami gwałtów, zostają kalekami lub giną. Wiele z nich nie ukończyło nawet dziesięciu lat. Nieletni żołnierze walczyli lub walczą m.in. w Somalii, Demokratycznej Republice Konga, Republice Środkowej Afryki, Południowym Sudanie i Ugandzie, a także na Sri Lance, w Jemenie, Kolumbii, Birmie czy Syrii.
ZMIANA NATURY KONFLIKTÓW ZBROJNYCH A PARTYCYPACJA DZIECI
W obecnych czasach, a dokładniej w okresie pozimnowojennym, który wiąże się ze zmianą natury konfliktów zbrojnych na niespotykaną dotąd skalę, dzieci są nie tylko ofiarami działań zbrojnych — wiele z nich stało się także sprawcami okrucieństw wojennych. Wielkie wojny międzypaństwowe z udziałem tysięcy żołnierzy i ciężkiego sprzętu powoli odchodzą w zapomnienie. Współczesne wojny to przede wszystkim konflikty wewnętrzne (tzw. wojny domowe) i to właśnie w nich najczęściej angażuje się dzieci. Koniec bipolarnego podziału świata z okresu zimnej wojny, dla której charakterystyczne były konflikty w ramach rywalizacji ideologicznej oraz geostrategicznej między Wschodem a Zachodem, zapoczątkował pojawienie się licznych konfliktów z pobudek etnicznych, terytorialnych, religijnych i ekonomicznych. Przyczyną tego stanu rzeczy stał się brak ograniczającej inne państwa kontroli mocarstw-protektorów, które dotychczas pociągały za sznurki w ich wewnętrznych sprawach politycznych. Okoliczność ta umożliwiła także działalność wielu lokalnych watażków, którzy dotąd nie mieli możliwości realizacji swoich celów. Żądni władzy i pieniędzy „panowie wojny” (ang. warlords) wykorzystują rozpad państwa do przejęcia kontroli nad danym terytorium, co zapewnia im czerpanie profitów ze znajdujących się tam surowców (np. złoto, diamenty) i realizowanie prywatnych interesów. Lokalni przywódcy często zajmują się rozmaitymi procederami przestępczymi, jak handel bronią, narkotykami, surowcami naturalnymi czy nawet ludźmi, z których czerpią ogromne korzyści majątkowe. Dzięki rekrutacji dzieci do swych oddziałów, werbujące je lokalne grupy, gangi czy watażkowie mają szansę faktycznie zaistnieć i skutecznie realizować zamierzone cele, stając się jednocześnie realnym zagrożeniem militarnym. Nawet niepopularne jednostki czy ugrupowania, które nie miałyby szans na uzyskanie społecznej aprobaty, są w stanie stworzyć znaczącą siłę, rekrutując dzieci. Dzieje się tak z powodu łatwości manipulowania dziećmi i przekonania ich do swoich racji, w imię których są w swej naiwności skłonne do ogromnych poświęceń, podczas gdy racjonalnych i trzeźwo myślących dorosłych nie jest tak łatwo zmobilizować i stworzyć z nich armii ślepo wykonujących każdy rozkaz „maszyn”. Ponadto dzieci nie walczą o swoje prawa i nie domagają się odpowiedniej zapłaty za służbę, w przeciwieństwie do dorosłych. Pojawia się tu zatem czynnik ekonomiczny, pozwalający nawet nieposiadającym większego majątku czy dobrego motywu ideologicznego grupom stworzyć uzbrojone oddziały bojowników, które będą stanowić znaczącą siłę na danym terytorium.

Grupom pod przywództwem warlordów (inaczej watażków) nie dbają o pokój, gdyż tylko stan wojny pozwala realizować ich interesy. Zależy im głównie na niszczeniu instytucji państwowych, jak sądy czy policja, w celu uniemożliwienia rządowi sprawowania kontroli nad danym terytorium, które z reguły jest bogate w surowce naturalne. Prowadzi to do paraliżu władzy oraz załamania państwowego porządku prawnego. Wówczas rządzona przez takiego przywódcę bojówka posiada monopol na swobodną eksploatację złóż oraz stosowanie przemocy wobec ludności cywilnej, przeważnie zmuszając ją do niewolniczej pracy, narażającej ich życie, np. w kopalniach diamentów. Często do ciężkich prac wykorzystywane są właśnie dzieci. W wyniku spartańskich warunków, w jakich zwykle przychodzi im harować oraz w efekcie nadmiernego wysiłku i znęcania się nad nimi spory procent dzieci umiera w trakcie wykonywania prac. Wpływy z kontrolowanych obiektów kopalnianych lub innych źródeł pozyskiwania surowców przeznaczane są na zakup broni i kontynuację dochodowych wojen, pozwalających na ciągłe prowadzenie nielegalnej działalności, tworząc tzw. błędne koło. Walczące grupy mają więc jasny interes w tym, by konflikty trwały, bowiem nie chodzi w nich o zwycięstwo, lecz o możliwość popełniania dochodowych przestępstw pod przykrywką wojny.
