Na przestrzeni ostatnich lat coraz bardziej widoczne staje się oddalenie pomiędzy Turcją, a szeroko rozumianym Zachodem. Położona w tak strategicznie ważnym obszarze Turcja, której terytorium usytuowane jest na styku Europy i Azji, graniczące bezpośrednio z krajami Bliskiego Wschodu, a także Bałkanami i Kaukazem, od niemal samego początku zimnej wojny należała do amerykańskiej (zachodniej) strefy wpływów. Decyzja władz tureckich o oddaniu się pod opiekę Zachodu podyktowana była bezpośrednim zagrożeniem płynącym ze strony Związku Radzieckiego, którego celem było uczynić z Turcji jedno z komunistycznych państw satelickich sowieckiego imperium. Już w 1949 roku Ankara przyjęła od Stanów Zjednoczonych pomoc w wysokości 400 mln USD na bazie Doktryny Trumana, a w 1952 roku formalnie weszła w struktury Sojuszu Północnoatlantyckiego. Należy jednak zaznaczyć, że zbliżenie Turcji do Zachodu zapoczątkowane było już po rozpadzie Imperium Osmańskiego w 1924 roku, będącym skutkiem I wojny światowej, kiedy to Mustafa Kemal Atatürk zaczął tworzyć instytucje państwowe na wzór zachodni.
Turcja w rękach Zachodu
Do końca okresu, w którym panował ład bipolarny i aż do początku XXI wieku, Turcja była sprzymierzeńcem Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Jej polityka zagraniczna była niejako uzależniona od realizacji ich partykularnych interesów, skupiających się na ograniczaniu możliwości ZSRR, a po jego upadku – na oddziaływaniu przede wszystkim na region bliskowschodni. W konsekwencji narzuconej przez Zachód polityki zagranicznej, Turcja pozostawała skonfliktowana z państwami w swoim najbliższym otoczeniu i nie utrzymywała stosunków z regionalnymi aktorami, które wpływałyby na jej rozwój. W zamian za to Turcja miała liczyć na integrację z Unią Europejską, co jednak ze względu na zbyt duże rozbieżności kulturowe i sprzeczności interesów pomiędzy dwoma cywilizacjami było nieustannie odkładane w czasie, dając do zrozumienia tureckiemu establishmentowi, że Turcja (choć jest kluczowym strategicznie partnerem dla UE i USA) nie jest mile widziana w gronie państw Zachodu. Przedstawiony powyżej fakt, iż Ankara stanowiła jedynie instrument w zimnowojennej polityce Stanów Zjednoczonych, a po upadku ZSRR wykorzystywana była do wsparcia ich hegemonicznych zapędów, przy jednoczesnym wyzbyciu się suwerenności w swej polityce zagranicznej, to oczywiście duże uproszczenie, gdyż na przestrzeni dziesięcioleci zachodziły również liczne tarcia pomiędzy Turcją a Zachodem (casus konfliktu cypryjskiego). Mimo to, owo twierdzenie według autora w dużym stopniu oddaje stan faktyczny panujących relacji Turcji z USA i UE przez dziesięciolecia aż do 2002 roku, kiedy do władzy doszła Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).
Nowa jakość w polityce zagranicznej Turcji
W kontekście omawianego tematu to właśnie Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) ma niebagatelne znaczenie dla dzisiejszych skomplikowanych kierunków polityki Ankary. Ze względu na dwutorowość współczesnej polityki Turcji, która balansuje pomiędzy integracją z Unią Europejską (czy szerzej – z Zachodem), a utwierdzeniem się w świecie islamu, nie jest do końca jasne dokąd tak naprawdę Turcja zmierza. Aby móc zrozumieć strategię Ankary należy zatem dokładnie przeanalizować założenia polityki partii AKP oraz realizację owych założeń w praktyce.
