„Po katastrofie nuklearnej w Japonii Unia powinna się zastanowić, czy w przyszłości będzie mogła zrezygnować z wykorzystywania tego rodzaju energii”
Gunther Oettinger, unijny komisarz ds. energii, 19.03.2011
Burzliwe bogactwo niemieckiej myśli atomowej
Z największym rozkwitem niemieckiego projektu atomowego mieliśmy do czynienia w latach 80-tych ubiegłego wieku. Wówczas powstawało wiele nowych elektrowni jądrowych, głównym inwestorem tego segmentu energetyki RFN był koncern Siemens. Podejmując jednak temat energii atomowej, w dodatku w latach 80-tych, warto mieć na uwadze Katastrofę w Czarnobylu i jej konsekwencje społeczne. Katastrofa z 26 kwietnia 1986 roku wywarła ogromny wpływ nie tylko na dawne republiki radzieckie, ale także na niemieckie społeczeństwo. Wówczas energię atomową zaczęto postrzegać jako niebezpieczeństwo. Liczne fale protestów przetaczające się wówczas przez NRD oraz RFN były pierwszą oznaką sprzeciwu społeczeństwa wobec tego typu pozyskiwania energii.

Rząd jednak zdołał opanować liczne głosy sprzeciwu wewnątrz kraju i kontynuował swoje plany rozbudowy sieci elektrowni jądrowych. Nie bez znaczenia była także kolejna awaria, tym razem na terenie Republiki Federalnej Niemiec, jednak tym razem, na szczęście, była to niegroźna usterka. Doszło bowiem do wycieku w elektrowni Hamm-Uentrop, która wynikała z usterki reaktora THTR-300. Owa wada nie okazała się zbyt dużym wyzwaniem dla niemieckich inżynierów atomowych i załogi obsługi technicznej – nie była ona też realnym zagrożeniem dla życia i zdrowia obywateli. Pomimo powyższych – niechęć i negatywne nastawienie emocjonalne związane z energią jądrową (za sprawą wcześniejszych doświadczeń po Katastrofie w Czarnobylu) zaczęło się pogłębiać.

Polityka jądrowa Angeli Merkel w ogniu protestów
Polityka prowadzona początkowo przez kanclerz Republiki Federalnej Niemiec, Angelę Merkel, była przychylna wobec rozwoju technologii atomowych oraz rozbudowy niemieckiej sieci energetycznej. Liczne inwestycje w sieci tranzytowe, przesyłowe i dystrybucyjne, a także planowane kolejne inwestycje w sektorze energetyki jądrowej były jasnym hasłem ze strony rządu – „tak, chcemy atomu jako jednego z głównych źródeł energii na terenie RFN”. Naród niemiecki, choć ostrożny i niezbyt ufny względem tych rozwiązań, postanowił zaufać decyzjom Pani Kanclerz, która nota bene jest z wykształcenia fizykiem jądrowym, co zwiększało w oczach społeczeństwa jej kompetencje do podejmowania właściwych decyzji w tym zakresie.

Środowiska antyatomowe nasiliły ponownie swoje protesty po awarii w elektrowni w Fukushimie, która miała miejsce 11 marca 2011 roku. Przez RFN przeszły fale protestów organizowane głównie przez Ruch Zielonych. W szczytowym momencie sprzeciwu wobec energii jądrowej na ulice wyszło ćwierć miliona obywateli. Angela Merkel po niedługich konsultacjach z Ministrem Gospodarki i Energii Niemiec oznajmiła, iż do roku 2022 na terenie ich państwa nie pozostanie żadna aktywna elektrownia atomowa. Jeszcze tego samego dnia wyłączono z użytku osiem elektrowni jądrowych. Koncern Siemens, dotychczas będący jednym z głównych inwestorów, wycofał się z inwestycji. Co jednak z bilansem energetycznym czwartej gospodarki świata, jaką są nasi zachodni sąsiedzi? Otóż do momentu zerwania zaślubin z pozyskiwaniem energii ze źródeł atomowych ponad 25% energii elektrycznej na terenie Republiki Federalnej Niemiec pochodziło właśnie z elektrowni atomowych. W roku 2020 procent ten spadł do nieco ponad 16%. Natomiast, podążając za słowami Pani Kanclerz Angeli Merkel, energetyka jądrowa będzie zupełnie wyłączona w niemieckiej gospodarce energetycznej do końca 2022 roku.

Z potencjalnego deszczu pod rzeczywistą rynnę?
Niemcy w celu zmniejszenia ewentualnego negatywnego wpływu na środowisko naturalne, zmniejszając jednocześnie potencjalne zagrożenia dla swoich obywateli, dokonali zwrotu w kierunku… węgla. Węgla kamiennego i brunatnego. Pozwoliło im to na szybkie załatanie dziury w krajowej energetyce w oczekiwaniu na rozwój technologii pozyskiwania energii z odnawialnych źródeł. Część entuzjastów rozwoju myśli elektrowni fuzji termojądrowej zwraca głowę właśnie w jej kierunku, jednak pozyskiwanie energii z przywołanej fuzji wydaje się być nieco odległą perspektywą. Na ten moment Republika Federalna Niemiec stoi przed trudnym okresem, w którym będzie zmuszona balansować na pograniczu znacznego ograniczenia bezpieczeństwa energetycznego państwa za sprawą niższych pokładów wytwarzanej energii i niższej dywersyfikacji źródeł oraz dostawców, a zagrożeniami dla środowiska naturalnego oraz unijnymi ograniczeniami stojącymi na straży redukcji emisji dwutlenku do atmosfery. Czy społeczne naciski staną się w efekcie większym zagrożeniem dla bezpieczeństwa obywateli Niemiec niż rozwijanie energetyki jądrowej? Czas zweryfikuje decyzje oraz słuszność podejmowanych działań w kontekście zapewnienia bezpieczeństwa nie tylko obywateli, ale też i państwa.
Źródła:
J. Ślifierz, M. Ślifierz, Niemiecka energetyka jądrowa, czyli wejście i wyjście, https://www.cire.pl/pliki/2/niemiecka_energetyka_jadrowa.pdf
DW, https://www.dw.com/pl/angela-merkel/t-42486012
B. Molo, Polityka bezpieczeństwa energetycznego Niemiec w XXI wieku, Kraków 2013, str. 83.