Wojny domowe cechuje długotrwałość, nieregularność działań oraz brak jakichkolwiek zasad. Coraz częściej łamane są wszelkie humanitarne konwencje, a przemoc stosowana jest wobec ludności cywilnej. W tego typu wojnach poziom brutalności i bezsensowności prowadzonych działań nie ma żadnych granic. Prywatne armie, niezdyscyplinowani żołnierze i niezależni „panowie wojny” terroryzują cywilów, dokonują masowych zabójstw, okaleczeń i tortur. Okrucieństwa dokonywane są w znacznej mierze przez dzieci. To właśnie one wzbudzają u swoich ofiar największe przerażenie ze względu na bezwzględność w poczynaniach spowodowaną wychowaniem przez rekrutujące je bojówki czy rządowe oddziały militarne, zmuszające je od najmłodszych lat do bestialskich zbrodni pod groźbą surowych kar (np. poprzez skatowanie w przypadku niewykonania polecenia). Takie zabiegi psychologiczne, tzw. „pranie mózgu” oraz manipulacja na niedojrzałym psychicznie dziecku, prowadzą w łatwy sposób do przemienienia niewinnej istoty w bestię zdolną do nieludzkich okrucieństw. Śmiertelnie wystraszone, nafaszerowane narkotykami i pozbawione jakichkolwiek ograniczeń moralnych dziecko jest w stanie na rozkaz przełożonego zamordować nawet własnych rodziców, odcinać maczetą kończyny ludzi dla samej zabawy bądź poprzez zakład z kolegą rozpruć brzuch ciężarnej kobiety, tylko po to, by przekonać się, który z nich miał rację co do płci płodu.
PROLIFERACJA BRONI LEKKIEJ A UDZIAŁ DZIECI W WOJNACH
Wykorzystywanie dzieci-żołnierzy we współczesnych konfliktach zbrojnych jest w sporym stopniu warunkowane proliferacją broni oraz rozwojem technologii jej wytwarzania. Dotyczy to zwłaszcza tzw. broni małego kalibru i broni lekkiej (ang. small arms and light weapons, SALW). Jej ciężar jest stopniowo obniżany przy jednoczesnym zwiększeniu częstotliwości strzałów, co czyni ją najbardziej śmiercionośnym rodzajem broni we współczesnych konfliktach zbrojnych. Uzbrojenie tego rodzaju jest łatwo dostępne, stosunkowo tanie oraz proste w użyciu i transporcie. Dochodzi do sytuacji, że nawet mała grupa ludzi przy niewielkich środkach pieniężnych i organizacyjnych i wykorzystaniu broni lekkiej oraz dzieci-żołnierzy (będących w stanie bez problemu obsługiwać i nosić tego typu broń, która wydaję się być wręcz dostosowana wymiarowo i wagowo do dzieci) może rozpocząć walkę nawet o przejęcie władzy w państwie — mowa tutaj oczywiście o słabo rozwiniętych państwach, głównie afrykańskich. Niewymagająca zbytniej wprawy czy przeszkolenia broń ręczna zmieniła walkę zbrojną z „wojennego zawodu”, który wykonywały profesjonalne armie i żołnierze, w terror i masakry dokonywane przez uzbrojoną ludność cywilną czy cywilne oddziały militarne wspierające rządy lub je atakujące. Ponadto szeroki dostęp do broni podsyca konflikty zbrojne w państwach rozwijających się, powodując niechęć rządzących do rozwiązań pokojowych i skłaniając ich raczej do odwetu.
CHARAKTERYSTYKA GRUP DZIECI NARAŻONYCH NA REKRUTACJĘ
Fakt wykorzystywania nieletnich w konfliktach zbrojnych wskazuje na to, że istnieje popyt na dzieci-żołnierzy. Rekrutuje się ich do działań zbrojnych z powodu ich użyteczności na terenach objętych konfliktami oraz łatwości wyszkolenia ich w „maszyny do zabijania” wykonujące każdy rozkaz. Na dużą skalę zjawiska wykorzystywania dzieci w konfliktach zbrojnych ma wpływ fakt, iż dzieci są doskonałymi podwładnymi; łatwo nimi manipulować, są tanie w utrzymaniu, nie buntują się i nie walczą o swoje prawa. Potwierdza to wypowiedź anonimowego dowódcy grupy zbrojnej w Czadzie dla organizacji Human Rights Watch w 2007 roku: „Dzieci są idealnymi żołnierzami — nie narzekają, nie oczekują zapłaty za służbę, a jeśli każesz im zabijać — zabijają”.
