Zdań na temat polskiej obrony antyrakietowej jest wiele. Od skrajnie negatywnych, twierdzących, że rakiet i tak będzie zbyt mało lub cały plan będzie zbytnim obciążeniem finansowym dla Polski, po bardzo optymistyczne, twierdzące, że interesy Amerykańskie nie muszą być rozbieżne z naszymi. Zbadajmy więc ten problem dokładniej. Czy tarcza antyrakietowa jest Polsce potrzebna? Jakie przynosi nam to korzyści? Czy jesteśmy tylko trybikiem w Amerykańskim planie i jeżeli w rzeczywistości tarcza w ogóle coś Polsce da, to tylko przez przypadek?
Prezydent Obama a sprawa sojuszników
Początki wysiłków administracji nowego prezydenta Baracka Obamy w 2009 roku były ukierunkowane na przegląd obrony przeciwrakietowej. Na początku swojej pierwszej kadencji Prezydent Obama odwołał plany swojego poprzednika, Georga Busha, dotyczące montażu stacji radarowej w Czechach i 10 naziemnych urządzeń przechwytujących w Polsce (między innymi słynne rakiety PATRIOT). Zamiast tego planował rozmieścić tam mniejsze urządzenia przechwytujące – SM-3. Począwszy od 2011 r. najpierw na pokładach statków a później między innymi we wspomnianych już krajach: Polsce i Czechach.
17 września 2009 roku Barack Obama ogłosił, że USA będzie stosować „stopniowe podejście” do tarczy antyrakietowej w Europie. Data o tyle dla polaków ważna, że to był pewien prztyczek w nos, bo dokładnie w ten dzień czciliśmy pamięć o inwazji Związku Radzieckiego na Polskę, a konkretnie jej 70 rocznicę.
Nowe podejście koncentrowało się na systemie obrony Aegis i miało być wdrożone w czterech głównych fazach do 2020 roku. Stopniowa modernizacja standardowej technologii przechwytywania pocisków rakietowych SM-3 miała zostać zintegrowana z ewoluującą siecią czujników lądowych i kosmicznych.
Cały program dla Europy, czyli EPAA (European Phased Adaptive Approach) został zaprojektowany aby poradzić sobie z zagrożeniem ze strony irańskich pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu dla aktywów, personelu i sojuszników USA. Ten nowy kierunek europejskiej obrony przeciwrakietowej zerwał z planami realizowanymi przez administrację Busha. Plany Busha wzywały do rozmieszczenia naziemnego systemu obrony przeciwrakietowej w Europie, podobnego do systemu rozmieszczonego w Kalifornii i na Alasce. Obejmowały one umowy dwustronne dotyczące stacji naziemnych pocisków przechwytujących w Polsce i instalacji radaru w Czechach. Podczas szczytu lizbońskiego NATO w 2010 r. Prezydent Obama, szefowie państw i rządów należących do Paktu Północnoatlantyckiego zatwierdzili nową koncepcję strategiczną, która stanowiła historyczny krok w obronie Europejczyków przed rosnącym zagrożeniem pociskami balistycznymi.
Gdy prezydent Obama rozpoczął swoją drugą kadencję w styczniu 2013 r., Pojawiły się nowe zagrożenia zarówno z Iranu, jak i Korei Północnej. Nowy przywódca Korei Północnej, Kim Jong Un, syn zmarłego Kim Jong Il’a, stawał się coraz bardziej wojowniczy, czego przykładem jest seria gróźb skierowanych w stronę Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej.
W 2011 r. Korea Północna zakończyła 10-letni projekt budowy w Sohae. Nowa baza zawierała ruchomą platformę startową i 10-piętrową wieżę, która przewyższała potrzeby największej rakiety balistycznej i rakiet kosmicznych w Korei Północnej. Baza składała się z kilku konstrukcji do montażu i testowania pocisków, magazynu startowego i wieży obserwacyjnej oraz pola testowego silnika rakietowego. stanowiło to znaczny postęp względem północnokoreańskiej bazy Toghae, gdzie testowano pociski krótkiego, średniego i międzykontynentalnego zasięgu
(Więcej o bazie Sohae przeczytacje tutaj:: https://bezpiecznik.org/2019/04/10)
W lutym 2013 r. Korea Północna ogłosiła, że udało jej się zminiaturyzować głowicę nuklearną, a także zaprezentowała coś, co wyglądało na mobilny nośnik głowicy międzykontynentalnej. W marcu 2013 r. Korea Północna wystrzeliła dwa pociski bliskiego zasięgu, które były odpowiedzią na coroczne ćwiczenia wojskowe armii amerykańskiej. Nagłe i nieoczekiwane postępy Korei Północnej zaskoczyły rząd Stanów Zjednoczonych. W oświadczeniu opublikowanym w grudniu 2012 roku przez Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych po udanym trzecim teście nuklearnym Koreańczyków z północy zauważono, że zagrożenie nie jest całkowicie bezpodstawne”.