Partia Sprawiedliwości i Rozwoju doszła do władzy w 2002 roku, proponując społeczeństwu tureckiemu program polityczny, który stanowił odejście od dotychczasowej polityki tzw. kemalizmu (realizowanej od czasu utworzenia Republiki Turcji przez Mustafe Kemala Atatürka). Kemalizm w praktyce oznaczał modernizację społeczną i kulturową kraju, a także jego westernizację przy jednoczesnym odejściu od tradycji Imperium Osmańskiego i wartości islamu. Partia AKP, która powstała na bazie ideologii ruchu Milli Goruş, źródeł problemów Turcji doszukiwała się właśnie w próbach westernizacji kraju, odcięciu się od kultury, religii oraz w realizowanej od czasów II wojny światowej polityce zagranicznej podporządkowanej Zachodowi. Zaproponowana przez AKP wizja nowej Turcji, zakładała czerpanie z takich osiągnięć Zachodu, jak demokracja, industrializacja czy nowoczesne technologie, przy jednoczesnym utworzeniu takiego ładu społecznego, który byłby silnie zakorzeniony w kulturze i religii Turcji. Partia Sprawiedliwości i Rozwoju, w przeciwieństwie do koncepcji wrogiego wobec Zachodu ruchu Milli Goruş, z którego się wywodzi, nie szerzy w aż tak dużym stopniu antyzachodniej retoryki, nie przejawia nadmiernej wrogości wobec Izraela, a co więcej wyraża nawet chęć dalszej integracji z państwami europejskimi i USA. Co jednak istotne, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan nie jest człowiekiem skorym do ustępstw i twardo trzyma się swojego stanowiska, nawet jeśli w grę toczoną o interesy i niezależność Turcji wchodzi poświęcenie relacji z zachodnimi partnerami (w tym USA). Taka brawura w polityce zagranicznej czy raczej szantaż polityczny Turcji jest dla jej zachodnich sojuszników wysoce problematyczny zwłaszcza, że w ostatnich latach nasila się roszczeniowość Turcji w stosunkach międzynarodowych i coraz więcej jest rozbieżności w interesach partnerów. Z jednej strony Zachód nie może sobie pozwolić na akceptowanie mącicielskiej polityki Turcji, a z drugiej nie chce doprowadzić do utraty tak kluczowego pod względem strategicznym partnera.
Integracja z UE czy całkowity zwrot w kierunku świata islamu?
Stosunki Turcji z Zachodem opierają się głównie na procesie akcesyjnym z UE, sojuszu z USA i członkostwie w NATO. Wpływ nowej ideologi Turcji na relacje w tych obszarach jest ogromny. Sam stosunek Turcji do integracji europejskiej za rządów AKP ewoluował od początkowego entuzjazmu i intensywnych zabiegów o członkostwo w UE do głębokiego sceptycyzmu, stagnacji w negocjacjach i znacznego spowolnienia reform dostosowawczych, a wręcz do zaostrzenia się autorytaryzmu. Ochłodzenie relacji pomiędzy Turcją a jej zachodnimi sojusznikami szczególnie nasiliło się na przestrzeni kilku ostatnich lat. Taka zmiana nastawienia ma niewątpliwie związek z sytuacją wewnętrzną Turcji, bowiem wraz z osłabieniem prounijnych aspiracji doszło do konsolidacji władzy w rękach AKP, co świadczy o niechęci tureckiego społeczeństwa do integracji z Zachodem (jest to oczywiście warunkowane odpowiednią propagandą szerzoną przez władze). Można przypuszczać nawet, że od samego początku rządów AKP entuzjastyczne podejście do integracji z UE było ukierunkowane jedynie na zdobycie odpowiedniej większości na tureckiej scenie politycznej i pozbawienie konkurencyjnych ugrupowań politycznych realnych szans na wywieranie zagrożenia dla partii rządzącej. W stosunkach z Brukselą Ankara coraz częściej i mocniej kwestionuje rolę UE jako recenzenta stanu tureckiej demokracji, podważa unijny model polityczny i gospodarczy, a także poprzez zarzuty wobec Zachodu o islamofobię czy też destabilizację np. Syrii, akcentuje nieprzychylność Europy wobec muzułmanów. Tureckie władze z prezydentem Erdoğanem na czele celowo budują przed swoim społeczeństwem wizerunek UE i USA jako spiskowców podkopujących rząd AKP – a przez to i Turcję – po to by wzmocnić poparcie społeczne dla swoich rządów. Niedawne jeszcze deklaracje o przynależności Turcji do cywilizacji europejskiej coraz wyraźniej zastępowane są oznakami samoidentyfikacji jako części Bliskiego Wschodu i globalnej wspólnoty muzułmańskiej. Mimo wszystko, nie oznacza to, że Turcja „ucieka” Zachodowi czy wręcz staje się państwem antyzachodnim. Ankara ma bowiem świadomość tego, że Zachód jest dla niej wciąż najważniejszym partnerem w kwestiach gospodarczych i bezpieczeństwa. Ponadto stanowi dla Turcji punkt odniesienia (choć już nie wzoru) dla wewnętrznej modernizacji państwa.