Zarówno rządy, jak i aktorzy niepaństwowi często decydują się na użycie dzieci w walkach, gdyż dzięki nim mogą uzupełnić niedobór żołnierzy, a także ze względu na to, iż przy ich wykorzystaniu są w stanie osiągnąć zamierzony cel przy mniejszym nakładzie kosztów. Powszechne rekrutowanie nieletnich jest charakterystyczne dla państw, w których konflikty ciągną się latami i gdzie znaczna część męskiej populacji została albo zabita, albo okaleczona. Stąd zdziesiątkowane oddziały rebeliantów czy nawet siły rządowe uzupełniają swoje oddziały dziećmi. W państwach takich, jak Sierra Leone czy Demokratyczna Republika Konga wiele grup zbrojnych nie byłoby w stanie prowadzić wojny bez dodatkowej siły, jaką stanowią dzieci-żołnierze.
Czasem powody rekrutowania dzieci są warunkowane sytuacją w danym państwie czy specyfiką grupy zbrojnej. Ciekawym przykładem było wykorzystywanie palestyńskich dzieci przez oddziały militarne w czasie intifad (masowych powstań Palestyńczyków przeciwko izraelskiej okupacji Palestyny), w których to zastosowano motywację strategiczną i taktyczną. Pierwsza z nich polegała na tym, że posiadanie w swoich szeregach dzieci przykuwało uwagę reporterów, co z kolei pozwalało utrzymać zainteresowanie mediów sprawą palestyńską. Druga motywacja, taktyczna, związana była z zakazem zabraniającym żołnierzom izraelskim strzelania do dzieci poniżej 12. roku życia. Dzieci wykorzystywane są także przez organizatorów zamachów terrorystycznych, z uwagi na fakt, iż nie wzbudzają podejrzeń, więc mniej się je kontroluje i prawdopodobieństwo zrealizowania misji wzrasta.

Jedną z grup dzieci najbardziej zagrożonych wcieleniem do armii lub bojówki są dzieci osierocone. Głównym powodem osierocenia jest śmierć najbliższych, w efekcie czego nieletni, pozbawieni opieki rodziców czy dalszych krewnych, lądują na ulicy z nikłymi szansami na przeżycie. Czynnikami generującymi zjawisko wzrostu liczby dzieci osieroconych są przede wszystkim ubóstwo, długotrwałe wojny oraz natężenie chorób zakaźnych. Szczególnym problemem w państwach afrykańskich jest wysoki procent zachorowalności na AIDS, spowodowany w dużej mierze brakiem dostatecznej higieny i niestosowaniem antykoncepcji. W związku z tym, że w państwach tych dostęp do antybiotyków, szczepionek oraz lekarzy jest wysoce ograniczony, a w niektórych regionach nawet niemożliwy, znaczny procent zakażonych HIV umiera. Duży wpływ na masowe osierocenia dzieci mają również kataklizmy, głównie tsunami i trzęsienia ziemi. Przykładowo w wyniku trzęsienia ziemi na Oceanie Indyjskim w 2004 roku, które wywołało falę tsunami u wybrzeży m.in. Indonezji, Sri Lanki, Indii, Tajlandii i Somalii zginęło lub zaginęło co najmniej 294 tys. ludzi, a kilka milionów straciło dach nad głową (według bilansu opublikowanego 6 lutego 2005 roku przez Agence France Presse (AFP), najstarszą światową agencję informacyjną). Skutkiem tej klęski żywiołowej było osierocenie dziesiątek tysięcy dzieci. W kilku dotkniętych tym kataklizmem państwach toczyły się konflikty zbrojne, w których rekrutuje się nieletnich (Indonezja, Sri Lanka czy Birma). W wielu przypadkach osierocone w wyniku tsunami dzieci zostały zwerbowane do grup zbrojnych.

Nie tylko sieroty, ale i dzieci ulicy, które z własnej woli opuściły dom rodzinny z różnych powodów, stanowią szczególną grupę ryzyka. Wiele z nich uciekło z domu na skutek wykorzystywania seksualnego, zmuszania do ślubu bądź z powodu fizycznego czy psychicznego znęcania się nad nimi. Pozbawione opieki i kontroli społecznej dzieci ulicy narażone są na wszelkie formy wykorzystania, tym razem nie ze strony rodziny, a obcych ludzi. W konsekwencji stają się łatwym celem dla grup zbrojnych poszukujących nowych żołnierzy. Stanowią permanentnie dostępną rezerwę sił dla rekrutujących. Dokładna liczba dzieci ulicy jest niemożliwa do obliczenia; szacuje się iż sięga ona dziesiątek milionów na całym świecie.