To właśnie to zagrożenie skłoniło prezydenta Obamę do konkretnego odniesienia się do amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej w swoim orędziu o stanie polityki bezpieczeństwa w lutym 2013 r:
[…] Ameryka będzie nadal kierować wysiłkami, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się najbardziej niebezpiecznej broni na świecie. Reżim Korei Północnej musi wiedzieć, że osiągnie bezpieczeństwo i dobrobyt poprzez wypełnianie ich międzynarodowych zobowiązań. Prowokacje, które widzieliśmy zeszłej nocy, jeszcze bardziej ją [Koreę Północną, przyp. autora] izolują, gdy będziemy wspierać naszych sojuszników, wzmacniać naszą własną obronę przeciwrakietową i przewodzić światu w podejmowaniu zdecydowanych działań w odpowiedzi na te zagrożenia”
15 marca 2013 r. Sekretarz Obrony Chuck Hagel zorganizował konferencję prasową w Pentagonie i ogłosił decyzję administracji Obamy o przywróceniu 14 naziemnych urządzeń przechwytujących do roku 2017. W Japonii zostanie umieszczony dodatkowy radar, a administracja prezydenta będzie kontynuować badania środowiskowe amerykańskiego stanowiska obrony przeciwrakietowej, a także restrukturyzować przyszły program rakietowy SM-3 Blok IIB, który pierwotnie miał zostać rozmieszczony w Europie w 2020 r.
Kontynuowane wysiłki Iranu na rzecz rozwoju zdolności nuklearnych i rakiet balistycznych dalekiego zasięgu nie były tak zaawansowane, jak w Korei Północnej. Jednak, podobnie jak w przypadku Korei Północnej, największym zagrożeniem ze strony Iranu było możliwe połączenie przyszłej zdolności nuklearnej z technologią rakiet balistycznych. Iran ma największy zapas rakiet balistycznych na Bliskim Wschodzie. Dysponuje zmodyfikowanym pociskiem średniego zasięgu Shahab 3, zdolnym osiągnąć cel na dystansie do około 2000 kilometrów.
26 stycznia 2013 r. Agencja obrony przeciwrakietowej (MDA) pomyślnie zakończyła test lotu trzystopniowego naziemnego pocisku przechwytującego, wystrzelonego z Vandenberg AFB w Kalifornii.
Od momentu swojego powstania na początku 2002 r. do chwili obecnej Agencja Obrony Przeciwrakietowej opracowała system obrony przeciwrakietowej o zintegrowanej „warstwowej” architekturze, który zapewnia wiele możliwości niszczenia pocisków i głowic, zanim dotrą do celu. Architektura systemu obejmuje: czujniki połączone w sieć oraz radary naziemne i morskie do wykrywania i śledzenia celów; naziemne i morskie pociski przechwytujące do niszczenia pocisków balistycznych przy użyciu siły bezpośredniego zderzenia, zwanej technologią „hit-to-kill”, lub wybuchowej głowicy fragmentacyjnej oraz sieć dowodzenia, kontroli, zarządzania bitwą i łączności, która zapewnia wojownikowi niezbędne połączenia między czujnikami a pociskami przechwytującymi.