O co tak właściwie chodzi Turcji?
Nadrzędnym celem partii AKP i równocześnie elementem jej ideologii jest uniezależnienie Turcji na arenie międzynarodowej oraz uczynienie z niej dominującej potęgi w regionie, a także światowego mocarstwa (lecz to na poziomie dalekosiężnych ambicji, gdyż w chwili obecnej Turcja nie posiada globalnych aspiracji, ani też środków by móc je realizować). W opinii władz AKP Turcja ma być do tego zdolna ze względu na posiadany przez nią potencjał demograficzny, gospodarczy, militarny, a także przez walory geograficzne i uwarunkowania historyczne (Turcja jako spadkobierca Imperium Osmańskiego). Wizja nowej roli odgrywanej przez Turcję w światowym ładzie została ukształtowana przede wszystkim przez Ahmeta Davutoğlu – ministra spraw zagranicznych (2009-2014) i późniejszego premiera (2014-2016) Turcji. Opracowana przez niego koncepcja polityki zagranicznej Turcji zakładała wykorzystanie potencjału wynikającego z zakorzenienia związków z Azją i światem muzułmańskim, co do tej pory pozostawało zaprzepaszczone przez podporządkowanie stosunków z Bliskim Wschodem sojuszowi z Zachodem. Jego zdaniem, Turcja korzystając z dziedzictwa osmańskiego jest w stanie poprzez uniwersalistyczny charakter w sposób pokojowy przyciągać i jednoczyć liczne narody i świat islamu. Sprzyjać temu ma aprobowanie idei panislamizmu tj. wspólnoty wszystkich muzułmanów bez względu na przynależność do takiego czy innego nurtu islamu (sunnizmu, szyizmu czy sufizmu). Z tego względu oraz z uwagi na potęgę gospodarczą, Turcja zgodnie z ideologią AKP ma stać się regionalnym hegemonem konsolidującym wszystkich muzułmanów i objąć przewodnictwo w świecie islamu, tak jak miało to miejsce w czasach funkcjonowania Imperium Osmańskiego. Dlatego też od samego początku rządów AKP w polityce zagranicznej Turcji priorytetem stały się relacje z państwami muzułmańskimi, zwłaszcza z krajami Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Według partii AKP realizowana permanentnie budowa potęgi w tym regionie, ze względu na jego kluczowe znaczenie dla ładu światowego, ma uczynić z Turcji jedno ze światowych mocarstw. Jednak nowa turecka ideologia zarówno przez Zachód, jak i przez większość aktorów bliskowschodnich nie jest odbierana z entuzjazmem. Regionalni sąsiedzi nie są zainteresowani przyjęciem patronatu Ankary i nie podzielają jej diagnozy sytuacji w regionie. Turcja stanowi bowiem realne zagrożenie dla pozycji poszczególnych państw muzułmańskich w regionie. Na szczególną uwagę w tym aspekcie zasługują takie państwa jak Arabia Saudyjska czy Iran, które również aspirują do odgrywania roli lidera w świecie muzułmańskim. To powoduje, że Turcja realizując swoje ambicje, staje się coraz bardziej osamotniona na arenie międzynarodowej. Nie oznacza to jednak, że jest nic nieznaczącym graczem, a wręcz przeciwnie. Jako regionalna potęga o znacznych wpływach Turcja jawi się jako gracz, z którym muszą się liczyć nie tylko aktorzy bliskowschodniej sceny politycznej, ale też aktorzy światowi jak Stany Zjednoczone, Rosja, Unia Europejska, czy Chiny.
