Maaz pochodzi z Pakistanu. Ma 28 lat, dorastał w Islamabadzie, stolicy państwa. Aktualnie jest studentem na Politechnice Śląskiej. Studiuje po angielsku, choć próbuje uczyć się języka polskiego. Jego zdaniem brzmi pięknie, ale jest piekielnie trudny. Niedawno pozytywnie przeszedł rozmowę o pracę dla dużej firmy, aczkolwiek wciąż czeka na odpowiedź.
Maaz: W przypadku obcokrajowców sprawa nie jest taka prosta — nie znam dokładnie przepisów, ale prawie wszystko trwa dłużej, bo pracodawcy muszą wielokrotnie weryfikować informacje, które im przekazuję. Czekam trzeci tydzień na odpowiedź, ale sama rozmowa przebiegła sprawnie.
Praktycznie cały czas się uśmiecha. Chwilę później dostajemy zamówienie. Ja — sok, Maaz — kawę.
Kuba: Czy kawa w Polsce jest choć trochę podobna w smaku do prawdziwej arabiki?
Maaz: Widzisz, w domu rzadko pijałem arabikę. Prawda jest taka, że nam jest znacznie bliżej do kultury hinduskiej niż arabskiej. To w zasadzie najczęstszy stereotyp — każdy stamtąd jest Arabem. Irańczyk, Pakistańczyk, Egipcjanin, Libijczyk — wszyscy są Arabami. A to przecież diametralnie inne kręgi kulturowe.
Często spotykasz się ze stereotypami w Polsce? Na przykład „wyglądasz tak arabsko, musisz być muzułmaninem…”?
Trudno powiedzieć czy często, ale tak, słyszę je. Prawda jest taka, że wychowywałem się w rodzinie muzułmańskiej, więc wiem co to znaczy „być muzułmaninem”, ale… zacząłem dorastać i widzieć rzeczy inaczej.
W takim razie uważasz siebie za osobę religijną?
Religijną? Nie. Uduchowioną? Jak najbardziej. Mam swoje poglądy na temat religii, moim zdaniem to po prostu polityka. Hermetyczna, zamknięta grupa, nauczająca cię „jak żyć” od małego. Potem dorastasz, adaptujesz się do nowych warunków i nagle okazuje się, że to bujda na resorach. Religia na pewno nauczyła mnie moralności.
Czyli moralność jest super, ale sama religia — niekoniecznie?
Mniej więcej.
W takim razie skąd decyzja o przyjeździe do kraju takiego, jak Polska?
Pytasz w kontekście religii?
Polska jest raczej mało zsekularyzowana.
Faktycznie, trochę tak jest [śmiech]. Prawdę mówiąc, planowałem studiować w Niemczech, ale… wszystko za sprawą kobiety — poznałem śliczną Polkę, prawie straciłem dla niej głowę. Wcześniej mieszkałem chwilę w Chinach, więc życie z daleka od domu było mi znane. Ale to dla niej przeniosłem się do Polski.
I postanowiłeś zostać?
Życie toczy się dalej, wiele się zmienia, ale ja zostałem u was. Wiedziałem, że Niemcy są blisko i mogę się przenieść w każdej chwili, ale powiem tak: krótko po przyjeździe zdarzały się dziwne sytuacje. Wracając do akademika widziałem dziwne spojrzenia tutejszych. Nie rozumiałem słowa po polsku, ale z wyrazu ich twarzy wiedziałem, że nie są przyjaźnie nastawieni.
To się zmieniło?
Wydaje mi się, że nie. Po prostu ja nie zwracam już na nich uwagi — życie toczy się dalej. W międzyczasie poznałem wielu wspaniałych Polaków, którzy stali się moimi bliskimi przyjaciółmi. Między innymi dla nich zostałem.
A bariera językowa? Nie jest problemem na dłuższą metę? W końcu zostałeś.
Szczerze mówiąc jest znacznie lepiej, niż choćby w Chinach. W Pakistanie angielski jest językiem urzędowym, więc znałem go dość dobrze jadąc tutaj. Studiuję w pełni po angielsku, w większości miejsc potrafię się dogadać, sprzedawcy nawet się uśmiechają. Znam kilka słów, a po alkoholu porozumiesz się z każdym.
Czy polska „towarzyskość” opiera się na alkoholu?
