Charles Manson do dziś uważany jest za jednego z najbardziej charakterystycznych przestępców – nie tylko w samych Stanach Zjednoczonych, ale również na świecie. Sposób w jaki przez lata odpowiadał za działanie swojej sekty stanowi przedmiot licznych analiz, a sama sylwetka Mansona niejednokrotnie gościła w publicystyce czy popkulturze.
Trudne wejście w dorosłość
Urodzony 12 listopada 1934 roku Charles Manson od wczesnego dzieciństwa miał styczność ze światem przestępczym. Jego matką była zaledwie szesnastoletnia prostytutka, Kathleen Maddox. Jak można się spodziewać – nie świeciła przykładem. Nie potrafiła zająć się swoim dzieckiem, dość często uciekała w alkohol i zostawiała syna z obcymi ludźmi. Gdy Charles miał 4 lata Kathleen dopuściła się próby napaści i rabunku wraz ze swoim bratem i koleżanką. Za ten wyczyn została skazana na pięć lat więzienia – za rozbój bez użycia broni. Tym sposobem chłopiec, który już i tak dorastał bez ojca, został pozbawiony najbliższej rodziny. Opiekowało się nim wujostwo. Te okoliczności sprawiły, że Charles nie miał beztroskiego dzieciństwa, a warunki rozwoju chłopca dalekie były od idealnych. Już od najmłodszych lat sprawiał problemy wychowawcze. Chłopiec musiał być stale w centrum uwagi, niezależnie, czy był chwalony, czy karcony za złe zachowanie. Ciągle przyłapywano go na kłamstwie i niszczeniu rzeczy. Miał też silny pociąg do ostrych narzędzi i broni palnej. Charles w późniejszym dzieciństwie zaczął unikać szkoły i niejednokrotnie tracił nad sobą panowanie. W wieku 9 lat został umieszczony w ośrodku poprawczym z powodu dokonanej kradzieży. Z czasem wpadał w coraz większe tarapaty, aż w końcu w 1960 roku został skazany na 10 lat pozbawienia wolności za stręczycielstwo. W więzieniu zainteresował się Dalem Carnegiem (autor książki „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”), który dzięki głoszonej nauce otworzył Mansonowi drogę do działania po wyjściu z więzienia.
Początki „Rodziny”
Charles Manson ze względu na dobre sprawowanie wyszedł na wolność po 7 latach. W wieku 32 lat rozpoczął swoją działalność jako przywódca w grupie, dzięki której zyskał niechlubną sławę. Za niewinną i całkiem swojską nazwą „Rodzina”, kryła się hipisowska sekta. Początkowo Charles werbował do swojej grupy młode, białe kobiety, które ze względu na własne problemy szukały nowej drogi życia. Często zdarzało się, że nowi członkowie przypadkiem „wpadali” na Mansona i oczarowani jego charyzmą postanawiali zostać przy nim na dłużej. Tak właśnie było w przypadku Susan Atkins. Pewnego dnia po prostu spotkała Charlesa w hipisowskiej dzielnicy Haight-Ashbury położonej w San Francisco. Jej oczom ukazał się niski, chudy mężczyzna o dziwnym wyglądzie (miał jedynie około 160cm wzrostu). Wokół niego dostrzegła wianuszek kobiet. Manson grał na gitarze i śpiewał. Według Susan brzmiał jak anioł. Wiedziała, że jej zdolności muzyczne ograniczają się jedynie do brzdąkania palcami po strunach, jednak coś skłoniło ją, żeby zapytać Mansona, czy może spróbować. Odpowiedział jej: „Umiesz, jeśli tylko chcesz”. Te słowa sprawiły, że poczuła jakby czytał w jej myślach, jakby był uosobieniem czegoś, czego od dawna szukała. Mimo, iż jego uroda nie wpisywała się w tzw. kanon, miał w sobie coś, co w mgnieniu oka przyciągało kobiety. Charles otaczał swoich wyznawców opieką i akceptacją jakiej im brakowało, a oni traktowali go niemalże jak boga. Pieniądze pozyskiwali między innymi dzięki nowym członkom Rodziny. Każdy, kto chciał przystąpić do grupy musiał oddać wszystko, co miał. Jako, że członkami grupy byli zazwyczaj nastolatkowie z zamożnych domów, Rodzina nie narzekała na finanse. Nawet jeśli zaczynało im czegoś brakować, wystarczyła drobna sugestia z ust przywódcy. Rodzina spędzała całe dnie na zażywaniu narkotyków, oddawaniu się miłości i wysłuchiwaniu przemówień Mansona. Cały czas powtarzał, iż myślenie jest złe i należy wyzbyć się wątpliwości, tzn. działać instynktownie. Ideologia, którą głosił opierała się na utworach Beatlesów i uważał, że zakodowali oni w tekstach piosenek sekretny przekaz. Dla przykładu, w utworze „Revolution 9” dopatrywał się odwołania do dziewiątego rozdziału Apokalipsy według św. Jana, a „Helter Skelter” miał odzwierciedlać nadchodzący chaos. Wmawiał swoim ludziom, iż niebawem dojdzie do ogólnoświatowej wojny ras (a indoktrynacja nie była trudna, zważywszy na ilość przyjmowanych przez grupę narkotyków i odcięcie od technologii). Ci, którzy podążali za Mansonem i słuchali jego poleceń, mieliby przetrwać wojnę jako jedyni wybrańcy. Rodzina stawała się powoli groźnym narzędziem, za sprawą którego Charles Manson doprowadził do słynnej rzezi w Hollywood.