Stosunki Ankary z UE
Odnosząc się do Zachodu profesor Davutoğlu zaznaczał, że przez położenie geograficzne i dwudziestowieczną historię Turcja pozostaje w silnych związkach z Zachodem, ale zachowuje wobec niego nieprzekraczalną odrębność, która wynika z fundamentalnych różnic sięgających korzeni europejskiej i muzułmańskiej cywilizacji. Kwestia ta jest akcentowana od samego początku rozmów akcesyjnych również przez europejskie elity polityczne (zwłaszcza francuskie), które obawiają się, że członkostwo dużego państwa muzułmańskiego w UE będzie stanowić zagrożenie dla tożsamości Europy. Między innymi z tego względu turecki proces akcesyjny jest nieustannie przeciągany w czasie przez państwa europejskie, przez co na przestrzeni lat budowana była niechęć społeczeństwa tureckiego wobec integracji z UE. Również sama Turcja ma spory udział w owym „przeciąganiu”, nie dając UE możliwości zamykania kolejnych rozdziałów negocjacyjnych. Mimo to Ankara oficjalnie ogłasza gotowość do współpracy (przy jednoczesnym zrażaniu Europy co do przyjęcia Turcji do europejskiej wspólnoty). Wydawać by się mogło, że władze AKP faktycznie są zainteresowane umacnianiem współpracy z Europą, ale niekoniecznie ma to polegać na członkostwie Turcji w UE, w której Ankara według polityków AKP byłaby odbierana jako państwo o statusie słabszego partnera, znajdującego się na niższym stopniu cywilizacyjnego zaawansowania i aspirującego do ekskluzywnego grona państw Zachodu. Władze AKP nie są zainteresowane wysłuchiwaniem pouczeń Europy dotyczących tego, jak powinna wyglądać demokracja, ani być podmiotem poddawanym ciągłym naciskom politycznym w celu dokonania zmian ustrojowych w Turcji. Nowa Turcja rządzona przez Partię Sprawiedliwości i Rozwoju pragnie być podmiotem niezależnym od jakiegokolwiek aktora stosunków międzynarodowych i chce prowadzić swą politykę w sposób całkowicie suwerenny (w przeciwieństwie do kemalistów). Dlatego trafnym wydaje się stwierdzenie, że Turcja pod rządami AKP nie zmierza już w kierunku europeizacji i w rzeczywistości, mimo ciągłych deklaracji, nie chce stać się członkiem Unii Europejskiej. Nie oznacza to jednak, że Ankara „odwraca się plecami” do Europy i szeroko rozumianego Zachodu, gdyż pozostaje on dla Turcji niezwykle ważny pod względem gospodarczym i obronnym (NATO). Nawet stosowana przez tureckich decydentów antyzachodnia retoryka i groźby porzucenia orientacji zachodniej w polityce zagranicznej są raczej jedynie narzędziem polityki wewnętrznej i elementem gry Turcji z Zachodem, ukierunkowanej na osiągnięcie określonych celów. Zamiast członkostwa w Unii Europejskiej Ankara może być bardziej zainteresowana umacnianiem współpracy z Europą w zakresie reformy unii celnej (bardzo istotnej dla tureckiej gospodarki), zniesienia wiz, współpracy antyterrorystycznej, a także współpracy w związku z problemem migracyjnym spowodowanym wojną domową w Syrii. Oznacza to, że Turcji bardziej niż na na negocjacjach akcesyjnych, które stawiały ją w nierównorzędnej roli, zależy na transakcyjnych kontaktach z Unią Europejską.
Uzasadniony fakt, że Turcja nie zmierza ku europeizacji nie oznacza równocześnie, że jej polityka jest ukierunkowana na islamizację. Co prawda, przywrócony przez AKP do życia politycznego islam stanowi główne spoiwo narodu tureckiego, ale jednocześnie zostały dla niego wytyczone jasne granice. Religia w polityce tureckiej odgrywa bowiem rolę mobilizacyjną i wzmacnia legitymację władz. Ponadto służyć miała dokonaniu redefinicji tożsamości narodowej. Islam sprzyjać ma także ambicjom Turcji, która jawić się chce jako punkt odniesienia dla świata muzułmańskiego. Co istotne, do głównych wrogów Nowej Turcji należą odwołujące się do islamu Ruch Gülena i Państwo Islamskie.