Wcześniej wiedziałem, czym jest alkohol, więc to nie było dla mnie nic nowego. Nasza kultura… Cóż, teoretycznie zakazuje spożywania, bez względu na to, czy jesteś muzułmaninem, czy nie, ale Pakistan jest islamską republiką — rodzice, sąsiedzi nie patrzą na ciebie pochlebnie, ale każdy chowa się jak może i pije bez problemu [śmiech].
Trochę jak w Polsce z tą republiką kościelną?
[gromki śmiech] Trochę tak.
W Polsce jesteś już od półtora roku, jak podoba ci się polska kuchnia?
Kuchnia jest niezła, ale serce skradł mi żurek. Nie miałem okazji jeszcze przeżyć takich tradycyjnych Świąt Bożego Narodzenia, bo wszyscy przyjaciele mieszkają poza Gliwicami, a na święta wracają do rodzin więc spędzałem je samotnie. Ale w tym roku zaproszono mnie już na Gwiazdkę w kilka miejsc, więc opowiem ci, jak mi smakował barszcz [śmiech].
Czy Polacy bywają rasistowscy?
Niektórzy na pewno. Całkiem niedawno szedłem ulicą i nagle przede mną pojawił się znikąd jakiś gość krzycząc „white power!”. Takich sytuacji pewnie jest więcej, ale po pierwsze z reguły mam założone słuchawki, a po drugie — staram się nie zwracać na to uwagi. Jeśli ktoś zrobi coś głupiego, to przecież mogę głupio zareagować. Poza tym jeździ dużo policji. Na szczęście, nikt mnie jeszcze tu nie zaatakował.
A Polki?
Polki są prześliczne [śmiech]. Ale na poważnie, nawet wczoraj wracałem od znajomego i ktoś wyskoczył, rzucił jakiś komentarz, ale nawet nie wiem, co powiedział, nie znam jeszcze tak dobrze polskiego. Trochę rozumiem, ale z mówieniem jest ciężko. Nigdy nie musiałem wzywać służb, choć nie ukrywam, że teraz jestem trochę bardziej pewny siebie.
Czyli rasiści to mniejszość?
Trudno mi powiedzieć, wiem, że otaczam się samymi dobrymi ludźmi. Takie akcje się zdarzają, ale nie dyskredytuje to wszystkich moich przyjaciół, którzy są ekstra osobami. Takie sytuacje już mnie nie obchodzą.
Czyli Polacy niekoniecznie są islamofobami?
Wszystko zależy od ludzi, jakimi się otaczasz. Rozumiem, że mogą bać się osób z zagranicy, ale nie rozumiem nienawiści. Myślę, że czytają określone bzdury w internecie, podobno nawet w kościołach mąci im się w głowach… Ale jeśli ktoś faktycznie chce się dowiedzieć czegoś o mnie, o mojej kulturze — nie mogę nazwać go rasistą. Większość jest po prostu nieświadoma i wierzy w stek bzdur, które ktoś im wpoił. Ale żeby nie było — nie mam absolutnie nic do Kościoła [śmiech], mam sporo znajomych-katolików. Swoją drogą, nawet nasz język, punjabi, nie jest arabski. Dużo bliżej mu do perskiego. W zasadzie jestem mało „arabski”, muszę cię przeprosić [śmiech]. Poza tym, teraz już jestem trochę polski.
Czyli planujesz tu zostać?
Na pewno do końca studiów. Nie chcę wybiegać za daleko. To trochę trudne pytanie, choć dla moich bliskich przyjaciół byłbym w stanie tu zostać, ale życie codzienne mogłoby być trudne dla mnie i moich dzieci, jak już się urodzą.
A pielęgnowanie Twojej kultury?
Nawet gdybym chciał praktykować islam, to przecież tutaj nie ma meczetu. Jest podobno jakaś mała grupa wyznaniowa w Katowicach, ale to wszystko. A co do kultury, to przyjechałem do was, nie chcę się z tym obnosić. Swój dom urządzę kiedyś, jak będę chciał, ale na zewnątrz nie muszę pokazywać swojej przynależności. U nas nawet kobiety nie muszą utrzymywać tych wszystkich „muzułmańskich” restrykcji. Są wyjątkowe sytuacje, np. gdy chcesz wejść do meczetu, ale i tak jesteśmy w tych sprawach dość postępowi. No ale nie mamy barów.
Jak to?
Na każdym kroku są kawiarnie, ale barów, takich jak tutaj, u nas nie zobaczysz. Choć szczerze mówiąc to u was uzależniłem się od kawy [śmiech]. Pakistan nawet nie jest dużym eksporterem.
Czyli w Polsce zostaniesz dla barów.