Wkład rządów Donalda Trumpa w rozwój obrony antyrakietowej
Od momentu objęcia urzędu przez Prezydenta Trumpa w 2017 roku mamy do czynienia z szeregiem wydarzeń związanych z reorganizacją polityki bezpieczeństwa rakietowego. Tyczyło się to między innymi bezpieczeństwa Polski jak i NATO. W swojej wizji NSS (National Security Strategy – Strategia Bezpieczeństwa Narodowego) D. Trump oczekiwał intensyfikacji wydatków Europejskich Sojuszników do stanu powyżej 2% PKB do 2024 roku, tłumacząc to faktem intensyfikacji wydatków w USA. Podyktowane było to poniekąd obawą o coraz większą dostępność oraz rozwój rakiet w środowiskach terrorystycznych i dżihadystycznych, bezpośrednio zagrażających bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych. Kolejne obawy były związane z rozwojem przez Rosjan i Chiny broni hipersonicznej, przez co Prezydent wziął udział w nowym wyścigu zbrojeń, przyznając środki do finansowania nowych technologii, w tym także dronów z bronią laserową. Korea Północna też nie dała o sobie zapomnieć i pomimo pewnego novum, jakim było niewątpliwie spotkanie z Przywódców USA i KRLD w Pjongjangu, zaczęła rozbudowywać swoje rakiety oraz zwiększać wydatki na ich badania, a także coraz bardziej ofensywnie wyrażać swoje roszczenia w stosunku do sąsiadów, na przykład testując pociski bardzo blisko wybrzeża Japonii.
Rządy D. Trumpa a sprawa Polska
W 2017 roku, gościliśmy w Warszawie amerykańskiego przywódcę. Rozmowy w Zamku Królewskim przyniosły nam zielone światło na zakup nowych rakiet Patriot w ramach programu „Wisła” ( program obrony powietrznej rakietami średniego zasięgu) oraz do realizacji programu „Homar” (projekt systemu artylerii rakietowej). W początkowej fazie projektu widać było wyraźną chęć nadania tempa realizacji polskich marzeń o tarczy antyrakietowej przez Rząd USA. W 2019 roku jednak napotkały jednak niebagatelne problemy w postaci niewydolnego budżetu oraz niejasnych i ciągle przekładanych umów. Dla przykładu: po wpłacie 4,74 mld USD przez rząd RP dalej nie zostały podpisane umowy offsetowe ze stroną Amerykańską, których sygnowanie ciągle było przekładane. MON musiał ciąć wydatki na wszystkie inne projekty, żeby Wisła miała w ogóle szanse kontynuacji. Baza w Redzikowie, która miała być oddana w tym roku, wymagała dodatkowego nakładu rzędu 96 mln USD nie wspominając o dwuletnim opóźnieniu w budowie. Problemy dotknęły też program Homar, gdyż mieliśmy zatrudnić do realizacji tego projektu polski przemysł zbrojeniowy, jednak ostatecznie zdecydowaliśmy się kupić gotowe produkty od Amerykanów. Liczba rakiet, będących podstawowym uzbrojeniem w przeliczeniu na jeden dywizjon, będzie też dwukrotnie mniejsza niż w pierwotnym projekcie i to pomimo, że nie będą one produkowane na licencji w Polsce, a dostarczone z USA. Niemniej cena zakupu będzie niższa, niż w wypadku skorzystania z oferty polskiej zbrojeniówki, ale ta obejmowała też budowę w kraju całego zaplecza i dostosowanie całego systemu do specyfiki pracy Wojska Polskiego. Obecnie sprawa ulega jeszcze większym komplikacjom związanym z pandemią. Na efekty musimy też poczekać do końca projektu modernizacji WP – do roku 2022.
Post Scriptum
Systemy antyrakietowe mają bogatą historię. Ogrom lat, pieniędzy i innych środków przeznaczanych zarówno przez USA jak i potem inne kraje na rozwój rakiet dalekiego zasięgu zaprowadził nas tu gdzie jesteśmy teraz. Czy Polska może na tym skorzystać? To zależy od naszych władz i umiejętności dyplomatycznych rządu. Wszystko zmierza w kierunku realizacji założeń projektu, mimo ogromu problemów, niejasności i nieprzemyślanych decyzji rząd uznał, że Polska chce zacieśnić swoje relacje militarne ze Stanami Zjednoczonymi. Czym to zaowocuje, zobaczymy w przeciągu najbliższych 5 – 10 lat.
Źródła:
– money.pl
– defence24.pl
– wnp.pl
– polska-zbrojna.pl
– en.wikipedia.com
– mdi.mil
– rp.pl
– biuletyn PISM.pl
-armscontrol.org
– whitehouse.gov
– Piotrowski M.: Założenia nowego Przeglądu obrony przeciwrakietowej USA, Biuletyn „PISM” 2019, nr 15,
– tvn24.pl
– The Wall Street Journal.com