Podsumowanie
Reasumując, w interesie Turcji pod rządami AKP nie leży ani europeizacja, ani też nadmierna islamizacja kraju. Zgodnie z ideologią nowoturecką Ankara jawić ma się w stosunkach międzynarodowych jako silne i w pełni niezależne państwo. Na arenie międzynarodowej pragnie zaś umacniać swoją pozycję i zyskać status światowego mocarstwa, czemu służyć ma osiągnięcie dominującej potęgi w regionie bliskowschodnim. Realizacji owych ambicji z pewnością nie sprzyjałoby członkostwo Turcji w UE, czy też kontynuacja służebnej wobec Zachodu polityki zagranicznej. Zamiast tego władze AKP chcą prowadzić interesy z każdym państwem, łącznie z wrogami swoich sojuszników, nawet w obszarze bezpieczeństwa, co budzi wiele kontrowersji (przykład zakupu przez Ankarę rosyjskiego systemu obrony przeciwrakietowej S-400). Takie zabiegi mają umożliwić uniezależnienie się Turcji od którejkolwiek ze światowych potęg. W ostatnich latach szczególnie widoczny stał się proces podporządkowywania polityki zagranicznej Turcji ideologii nowotureckiej. Wiąże się to ze sprzyjającymi uwarunkowaniami wewnętrznymi, bowiem scena krajowa została zdominowana przez partię AKP. Ugrupowania opozycyjne w Turcji są zbyt słabe, rozdrobnione a przede wszystkim nie posiadają wizji, która mogłaby stanowić atrakcyjną alternatywę dla tureckiego społeczeństwa. Zminimalizowany został także wpływ wojska i dawnego establishmentu, które tradycyjnie stały na straży świeckiego charakteru państwa i prozachodniego kursu w polityce zagranicznej. To wszystko sprawia, że partia AKP ma swobodę w prowadzeniu polityki odzwierciedlającej jej profil ideologiczny i w perspektywie zarówno krótkoterminowej, jak i długoterminowej nie zanosi się na zmianę w realizowanej przez Turcję polityce zagranicznej.
Źródła:
Zdjęcie tytułowe: fot. Murad Sezer/REUTERS
Literatura:
- Wódka J.: Polityka zagraniczna „nowej” Turcji. Implikacje dla partnerstwa transatlantyckiego, Warszawa 2013.
- Ananicz S.: Samotność w cnocie. Ideologia nowoturecka w polityce zagranicznej Turcji, „Punkt widzenia” 2015, nr 49.
- Chudziak M.: Pucz jako mit założycielski. Filary ideologiczne nowej Turcji, „Punkt widzenia” 2017, nr 66.
- Wasilewski K.: Perspektywy polityki zagranicznej Turcji w systemie prezydenckim, „PISM” 23 Aug 2018, https://pism.pl/publikacje/Perspektywy_polityki_zagranicznej_Turcji_w_systemie_prezydenckim?fbclid=IwAR3-VYP4UKo7Nhdc5nEBjZ4iDAh315hISWdFOwLSybpApN_eUeG7F4oSVxU (13.02.2021).
- Wasilewski K.: Zmiany w polityce Unii Europejskiej wobec Turcji, „PISM” 28 Aug 2020, https://www.pism.pl/publikacje/Zmiany_w_polityce_Unii_Europejskiej_wobec_Turcji?fbclid=IwAR2rQI0YBiOr-L4QQLgwcSwc-WCiYhJDIPevjkk3mG_eKJfkxe-IXWyVLpA (13.02.2021).
- Kuśnierkiewicz A.: Turcja: „UE upolityczniła proces akcesyjny”. Jednak Ankara deklaruje gotowość do współpracy, „EURACTIV” 13 Jan 2021, https://www.euractiv.pl/section/polityka-zagraniczna-ue/news/unia-europejska-turcja-erdogan-dyplomacja-morze-srodziemne-bliski-wschod/?fbclid=IwAR2Vqx8Vp93AzngSKOooyoKt3l9BKpwx8lCaw-yDMBxFLnAz4qqegcn-AvQ (13.02.2021).