Dla części dzieci możliwość wstąpienia do armii staje się okazją do wyrwania z dotychczasowej trudnej czy wręcz dramatycznej sytuacji życiowej. Stąd dobrowolnie zgłaszają swoją chęć przyłączenia się do armii czy rebeliantów. Szacuje się, że w prawie 2/3 przypadków angażowania dzieci do oddziałów zbrojnych przejawiały one swoją inicjatywę podczas rekrutacji. Zazwyczaj ochotnicze zgłoszenia występują u nastolatków w wieku 14-17 lat. Dzieci decydują się na dobrowolne wstąpienie do oddziałów militarnych z rozmaitych powodów. Większość z nich, będąc sierotami, nie mając żadnych perspektyw na życie i każdego dnia zastanawiając się, czy uda im się zdobyć coś do jedzenia i przetrwać kolejną zimną noc, decyduje się przyłączyć się do zorganizowanej grupy dorosłych, która zagwarantuje im jedzenie, poczucie przynależności i, jakkolwiek paradoksalnie to brzmi, poczucie bezpieczeństwa. Uczestnictwo w grupie zbrojnej niesie za sobą również swego rodzaju prestiż w otoczeniu biednego społeczeństwa, daje płynące z faktu posiadania broni poczucie władzy i wyższości nad innymi. Istotną kwestią, która motywuje i zachęca kolejnych ochotników, jest widok rówieśników lub starszych kolegów, którzy dzięki wstąpieniu do oddziału zbrojnego chodzą teraz ubrani w eleganckie mundury i noszą modne okulary przeciwsłoneczne, podczas gdy wokół panuje bieda. Zdarza się, że tacy młodociani żołnierze wpadają do szkół i zmuszają wszystkich nauczycieli do kłaniania się im, by pokazać, kto tak naprawdę rządzi, zachęcając tym samym uczniów, by ci również do nich dołączyli i obiecując, że otrzymają taką samą władzę i będą mogli pozwolić sobie na wszystko, na co tylko mają ochotę, dzięki sile, jaką da im broń. Warto zaznaczyć, że wiele dzieci wstępuje do armii bądź bojówek także z powodu fascynacji wojskiem, bronią oraz z chęci udziału w działaniach zbrojnych i możliwości doświadczenia w życiu realnym przygody, niczym w ulubionych filmach akcji. Dzieci rosnące w środowisku wojny, gdzie przemoc i broń są codziennością, postrzegają stan konfliktu jako coś normalnego.
Wiele z nich nie zaznało w życiu pokoju. Ponadto zdarza się, że społeczności gloryfikują wojnę i uczą dzieci od najmłodszych lat postrzegać aktywność militarną jako prestiżową i chwalebną. Duży wpływ na dobrowolne przyłączanie się nieletnich do armii ma także chęć pomocy materialnej swej rodzinie. Udział w walkach, a zwłaszcza ograbianie ludności cywilnej, umożliwia dzieciom odciążenie najbliższych finansowo, a czasem dzięki temu w całości są w stanie utrzymywać rodzinę. Zdarza się jednak, że z powodu przytłaczającej biedy rodzice decydują się posłać swoje dzieci do formacji militarnych, ponieważ będą miały zagwarantowane pożywienie oraz dostaną ubrania. Duże znaczenie w tym kontekście ma również fakt, iż w wielu społecznościach rodziny dzieci, które zdecydowały się przyłączyć do wojny, osiągają pewne korzyści, a samym dzieciom obiecuje się, że ich bliscy będą lepiej traktowani w wypadku, gdy te zginą. Można to zaobserwować na terenach objętych działaniem islamskich organizacji terrorystycznych. Przykładowo w Palestynie rodzinom zamachowców-samobójców oferowano nawet do 25 tys. dolarów amerykańskich. Z kolei organizacja terrorystyczna Tamilskie Tygrysy (LTTE) na Sri Lance czy Jamaat-e-Islami w Pakistanie przenosiły rodziny młodych męczenników do bardziej komfortowych domów oraz zapewniały pierwszeństwo w dostępie do lepszej pracy. Świadomość możliwości zdobycia uznania w lokalnej społeczności oddziałuje więc na potencjalnych rekrutów i ich rodziny. Wielu rodziców traktuje męczeńską śmierć synów jako powód do dumy.
