Obecne wstrząsające doniesienia o działaniach “żołnierzy” rosyjskich na froncie ukraińskim, są wynikiem zamkniętego kręgu głębokiej patologii, która jest praktykowana od dziesiątek lat w rosyjskiej armii. Aby zrozumieć genezę tych zachowań musimy sięgnąć do naznaczonej krwią historii wojskowości tego państwa.
Wielka armia, mała skuteczność
Demoralizacja wojsk rosyjskich jest związana z mentalnością tego narodu, który nigdy nie przywiązywał wartości do ludzkiego życia ani nie szanował majestatu śmierci. Armię rosyjską charakteryzuje kilka rzeczy – po pierwsze zazwyczaj niskie morale połączone z słabym przeszkoleniem i wyposażeniem. Po drugie stawianie na ilość, a nie na jakość. Po trzecie, i to jest najbardziej istotne, w tej armii nadal panuje zjawisko “fali” i znęcania się starszych oficerów nad szeregowymi, ale do tego tematu wrócę później.
Bardzo dobrym przykładem nieskuteczności tej armii jest wojna z Japonią z 1905 roku, a konkretnie bitwa morska nieopodal japońskiej wyspy Tsushima. Nieopodal tej wyspy doszło do spektakularnej klęski 100 – tysięcznej floty mongolskiej, która została zatopiona przez niesamowity sztorm. Sztorm ten uratował całą Japonię, dlatego został nazwany “Kamikadze”, czyli “święty wiatr”. Okolice Tsushimy ponad 600 lat później były miejscem kolejnej klęski ogromnej floty, tym razem rosyjskiej, ale ta flota nie została zatopiona przez “święty wiatr” tylko przez pociski japońskiej marynarki wojennej. Stało się tak, bo flota cara Mikołaja II Romanowa po wykańczającej podróży, dopływając w rejon walk, została zaskoczona i zmasakrowana przez Japończyków. Wynik tego nierównego starcia wynosił utratę okrętów o łącznym tonażu 450 ton przez flotę japońską oraz 120 000 ton po stronie rosyjskiej. Był to przykład dezorganizacji modelu armii zarządzanej w reżimowy sposób i ogromnej, wręcz upokarzającej porażki.
Wielka Wojna Ojczyźniana
Okres II Wojny Światowej w historii wojskowości rosyjskiej ma dwojakie oblicze. Z jednej strony jest to propagandowy sukces, który jest podstawą do budowania tożsamości narodowej Rosjan doby zimnej wojny i jest to obecne po dziś dzień. Drugą stroną tego medalu, jest fakt ogromnych strat wojsk radzieckich i całkowitą ignorancją tego faktu przez dowództwo. Związek Radziecki miał unikatowe konstrukcje takie jak np. legendarny czołg średni t -34, sprawnych strategów, czy też bardzo skutecznych żołnierzy, takich jak Wasilij Zajcew. Jednak były to wyjątki, które same w sobie nie pokonałyby Wehrmachtu. To, co zapewniło Sowietom zwycięstwo, to nie był geniusz taktyczny, ale ilość żołnierzy bezmyślnie rzucanych prosto pod ogień karabinów. Widać to na wielu polach w aspekcie walki pancernej, bo Sowieci mieli ponad 50 000 tysięcy wyprodukowanych czołgów t -34, natomiast Niemcy posiadali ledwo ponad 1000 ciężkich czołgów Tiger I. Podczas bitwy na Łuku Kurskim stosunek sił pancernych wynosił ok. 200 Tygrysów przeciwko 7000 tysiącom t -34, Rosjanie mogli dosłownie zasypać przeciwnika czołgami. Podczas operacji “Barbarossa” straty sowieckie osiągały ponad 2 mln żołnierzy, to są abstrakcyjne liczby. W pewnym momencie czerwonoarmistów było więcej, niż Niemcy mieli naboi na niektórych odcinkach frontu. Tylko dowództwo, które ma w absolutnej pogardzie ludzkie życie, jest w stanie zdecydować się na stworzenie specjalnych oddziałów frontowych, które mają strzelać do własnych wycofujących się żołnierzy, w tym samym momencie kiedy amunicji jest tak mało, że żołnierze biegną parami pod ostrzał nieprzyjaciela, jeden, trzymając karabin, a drugi łódkę z nabojami do niego. Dodajmy do tego obrazu bezmyślnej brutalności jeszcze fakt tworzenia masowych grobów dla zmasakrowanej ludności cywilnej, czy jeńców wojennych. Przykładem wykorzystania tej “technologii” jest zastrzelenie 20 000 tysięcy polskich oficerów w Katyniu.