Dokładnie. Swoją drogą, to częsty stereotyp o Arabach. Ale to normalne, przecież uczą was w szkołach o Europie, o waszym regionie. A nas uczą o naszym, dlatego wielu rzeczy nie wiem o was. To normalne, taka jest edukacja. Jeśli ktoś chce poznać kilka faktów, zawsze chętnie się nimi dzielę.
Czyli generalizacja wcale nie jest taka zła? To jak w końcu, jesteśmy otwarci czy nie?
Generalizacja pomaga zrozumieć wiele rzeczy, ale stereotypy często krzywdzą. Wielu osób nie poznam właśnie przez nie. Te, które poznaję i z którymi rozmawiam, są bardzo otwarte, choć często oceniają. Każdy tak robi, to ludzkie, ale ważne, by nie oceniać książki po okładce. Sam fakt, że chciałeś przeprowadzić ten wywiad świadczy o tym, że jest grupa ludzi, którzy chcą walczyć ze stereotypizacją. To przecież dobry znak!
Ostatnia myśl?
Jesteśmy bardzo różni; właśnie dlatego uczymy się od siebie. Świat nie jest szary i nudny, a kolorowy i ciekawy. Ja uczę się od ciebie, a ty ode mnie; robimy wiele rzeczy w różny sposób, jeśli spodoba mi się twoje rozwiązanie, to je zaadaptuję i będę tak robił, tak rozumiem asymilację. Ale bądźmy różni, bo to właśnie czyni nas ludźmi.
ENGLISH VERSION
Maaz is 28 years old. He grew up in Islamabad, the capital of Pakistan. He studies at the Silesian University of Technology. Although he learns Polish, all the classes at the university are in English. According to Maaz, our language sounds beautiful but it is ridiculously hard to learn. Recently, he passed a job interview for a big company but he still awaits the answer.
Maaz: When it comes to foreigners, it ain’t that easy — I don’t know the rules too well, but everything takes so long due to the complex verification of the information I have sent them. It’s been three weeks since I was told that I’d be informed shortly.
He is smiling the whole time. A little bit later we receive the order — I get juice and Maaz gets his coffee.
Kuba: Is coffee in Poland at least similar to the proper arabica?
Maaz: I wasn’t drinking much coffee at home. The truth is, we are much closer to the Hindu culture than to the Arab one. It’s actually a quite popular stereotype — everyone from that area is considered an Arab. Doesn’t matter if he’s Iranian, Pakistani, Egyptian or Libyan — people lump them together and call „Arabic”. Even though these are entirely different cultural circle.
Do you often face stereotyping in Poland? For example, have you been told „You look so Arabic, you must be a Muslim”?
Hard to say. However yeah, I do sometimes hear such things. The truth is, I was raised in a Muslim family, so I know what it means to be a „proper” Muslim, but… as I was growing up, things were changing dramatically.
And do you consider yourself a religious person?
I wouldn’t say I’m religious, but surely I’m a spiritual person. I have my own opinion about religion — it’s just politics. A closed group where you’ve been taught the way of life since you’re little. Then you grow up, adapt to new circumstances and suddenly it turns out that it was all a lie. Religion surely taught me some morality.
So basically you’re saying that morality is great, but religion itself isn’t?
More or less.
Then why did you choose Poland as a place to study in?
You’re asking in relation to religion, right?
Poland is not much of a secular country.
You’re right, it is a bit that way [laugh]. To be honest, I was planning to move to Germany and study there but… I met a woman, a beautiful Polish girl and I lost my mind a bit. However, earlier I had moved to China for a while, so I knew what it’s like to live far away from home. Then I moved to Poland for her.
And you decided to stay here?
Life goes on, many things change, but I decided to stay. I knew that Germany is quite close and I can always move there. I’ll put it that way: shortly after I arrived, a lot of weird situations happened to me. I was seeing weird faces on my way to the dorm. I couldn’t understand a word but their facial expressions told me „we’re not your friends, dude”.
Has it changed?
I think it hasn’t, I just don’t care anymore. Life goes on, you know. I met a lot of wonderful Poles who became my closest friends — that’s also the reason I decided to stay. They all are.
What about the language barrier, wasn’t it a problem that you didn’t know Polish? After all, you decided to stay.
To be honest, it’s a lot better than in China. In Pakistan, English is one of the official languages, so I knew it pretty well before I moved to Poland. I study in English, I can communicate in most places without any problems, the sellers even smile to me sometimes. I know a few words [laughs], after drinking some alcohol you communicate with everyone.