Kolejną grupą zagrożoną wcieleniem do oddziałów militarnych są tzw. „dzieci bez imienia” lub inaczej „dzieci bez tożsamości”. Co roku rodzi się około 50 mln niemowląt, których przyjście na świat nie jest nigdzie rejestrowane. Tymczasem akt urodzenia jest podstawowym dowodem przynależności dziecka do społeczeństwa oraz potwierdzeniem powiązań z rodzicami. Nie posiadając prawnej tożsamości, formalnego imienia i nazwiska, dziecko takie jest pozbawione jednego ze swoich fundamentalnych praw wynikających z Konwencji Praw Dziecka. Takie dzieci pochodzą w większości z biednych, zmarginalizowanych czy przesiedlonych rodzin lub z państw, gdzie system rejestracji urodzin nie funkcjonuje. Najwyższy współczynnik niezarejestrowanych dzieci występuje w Afryce Subsaharyjskiej i Azji Południowej, a więc na obszarach, gdzie do oddziałów zbrojnych rekrutuje się najwięcej dzieci. Brak formalnego zarejestrowania faktu urodzenia, a w konsekwencji brak dokumentów potwierdzających tożsamość, skutkuje społecznym wykluczeniem oraz brakiem dostępu do podstawowych świadczeń socjalnych, jak opieka zdrowotna i edukacja. Ktoś, kto nie ma dowodu tożsamości, w oczach władz nie jest obywatelem. Rekrutacja takich osób nie niesie wówczas za sobą praktycznie żadnych konsekwencji, gdyż dziecko to w teorii i tak „nie istnieje”. Poza tym brak aktu urodzenia uniemożliwia określenie wieku dziecka, więc dzieci niezarejestrowane pozbawione są ochrony wynikającej z Konwencji Praw Dziecka, zakazującej rekrutowania osób poniżej 18. roku życia.
REKRUTACJA DZIECI DO ODDZIAŁÓW ZBROJNYCH
Dzieci rekrutowane są do oddziałów zbrojnych przez:
- państwowe siły zbrojne,
- niepaństwowe grupy zbrojne mające poparcie rządu (lub będące w sojuszu z siłami rządowymi), ale niebędące formalnie ich częściami,
- niepaństwowe grupy zbrojne opozycyjne wobec rządu.
Podmioty te rekrutują dzieci na różne sposoby. W państwach, gdzie dzieci zasilają siły wojsk rządowych, namawia się je do przyłączenia do armii bądź do utworzenia lokalnych oddziałów w celu obrony przed rebeliantami. Decydenci państwowi starają się wówczas wpłynąć na decyzję nieletnich, organizując propagandę i wmawiając najmłodszym, że są potrzebni, aby zaprowadzić porządek w państwie, by nastał pokój i dobrobyt, że bez nich państwo nie pokona nieprzyjaciela/okupanta oraz że w ich rękach leży los zarówno ich rodzin, jak i całego narodu. Oprócz państwowego poboru istnieje także inna forma wcielenia do armii — rekrutacja przymusowa. Może ona mieć formę uprowadzenia, aresztowania lub zmuszenia do przyłączenia się do grupy zbrojnej poprzez przemoc i szantaż. Jak już zostało wskazane, dzieci porywane są z ulic, szkół, obozów dla uchodźców, a nawet z własnych domów. Skala zjawiska uprowadzania nieletnich jest ogromna. Najlepiej ukazuje to sytuacja w północnej Ugandzie, gdzie udokumentowano praktykę masowych porwań dzieci i wcielania ich do oddziałów zbrojnych przez tzw. Armię Bożego Oporu (LRA). Szacuje się, że od końca lat 80. LRA uprowadziła ok. 30 tys. dzieci. Wykształciła się nawet praktyka nocnych wędrówek kilkudziesięciu tysięcy dzieci z wiosek do miast, podczas których musiały przejść wiele kilometrów, aby bezpiecznie przenocować w opuszczonych budynkach, na dworcach autobusowych czy też w specjalnie utworzonych dla nich ośrodkach pomocowych w szkołach, szpitalach, u misjonarzy lub w budynkach wynajętych przez organizacje pozarządowe i lokalne instytucje. Porwania nie mają na celu jedynie zwiększenia siły grupy. Stosuje się je także po to, by zastraszyć i podporządkować sobie lokalną społeczność. Podczas napadów na wioski bandyci nie ograniczają się jedynie do porwań dzieci, ale również plądrują i podpalają domy, gwałcą kobiety i okaleczają mieszkańców. W napadach często uczestniczą dzieci, które niegdyś same zostały porwane. Niejednokrotnie zabija się krewnych dziecka, by w ten sposób odciąć mu drogę ewentualnej ucieczki. Liczne są przypadki, że porywane dzieci zmuszane są do zabójstwa własnych rodziców bądź rodzeństwa.