Afganistan – masowy grób ZSRR
Wojna w Afganistanie w latach 80 – tych XX wieku była bolesnym ukaraniem wszystkich błędów organizacji sowieckiej armii. Afganistan jest nieprzyjaznym miejscem ze względu na swój morderczy klimat oraz nie mniej morderczych i zdeterminowanych w zabijaniu najeźdźców tych ziem. Żołnierze sowieccy, aby odreagować, sięgali po hurtowe ilości alkoholu oraz narkotyków, w szczególności heroiny wytwarzanej z maków rosnących na terenie Afganistanu. Po wielu miesiącach walk morale malały. Pomimo propagandy o niesieniu pomocy narodowi afgańskiemu i wypełnianiu internacjonalistycznego obowiązku względem bratnich republik radzieckich, żołnierze przestawali wierzyć w sens tej wojny. Dochodziło do masakr całych wiosek, do przechwytywania transportów heroiny i do gnębienia niższych stopniem żołnierzy przez “starszyznę”.
Dowództwo nie liczyło się z prawem międzynarodowym, czego przejawem było chociażby zrzucanie min PFM -1, potocznie nazywanych “motylkami”. Były to miny zrzucane kasetowo z pokładu bombowców. Rozrzucone na danym terenie, czekały na przechodzący patrol “duchów”, czyli Mudżahedinów w żargonie sowieckim. Tak było w teorii, w praktyce na te miny nie raz napotykały się cywilne karawany. Ze względu na swój charakterystyczny kształt, przykuwały uwagę dzieci. W połączeniu z faktem, iż niektóre miny miały zapalnik czasowy, a nie kontaktowy, przerażającą liczbę ofiar stanowiły dzieci. Powód był prosty – dziecko zaciekawione dziwnym metalowym obiektem wykopywało je z ziemi i zanosiło do domu, po czym w nocy dochodziło do eksplozji, która masakrowała niczego niespodziewających się domowników.
Podsumowanie
Doszliśmy tym samym do czasów obecnych, w których cały świat jest świadkiem niewyobrażalnego wręcz bestialstwa i brutalności żołnierzy rosyjskich. W armii Federacji Rosyjskiej panuje pewien zamknięty krąg powtarzającej się patologii. Gdy młodzi żołnierze są poddawani zjawisku “fali”, to w momencie gdy oni sami stają się starszymi stopniem oficerami, będą robić dokładnie to samo swoim podwładnym i tutaj to koło się zamyka. Aby mieć jakieś wyobrażenie, jak wygląda taka “fala”, mogę przytoczyć przykład z ukraińskiego frontu, gdzie jeden dowódca kazał rozebrać swoich żołnierzy i gwałcić ich butelkami. Nie dziwi już tak bardzo potem fakt, że ludzie którzy funkcjonują w takim zdegenerowanym środowisku, gdzie panuje powszechne przyzwolenie na bandyckie zachowania, popełniają później różne zbrodnie wojenne. Mówiąc o armii rosyjskiej, mamy na myśli ogromną grupę psychopatów skonsolidowanych w struktury wojskowe, którzy używają zależności wynikających z hierarchii wojskowych, żeby realizować, obok celów wojennych, swoje własne chore zachcianki. Zachcianki, które mają być formą “odegrania” się na świecie, w którym nieraz ten człowiek był okropnie traktowany przez swoich przełożonych. Widać to na przykładzie dowódców, ale też pojedynczych zwykłych żołnierzy, którzy popełniają zbrodnie, ponieważ dowództwo na to pozwala.
Bibliografia:
Kampania radziecka – operacja „Barbarossa”
Niemieckie czołgi lekkie w pierwszych latach wojny (1939-1942)
Radzieckie zbrodnie w Afganistanie. Sowieci wyrzucali jeńców z lecących helikopterów
ISW: wśród rosyjskich wojskowych rośnie niezadowolenie z powodu wojny z Ukrainą