So do you think our hospitality is based on liquor?
I knew what alcohol was a long time before I moved here, so it wasn’t anything new to me. In terms of our culture… Well, theoretically, alcohol is strictly forbidden — no matter if you’re Muslim or not, Pakistan is still an islamic republic. Basically, your parents or neighbors do not really appreciate the fact that you drink alcohol sometimes. So you just hide like everyone else and the life goes on somehow [laughs]!
A bit like this so-called religious republic in Poland?
More or less, yes.
It’s more than one and a half year since you’ve been in Poland. Do you enjoy our cuisine?
Your cuisine is not bad, but there is that dish called żurek, it’s amazing, I love it! Unfortunately, I haven’t seen traditional Polish Christmas yet. Actually, my closest friends live somewhere outside Gliwice, so they didn’t stay here for Christmas and I spent it alone. However, this year I am already invited by several people, so I’ll let you know if I enjoyed barszcz [laughs].
Are Poles racists?
Some of them surely are. Recently, I was going home and suddenly a guy turned, yelling „white power!” just in front of my face. There’s plenty of such situations, practically on a daily basis, but most of the time I just have my headphones on and also I just try not to care about it. I mean, if someone does something stupid, my reaction may be stupid as well. Also, there are a lot of police around. Happily, I have not been attacked here so far.
And Polish women?
They are beautiful [laughs]. But to be serious, yesterday I was coming back home from my friend’s and a guy started screaming something. I could not understand most of the words, I don’t know Polish that well. I do understand a little but speaking is still a huge difficulty for me. Back to the topic — there was no need to call any emergency services. But I have to tell you, I am much more confident now than I was in the past.
So are the racists a minority?
Hard to say ’cause all the people around me are always nice. Situations like the ones I told you about happen but my friends have nothing to do with them, they are just amazing people. I don’t care about these situations anymore.
So a Pole doesn’t particularly need to be islamophobic?
It all depends on the people you’re surrounded by. I get it, people can be afraid of foreigners, but I can’t accept the hatred. I think they read some specific sources in the internet, I hear they are sometimes told some lies in churches. I believe that if someone is really willing to know more about me or my culture, I have no right to call him a racist. Most of them are just unaware, they believe in a bunch of nonsense that someone told them. And just for the record — I have nothing against the church [laughs], I got a lot of Catholic friends. By the way, even our language, Punjabi is not Arabic. It’s much more related to Persian, actually. I am really very little Arabic, my apologies [laughs]. Moreover, I am a bit Polish now.
Are you planning to stay?
Well, I certainly will until I finish my studies. I don’t want to plan my whole future now. It’s a tough question but I think I could stay, just for my friends. However, if I have children, their life on a daily basis may be hard.
And what about cultivating your culture?
Even if I wanted to practice islam, there are no mosques nearby. I heard about a muslim group in Katowice, but that’s it. And when it comes to my culture — it’s me who came to you, not the other way round, so I don’t want to flash around. I will arrange my home as I wish but I don’t have to show my culture outside. In Pakistan, even women are not obliged to keep all these muslim restrictions. There are particular situations when we are obliged to follow them — for example, when you go to a mosque — but anyway, we are really progressive. Yet we have no bars.
What do you mean?
You can find cafés everywhere, but there are no bars like these here in Poland. Honestly, I got addicted to coffee here [laughs]. Pakistan isn’t even an important exporter of coffee.
So you’ll stay in Poland because of the bars.
Exactly [laughs]. By the way, it’s another common stereotype about Arabs. But it’s sort of a normal thing, you are taught about your area, which is Europe, and we are taught about ours. It’s normal that people don’t know a lot of things, this is the way typical education functions. However, if you want to know more, you can always ask.
So generalization is not that bad? Are Poles open or closed to others?
Generalization helps to understand a lot of things but stereotypes often hurt others. I will not be able to meet many people only because of the stereotypes but those people I did meet — they are very open, however they judge a lot. Everyone judges, it’s a human trait, but the thing is not to judge a book by its cover. The very fact that you wanted to interview me tells a lot about the society, there is surely a huge group of people who want to fight stereotyping. It’s a really good sign!
Last thought?
We really differ, we’re a variety of people. And this is exactly why we learn from each other. The world is not boring but it is a colorful and interesting place. I am learning from you, you are learning from me — we do some things in different ways, but if I like your method, I’ll use it. This is how I personally understand the word „assimilation”. But let’s differ because this is what makes us human!