SZKOLENIE DZIECI ŻOŁNIERZY
Po rekrutacji nieletni trafiają do obozów grup rebelianckich lub wojsk rządowych. Tam rozpoczyna się cały proces szkolenia. Warunki życia w obozach są bardzo trudne. Dzieci cierpią z powodu niedoboru żywności, braku odpowiednich warunków sanitarnych oraz miejsc do spania. Dodatkowo w ramach „szkolenia” są bite czy wręcz katowane, często do nieprzytomności. Owo szkolenie dzieci-żołnierzy obejmuje zastraszanie, upokarzanie, indoktrynację ideologiczną oraz trening wojskowy. Cały cykl ma na celu wywołanie bezwzględnego posłuszeństwa, oswojenie ze śmiercią i brutalnością, a także eliminację strachu i znieczulenie emocjonalne. Wszystko to jest osiągane drogą przemocy i brutalności. W efekcie tej dobrze zorganizowanej strategii, dochodzi do tego, że dzieci przestają odczuwać współczucie czy litość wobec ludności cywilnej. Stają się bezwzględnymi mordercami cechującymi się niezwykłą okrutnością i wyrafinowaniem w torturach. Zabijają, odcinają części ciała, okaleczają, podpalają wioski, gwałcą i terroryzują cywili. Ofiary i świadkowie często podkreślali, że bali się dzieci bardziej niż dorosłych żołnierzy dlatego, że dzieci nie miały rozwiniętej świadomości wartości życia, nie znały strachu i były w stanie zrobić wszystko. Aby emocjonalnie znieczulić nieletnich, żołnierze Narodowego Ruchu Oporu Mozambiku (RENAMO) karali wszystkie próby pomocy oraz wszelkie przejawy współczucia dla innych ofiar brutalnego traktowania. Dzieci nie mogły nawet zapłakać na widok katowanego kolegi, okaleczania czy zabijania innych ofiar. Niejednokrotnie zmuszano nieletnich do zabicia innych ludzi, np. jeńców, słabszych dzieci, uciekinierów. Za odmowę wykonania takiego rozkazu groziła śmierć.

Powszechną praktyką jest też uzależnianie dzieci od narkotyków i alkoholu. Celem tego jest jeszcze większe podporządkowanie i posłuszeństwo wobec dowódców. Pod wpływem alkoholu i narkotyków dzieci nie czują strachu oraz pozbywają się wszelkich skrupułów moralnych i zahamowań. Ponadto uzależnione dzieci stają się mniej skłonne do ucieczki, gdyż to dowódcy są dysponentami narkotyków.
Nieodłącznym elementem szkolenia jest trening militarny, jednak nie wszystkie dzieci go przechodzą — niektóre trafiają na pole bitwy bez żadnego przeszkolenia. Trening może trwać wiele tygodni, ale może też polegać na kilkuminutowym instruktażu obsługi broni. W trakcie treningów młodzi rekruci zaznajamiani są z technikami walki, strzelania z broni palnej, uczą się musztry, taktyki wojennej, rzucania granatami i wszelkich innych wymaganych od nich umiejętności. Podczas szkolenia często emituje się dzieciom filmy propagujące przemoc i nienawiść. Dzięki temu wyzwala się w nich agresję i chęć walki oraz podsyca nienawiść do innych ludzi.
W grupach zbrojnych dzieci spełniają różne funkcje. Do ich zadań należy szpiegowanie i pełnienie wszelkiego rodzaju funkcji wywiadowczych, ponieważ łatwo mieszają się z ludnością cywilną. Służą także jako wartownicy, tragarze, posłańcy czy kucharze. Do ich obowiązków bezpośrednio związanych z uczestnictwem w działaniach zbrojnych można zaliczyć m.in. zapewnienie ochrony dowódcom podczas walk, podkładanie min i innych materiałów wybuchowych, przedostawanie się do siedzib nieprzyjaciela i eliminowanie wartowników. Dzieci wykorzystywane są jako zamachowcy-samobójcy, służą jako żywe tarcze, a czasem mają za zadanie rozminowanie pola własnymi ciałami. Przede wszystkim jednak do ich zadań należy walka na pierwszej linii frontu. Warto dodać także, bo nie jest to sprawą oczywistą, że wśród dzieci-żołnierzy aż 40 procent to dziewczynki. Pełnią one te same funkcje co chłopcy, z tą jednak różnicą, że dodatkowo znaczna ich część służy jako niewolnice seksualne. Powszechnie angażuje się je także do misji samobójczych, wykorzystując ich niepozorność i umiejętność odwrócenia uwagi żołnierzy sił nieprzyjaciela. Niejednokrotnie pozoruje się ciążę u dziewcząt, zamieszczając materiały wybuchowe na ich talii.