Nadchodzący „Helter Skelter”
Manson stopniowo zdobywał coraz większą kontrolę nad podążającymi za nim ludźmi. Używał w tym celu swoich psychologicznych zagrywek, charyzmy i, oczywiście, narkotyków. Początkowo sprawiał, że kobiety czuły się przy nim wyjątkowo, lecz z czasem się to zmieniało. Kochał się z każdą, a także „udostępniał” je wpływowym ludziom każąc wyzbyć się wszelkiego wstydu. Tłumaczył im, że w ten sposób przełamią konwencje narzucone im przez znienawidzone społeczeństwo. Charles był idealnym manipulatorem, dziewczyny wierzyły w każde jego słowo, a dzięki takim „próbom” mógł mieć pewność, że panuje nad sytuacją w Rodzinie. Odcięci od wszelkiej technologii i medialnego rozgłosu zamieszkiwali w westernowym miasteczku filmowym Spanh Ranch. Żyło im się tam świetnie, z dala od ludzi, a ich zapłatą za pobyt było wyręczanie właściciela w codziennych obowiązkach. Manson odurzał członków Rodziny narkotykami, przy czym sam prawdopodobnie tylko udawał, że bierze. Nieustannie wpajał swoim wyznawcom różne teorie mające na celu wykreować inną rzeczywistość. Opowiadał np. o tunelach na pobliskiej pustyni prowadzących do każdego miejsca na świecie i o tym, że to właśnie Rodzina je odkryje. Najbardziej jednak skupiał się na opowiadaniu o tym, że wkrótce dojdzie do ogólnoświatowego starcia między rasami. Wojna ras jednak nie nadchodziła, tak jak zapewniał Manson. Musiał więc zrobić coś co pozwoliłoby mu na zachowanie statusu przywódcy i utrzymaniu wokół siebie ludzi. Biorąc pod uwagę jego dzieciństwo można pokusić się o stwierdzenie, iż Rodzina miała w rzeczywistości zastąpić mu tę prawdziwą, której brakowało mu, gdy dorastał. Największą tragedią dla niego mogłoby być odejście zwolenników i pozostanie samemu. Pierwotnie Manson próbował sprowokować wydarzenie tworząc piosenki nawołujące do rozpoczęcia wojny, jednak to nie zadziałało. Przekonał więc grupę, że muszą pomóc wypełnić się przepowiedni.

Makabryczne wydarzenia
Do krwawych wydarzeń w Hollywood doszło w nocy z 8 na 9 sierpnia 1969 roku. Charles „Tex” Watson, Patricia Krenwinkel, Susan Atkins i Linda Kasabian wybrali się na Cielo Drive, by tam zamordować całkiem niewinne osoby. Nie były to jednak zupełnie przypadkowe osoby, była to elita, uosobienie wyższej klasy. Według Mansona zabicie tak wpływowych, białych ludzi sugerowałoby atak czarnoskórych. To miało być katalizatorem rozpoczęcia się Helter Skelter. Czwórka spośród Rodziny dotarła na miejsce późnym wieczorem. Zanim włamali się do domu, natrafili jeszcze na 18-letniego Stevena Parenta, który oślepił ich światłem reflektorów z auta. Była to przypadkowa ofiara, która akurat pojawiła się na miejscu zdarzenia. Linda Kasabian miała stać na czatach, podczas gdy reszta zaczęła przedzierać się przez płot willi. Pierwszą napotkaną przez napastników osobą był Wojciech Frykowski. Leżał on na kanapie i nie zdając sobie jeszcze sprawy, co go czeka, zapytał włamywaczy kim są. W odpowiedzi usłyszał: „ Jestem diabłem i przyszedłem robić tu diabli interes”. Członkowie Rodziny sprowadzili do jednego pomieszczenia wszystkich mieszkańców. Abigail Folger, Jay Sebring, Wojciech Frykowski i Sharon Tate niedługo później zostali zmuszeni do położenia się twarzą do podłogi. Należy zaznaczyć, iż Sharon była w ósmym miesiącu ciąży z Romanem Polańskim, słynnym polskim reżyserem, który akurat był w podróży służbowej. Na początku mieszkańcy myśleli, że to zwyczajny napad rabunkowy, niestety byli w błędzie. Pierwszy zginął Sebring, został zastrzelony. Następnie życie stracił Frykowski. Ostatnia przy życiu została ciężarna Sharon. Błagała, by zabrali ją i więzili dopóki nie urodzi dziecka, żeby chociaż ono przeżyło. Niestety, napastnicy byli bezlitośni. Zanim wyszli napisali krwią ofiar „PIG” na drzwiach. Następnego dnia, 10 sierpnia doszło do kolejnej masakry. Tym razem w morderstwo zamieszanych było 6 członków Rodziny. Według niektórych źródeł na początku w akcji miał też brać udział sam Manson. Prawdopodobnie wszedł do mieszkania Leno i Rosemary LaBianca, związał ich i kazał podopiecznym zabić. Sprawcy morderstwa wracali autostopem jak gdyby nigdy nic.