OPUSZCZENIE ODDZIAŁU ZBROJNEGO

Dzieci-żołnierze mogą opuścić formację zbrojną w wyniku demobilizacji całej grupy, będącej rezultatem negocjacji pokojowych, z powodu odsłużenia pewnego okresu lub też dzięki wynegocjowaniu czy nacisku różnych podmiotów zewnętrznych np. organizacji międzynarodowych. Zdarza się, że dzieciom udaje się uciec, a czasem zostają zwyczajnie porzucone przez oddział, dla którego były obciążeniem. Po opuszczeniu grupy zbrojnej następuje etap powrotu dzieci do życia w cywilnym społeczeństwie. Wówczas wymagane jest ich rozbrojenie, udzielenie pomocy, zapewnienie rehabilitacji fizycznej i psychicznej, a także stworzenie jak najlepszych warunków powrotu do rodziny i środowiska lokalnego. W tym celu tworzone są specjalne programy, tzw. procesy DDR, w skład których wchodzą etapy takie jak: demilitaryzacja, demobilizacja (a więc formalne i kontrolowane zwolnienie z oddziału militarnego), i reintegracja. Ten ostatni etap jest najtrudniejszy. Dzieci bardzo często odrzucane są przez rodziny, które nie są w stanie wybaczyć im okrucieństw, których się dopuściły. W przypadku, gdy dziecko podczas porwania zmuszone zostało do zabicia kogoś bliskiego, nie dziwi fakt odtrącenie dziecka i lęku przed nim. Również ze strony lokalnej społeczności pojawia się niechęć do takich dzieci. Ludzie postrzegają je jako zagrożenie, nie chcą, by miały kontakt z ich własnymi dziećmi. Stygmatyzowane i odrzucane, jeszcze bardziej czują się zranione. To wszystko ogranicza możliwość powrotu do normalnego życia. Po doświadczeniach, jakie przeżyły, nie potrafią wyrażać emocji, a wszelkie spory wydają się być dla nich niemożliwe do rozwiązania bez użycia przemocy. Nie posiadając wykształcenia i kwalifikacji zawodowych, nie są w stanie zdobyć pracy, a to w szerszej perspektywie prowadzi do ponownej rekrutacji czy też wejścia na drogę przestępczości. W konsekwencji udziału w działaniach zbrojnych wiele byłych dzieci-żołnierzy cierpi na zaburzenia psychiczne. Drastyczne doświadczenia z przeszłości powodują zmiany w zachowaniu i osobowości. Najbardziej dokuczliwym zaburzeniem, będącym efektem przeżycia traumatycznych wydarzeń, jest występowanie syndromu stresu pourazowego (PTSS lub PTSD), w wyniku czego osoba cierpi na trwale powracające, niechciane wspomnienia. Następuje ponowne doświadczenie i odtworzenie makabrycznych scen poprzez przeżywanie ich na nowo w czasie snu czy w formie retrospekcji na jawie (tzw. flashbacks). Ponadto u byłych dzieci-żołnierzy można zaobserwować język przemocy i agresywne zachowania. Pojawiają się także myśli samobójcze i poczucie winy za popełnione czyny.
ZAPOBIEGANIE ANGAŻOWANIU DZIECI W KONFLIKTY ZBROJNE
O zakazie rekrutowania do oddziałów militarnych osób poniżej 18. roku życia mówi Protokół Fakultatywny do Konwencji o Prawach Dziecka dotyczący udziału dzieci w konfliktach zbrojnych, uchwalony na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ 25 maja 2000 roku. Dokument ten ratyfikowało 159 państw na całym świecie. Od 2002 roku dzień upamiętniający wejście w życie protokołu, czyli 12 lutego, obchodzony jest jako Międzynarodowy Dzień Dzieci-Żołnierzy, aby przypominać światu o tym problemie. Postęp legislacyjny w tej dziedzinie był dość szybki. Sama Konwencja o Prawach Dziecka przyjęta została przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych 20 listopada 1989 roku. Wzywa ona państwa do podjęcia wszelkich wysiłków, aby dzieci poniżej 15. roku życia nie uczestniczyły bezpośrednio w walkach zbrojnych. Z kolei w 2002 roku wszedł w życie Statut Rzymski Międzynarodowego Trybunału Karnego, w którym stwierdzono, iż „powoływanie lub wcielanie do armii dzieci poniżej piętnastego roku życia lub wykorzystywanie ich do czynnego udziału w walkach zbrojnych jest zbrodnią wojenną”. 20 grudnia 1993 roku, po rekomendacji Komitetu Praw Dziecka, Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję, w której wezwało Sekretarza Generalnego do powołania eksperta, który opracowałby raport dotyczący wpływu konfliktów zbrojnych na dzieci. Sporządzony dokument miał przełomowe znaczenie dla ochrony dzieci, gdyż ukazał całokształt problemu, przyczynił się do wzrostu świadomości na temat dzieci-ofiar wojny, a także zawierał plan działań zmierzających do ochrony nieletnich w konfliktach zbrojnych. Zmiany w prawodawstwie nie przekładają się jednak natychmiastowo na praktykę. Wiele państw wciąż nie stosuje się do zakazów płynących z prawa międzynarodowego i nie ma zamiaru ratyfikować konwencji w tej dziedzinie. Zatem w obliczu niedoskonałości systemu prawnomiędzynarodowego, w którym niemożliwe jest egzekwowanie przestrzegania obowiązujących zasad, zapewnienie ochrony i bezpieczeństwa dzieciom w konfliktach zbrojnych jest wciąż w dużej mierze niewykonalne.
Oprócz działań podejmowanych przez Zgromadzenie Ogólne ONZ, Sekretarza Generalnego i jego Specjalnego Przedstawiciela ds. Dzieci i Konfliktów Zbrojnych, kluczowe znaczenie na rzecz przeciwdziałania wykorzystywaniu dzieci jako żołnierzy ma aktywne zaangażowanie się UNICEF oraz Rady Bezpieczeństwa ONZ. Do głównych zadań organizacji UNICEF należą przede wszystkim: zachęcanie do przestrzegania zasad prawa międzynarodowego; opracowywanie informacji na temat sytuacji dzieci w wojnach; prowadzenie negocjacji z grupami zbrojnymi w celu uwolnienia dzieci oraz prowadzenie programów i ośrodków rehabilitacyjnych. Organizacja podejmuje także działania na rzecz reintegracji dzieci-żołnierzy, zwłaszcza w aspekcie powrotu do szkoły i zdobycia kwalifikacji zawodowych.
PODSUMOWANIE
W czasie prowadzonych działań zbrojnych dzieci narażone są na różnorodne formy przemocy i wykorzystywania. Wojna oznacza dla nich śmierć lub sieroctwo, uchodźstwo, głód, kalectwo i nieodwracalne rany na psychice. Tylko w latach 90. XX wieku w wyniku działań wojennych zginęły 2 mln dzieci, 6 mln zostało kalekami lub odniosło poważne ranny, a 20 mln zostało przesiedlonych. Wykorzystywanie dzieci do aktywnego uczestnictwa w działaniach zbrojnych narusza fundamentalne prawa dziecka takie, jak np. prawo do życia, wolność od okrutnego czy poniżającego traktowania, prawo do ochrony przed jakimikolwiek formami przemocy fizycznej lub psychicznej oraz prawo do zabawy i do wychowania w rodzinie. Rekrutowanie dzieci skutkuje trudnymi do przezwyciężenia ranami fizycznymi i psychicznymi. W szerszej perspektywie destabilizuje funkcjonowanie społeczeństw oraz stanowi zagrożenie dla stabilności politycznej i ekonomicznej państw, w których zjawisko to występuje. W zakresie problematyki dzieci-żołnierzy można zauważyć także pozytywne tendencje. Przede wszystkim należy podkreślić, że osiągnięto demobilizację tysięcy nieletnich, a wielu z nich zostało poddanych procesowi rehabilitacji i reintegracji ze społeczeństwem. Odnotowuje się zatem spadek liczby dzieci-żołnierzy w skali globalnej. Ponadto w ostatnich kilkunastu latach nastąpił rozwój norm prawa międzynarodowego dotyczących uczestnictwa nieletnich w działaniach zbrojnych. Problematyka ta stała się przedmiotem debaty na forum międzynarodowym oraz zaistniała w świadomości społecznej. Liczne podmioty państwowe i niepaństwowe prowadzą wiele inicjatyw, akcji i programów na rzecz przeciwdziałania temu zjawisku oraz udzielają pomocy byłym dzieciom-żołnierzom. Należy pamiętać, że są one przede wszystkim ofiarami, które wymagają specjalistycznej opieki. Jednak mimo wspomnianych sukcesów, jak już wcześniej zostało to wskazane, problemem pozostaje kwestia nieprzestrzegania przez wiele podmiotów przepisów prawa międzynarodowego. Ostatecznie proceder, jakim jest wykorzystywanie nieletnich w wojnach, jawi się niezwykle trudne do wyeliminowania. Dopóki będą trwały i wybuchały kolejne konflikty, dopóty będzie istniało ryzyko rekrutowania nieletnich.
Źródła:
Zdjęcie tytułowe: fot. Mohammed Huwais/AFP
Literatura:
- Jarosław Czyżewski, Dzieci żołnierze we współczesnych konfliktach zbrojnych.
Strony internetowe:
- http://www.konflikty.pl/recenzje/fragmenty-ksiazek/dzieci-w-konfliktach-zbrojnych-robert-kobrynski-fragment/?fbclid=IwAR17DTlj7whFIK2hACg-vKZLdMcd96CA-HMiVq45-Ox_krIGIf7fz41XxDw;
- http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/18476?t=Mali-zolnierze-bezbronne-ofiary-wojny&fbclid=IwAR2i8zifnGO97n0_p5mrY8hazsU2dR6UPG4ShJVgS4HTo19EVtWADSeB_7Q;
- https://www.unicef.pl/O-nas/Aktualnosci/Male-dzieci-wielkie-wojny;
- https://www.unicef.pl/Centrum-prasowe/Informacje-prasowe/UNICEF-Nawet-300-000-dzieci-zolnierzy-na-swiecie;
- http://www.unic.un.org.pl/rozbrojenie/dzieci-zolnierze.php.