Koniec działalności Rodziny
Mogłoby się wydawać, że przy tak głośnych i makabrycznych zbrodniach schwytanie sprawców będzie spektakularne. Nic bardziej mylnego. Charles i 25 członków grupy zostało co prawda schwytanych pod koniec 1969 roku, jednak nie z powodu morderstw, a kradzieży. Policji zajęło 4 miesiące, by połączyć ze sobą zbrodnie z 9 i 10 sierpnia (mimo wielu podobieństw). Możliwe, że świat nigdy nie dowiedziałby się, kto stoi za sierpniową rzezią, gdyby nie Susan Atkins. Będąc w celi zaczęła przechwalać się, że zabiła słynną Sharon Tate (co w zasadzie nie było prawdą, gdyż zrobił to „Tex”). Współwięźniarki szybko przekazały wyznania Susan strażnikom. W ten sposób rozpoczęła się właściwa rozprawa. Dziewczyna początkowo brnęła w swoje pierwsze wyznania, jednak z czasem, gdy sprawa zaczęła robić się coraz bardziej poważna, wycofała się z zeznań. Dużą rolę w procesie odegrała Linda Kasabian. Linda podczas pierwszej akcji stała tylko na czatach, a podczas próby dokonania trzeciej zbrodni postanowiła sabotować i ostrzegła mieszkańców domu, w którym Rodzina miała dokonać kolejnego mordu. Dzięki tym faktom zaproponowano jej zupełną nietykalność w zamian za zeznania. Ciekawostką jest to, iż na nagraniach z rozprawy, Kasabian wraz z dwoma dziewczynami trzymały się za ręce i śpiewały, tak jakby nie przejmowały się, że zaraz będą ważyć się ich losy. Prawdopodobnie poprzez manipulacje Mansona stały się na tyle wycofane i otępiałe emocjonalnie, że już nic nie robiło na nich wrażenia. Zeznania Lindy okazały się być wystarczające by obciążyć członków grupy wraz z Mansonem. Dostali oni wyroki śmierci za sierpniowe zabójstwa. Charles, choć nie zabił nikogo osobiście, również został uznany za winnego, gdyż miał tak dużą władzę nad członkami grupy. Wyroki musiano jednak zmienić na dożywocie, ponieważ w niedługim czasie po ich ogłoszeniu zmieniło się prawo Kalifornii i wycofano karę śmierci. Manson zapytany, co sądzi o tym, że spędzi resztę życia za kratami odpowiedział, że więzienie to tylko wymysł ludzi, że to inni żyją w więzieniu jakim jest umysł – on jest człowiekiem wolnym. Charles słynie z takich filozoficznych wypowiedzi. W sieci znajduje się też wiele nagrań, na których możemy zauważyć zachowanie szaleńca z wytatuowaną swastyką na czole. Większość jednak twierdzi, iż takie zachowanie to reakcja obronna, jakiej nauczył się w dzieciństwie. Zmarł w 2017 roku, zostawiając po sobie przestrogę dla przyszłych pokoleń.

Zdjęcie główne: John Malmin / Los Angeles Times; California Department of Corrections and Rehabilitation
Źródła:
https://wiadomosci.wp.pl/sekrety-charlesa-mansona-6034075872015489g/2
https://historia.wprost.pl/10243898/charles-manson-seryjny-morderca-ktory-sam-nigdy-nie-zabil.html
https://www.vox.com/2019/8/7/20695284/charles-manson-family-what-is-helter-skelter-explained
Inside the Criminal Mind: przywódcy sekt